GRAJ DŁUGOUCHYM czyli króliki i inne zające w grach komputerowych. - Black Elf - 4 kwietnia 2015

GRAJ DŁUGOUCHYM czyli króliki i inne zające w grach komputerowych.

Zanim jednak zajmiemy się mnożeniem populacji długouchych milusińskich, przed nami troszkę teorii. Który z tych sympatycznych zwierzaków jest tak naprawdę symbolem świąt Wielkanocnych? Jeśli obstawiliście zajączka, to macie rację. Jeśli jednak postawiliście na królika to ... także macie rację. Należy jedynie pamiętać o tym, że są to dwa gatunki zwierzaków, nieznacznie różniące się od ciebie. Zając jest większy, ma dłuższe kończyny i długie uszy i co najważniejsze zamieszkuje teren polski. Tymczasem króliki wywodzą się z półwyspu Iberyjskiego. Gatunek znany już od czasów imperium rzymskiego, mniejszy i nie tak „muskularny” jak zając. Polacy wkładają do koszyków, zajączki, podczas gdy w innych krajach to króliki stały się symbolem świąt. Na tym zakończymy naszą lekcję i przejdziemy do badań nad bytnością zająca i królika w grach komputerowych.

Króliczym bohaterem mojej młodości był oczywiście Jazz Jackrabbit. Ten zielony długouchy Rambo gier komputerowych nie bał się niczego, latał i skakał tam, gdzie nie doskoczył żaden człowiek. Jazz ze swoją charakterystyczną bandaną na czole przyczynił się do sukcesu finansowego Epic Games w 1994 roku i rozrośnięcia się swojej króliczej rodziny. W pierwszej części Jazz ratuje z rąk złowrogiego Devana, króliczą piękność Evę Earlong (w polskiej wersji Ewa Długouszka). Jazz posiada także liczną rodzinę (jak na króliki przystało), czyli brata Spaz’a i siostrę Lori. Jazz i jego ekipa powracali w kolejnych dodatkach i nowych odsłonach gry, aż do 2002 roku.

Innym bardzo wojowniczym królikiem był Kung Fu Bunny, jeden z bohaterów bardzo starej bijatyki Brutal: Paws of Furry, w której walczyliśmy przeciw sobie wszelkiej maści zwierzakami wytrenowanymi w sztukach walki.

Czym byłby jednak świat gier bez Rabbids... Miejscem bez chaosu, pozbawionym absurdalnej paniki i charakterystycznego wrzasku „BWAAAH!". Rabbids powstało jako spin of serii Rayman i zaryzykowałabym stwierdzenie, że zyskały nie mniejszą popularność niż główny bohater. Zawdzięczają to głównie swojej niezobowiązującej formie gry idealnie nadającej się do zabawy podczas imprez i możliwości wykorzystywania kontrolerów. Rabbitsy można spotkać niemal na każdej platformie – IOs, Android, Wii, Pc, 3DS, Xbox 360 ... Nie opanowały jeszcze nowej generacji konsol, ale myślę, że to tylko kwestia czasu.

Skoro o zbzikowanych królikach mowa ... równie ekspresyjną postacią jest Max z przygodowej o duecie detektywów Sam&Max. Komiksowa grafika, zakręcony humor i zwierzaki odgrywające postacie niekonwencjonalnym klimacie filmów detektywistycznych. I królik. Ciekawostką jest fakt, że ludzie, którzy stworzyli przygody Sama i Maxa to Telltale Games, czyli ci sami, którzy są odpowiedzialni za rozpowszechnienie przygodówek w odcinkach takich jak The Walking Dead. Pierwociny tego pomysły widoczne były już w przygodach detektywów, bo sama gra została wydana w formie „sezonów”, w czasach kiedy nie było to jeszce tak powszechne. Warto odświeżyć sobie ten tytuł choćby dla fenomalnego dubbingu Wojciecha Mann’a w roli psa Sama. Inny znany królik - Peppy Hare należał do teamu Star Fox.

Niektórzy z przedstawicieli gatunku długouchych osiągają bardzo wiele i zyskają nie tylko uznanie, ale i tytuły szlacheckie. Markiz de Hoto to nie tylko dystyngowany królik, ale także czarodziej zamieszkujący krainę Mousewood. Postawę ma prostą, wielkością dorównuje dorosłemu mężczyźnie i nosi frak. Wymarzony kandydat na przygodę, którą możecie przeżyć jako Jerry Hazelnut w The Night of the Rabbit. Daedalic musi być przywiązane do tych stworzeń, ponieważ występuje on także w innej grze tego studia – niepokojącym Edna & Harvey: The Breakout. W tym przypadku mamy do czynienia z pluszowym króliczkiem, który jest towarzyszem głównej bohaterki Edny, która pewnego dnia budzi się w zakładzie na mentalnie chorych, pozbawiona wspomnień a Harvey „pomaga” jej poskładać zdobywane informacje w prawdę o jej przeszłości.

Przedstawicielek płci bardziej puszystej jest zdecydowanie mniej, ale kilka z nich zasługuje na wspomnienie. Jazz Jackrabbit miał okazję ratować jedną z najatrakcyjniejszych „króliczek” w historii gier komputerowych – Ewę Earlong. Wprawdzie nie była ona grywalną postacią, ale do dziś przetrwała w pamięci graczy w fanartach. Podobnie jak Vanilla the Rabbit, matka Cream the Rabbit – postać sporadycznie pojawiająca się w Sonic X.

Nie wszyscy przedstawiciele długouchych są przyjaźnie nastawieni do świata. Bywają zajączki, które dosłownie dybią na nasze życie. Bonnie Bunny to humanoidalna wielka kukiełka na co dzień bawiąca dzieci w Freddy Fazbear's Pizza. Jednak nocą ten sporej wielkości fioletowy uszaty znajomek dybie na nas w grze Five Nights at Freddy’s. Trudno go nazwać uroczym, kiedy wyskakuje na gracza ze swoimi wyłupiastymi oczami i rozwartą paszczą w środku nocy.

Pozostaje pytanie, czy pół królik, pół człowiea, także może znaleźć się na tej liście... Zaryzykujmy jednak i wspomnijmy o Yarne z Fire Emblem: Awakening. Jakkolwiek jego kostium miks japońskiej inwencji z mało praktycznym kostiumem kąpielowym, to uroku nie można mu odmówić. Yarne jest krzyżówką człowieka i rasy zwanej Taguel, której przedstawiciele wyglądają jak przerośnięte zające.

Tradycja umieszczania zwierząt w grach jako postaci grywalnych jest bardzo długa. Psy, koty czy ... robaki – lubimy nimi grać i nie mam nic przeciwko umieszczania ich w roki głównych bohaterów. Szkoda, że z biegiem lat fajnych gier ze „zwierzakami” w roli głównej jest coraz mniej, choć pozostaje im ostatni bastion ich pojawiania się. Indyki bardzo chętnie sięgają po zwierzęce postacie i wychodzi im to często na zdrowie. Zapewne wiele króliczych czy zajęczych bohaterów pominęłam w tej liście. Jeśli znacie i pamiętacie, to przypomnijcie swoich ulubieńców. Chętnie zagram w kolejne gry z tymi sympatycznymi zwierzakami.

Black Elf
4 kwietnia 2015 - 03:23