Istniejące od 2007 roku studio Spicy Horse zamknęło swoje podwoje i zakończyło szaleńczy galop przez gamedev. Wielka szkoda, biorąc pod uwagę, że założyciel American McGee to jeden z ciekawszych twórców gier wogóle. Kim jest człowiek odpowiedzialny za najbardziej wykręconą wizję Alicji z Krainy Czarów?
McGee kojarzony jako nieco ekscentryczny twórca, lubujący się w estetyce wiktoriańskiej, urodził się 13 grudnia 1972 roku. Wyjątkowość odziedziczył najwidoczniej po matce, która dając upust swojej fantazji, nazwała chłopca — American. Jeśli uważacie, że to dziwny pomysł jak na imię dla dziecka, to dodam, że niewiele brakowało, aby zamiast American było ... Obnard. Młody McGee wychowywała się bez ojca, którego widział raz w życiu, w dniu swoich 13 urodzin. Spotkanie pozostawiło po sobie niemiełe skojarzenia, które z czasem znalazły swoje odzwierciednie w grach. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Jako jedynak dorastał wychowywany w otoczeniu coraz to nowych ojczymów. Prawdziwe zmiany czekały go, dopiero gdy osiągnął szesnasty rok życia. Pewnego dnia po powrocie do domu zastał budynek opustoszały. Jedynym co zastał w środku były jego łóżko, książki, ciuchy i ... komputer Commodore 64. Jego ekscentryczna pod każdym względem matka, sprzedała dom, kupiła dwa bilety lotnicze, aby dla swojej nowej „dziewczyny” opłacić zaliczkę operacji zmiany płci. McGee został sam. Spakował komputer i zatrzasnął za sobą drzwi domu, którego już nie miał. Imając się różnych dorywczych prac, rozpoczął ciężką walkę o przetrwanie. Mimo tych niecodziennych przeżyć nie osiadł na laurach. Pięć lat później pracował jako mechanik, po godzinach oddając się graniu. W tym czasie spotkał Johna Carmack'a, który zaoferował mu pracę w idSoftwere, na stanowisku Wsparcia Technicznego. Wkrótce otrzymuje propozycję pracy jako level designer i wraz z Kevinem Cloud oraz Tim'em Willitisem, przy takich grach jak Doom, Doom II, Quake i Quake II jako level designer, programista i spec od muzyki.
W 1998 nadszedł kolejny przełom. American McGee opuścił IdSoftwere i paradoksalnie dzień opuszczenia firmy podaje jako jedno z ważniejszych w swoim życiu wydarzeń. Pełen energii i zdobytych doświadczeń, zatrudnił się w Electronic Arts i objął stanowisko dyrektora generalnego nad grą uważanych przez wielu za kultową — American McGee Alice. Wykręcona i pełna psychodelicznych obrazów Alicja stała się jego znakiem firmowym. Wraz z zakończeniem gry zakończyła się także jego współpraca z firmą, tłumaczona frustracją po zwolnieniu kolegi R.J. Berg'a i zamknięciu Rogue Entertiment, z którym współtworzono Alicję.
W odwecie założył własne studio The Mauretania Import Export Company. W 2004 roku ujrzało światło dzienne całkiem niezłe Scrapland, a dwa lata później Bad Day L.A., które w zabawny sposób nawiązywało to tematu apokalipsy zombie. W międzyczasie gracze otrzymali American McGee's Grimm, grę, która staje się zapowiedzią kierunku artystycznego, w jakim podążać będzie McGee.
Widać go zdecydowanie w kolejnej dużej produkcji stworzonej już pod skrzydłami nowego studia o bardziej chwytliwej nazwie - Spicy Horse. Alice Madness Returns to sequel wykonany z niezwykłą fantazją i cieszący się popularnością po dziś dzień, mimo że od premiery minęło pięć lat. Gra wciąż wygląda bardzo dobrze, a pomysły na poziomy zabierają nas w najdalsze zakamarki szaleństwa Alicji. Przerażają i zachwycają zarazem. American McGee nigdy nie ukrywał, że na pomysły często miała wpływ jego przeszłosć i rodzina, którą można byłoby określić mianem — dysfunkcyjna.
W międzyczasie American stara się rozwinąć osobną firmę córkę Spice Pony, tworzącą gry na Iphone. Niestety po studiu i jego produkcjach, słuch zaginął. Zostały usunięte z Istore, bez żadnych konkretnych wyjaśnień. Nad McGee zebrały się ciemne chmury. 17 grudnia 2010 roku zamknięta została The Mauretania Import Export Company. Kolejne gry wychodziły z coraz większą nieregularnością i prezentowały różny poziom. BigHead Bash przeszło niemal zupełnie bez echa, podczas gdy kolejna produkcja Akaineiro: Demon Hunters, ufundowana na Kickstarterze, czyli mroczna wizja japońskiego czerwonego kapturka z kataną (zręcznościowa gra RPG typu hack-n-slash), pozostawiła po sobie, westchnienie pełne rozczarowania. Pomysł i strona graficzna wydawały się zapowiadać sukces, a mimo to ... czegoś zabrakło. Brak odpowiedniej reklamy i dość monotonna rozgrywka pogrążyła tytuł i dziś pamiętają o niej tylko zagorzali miłośnicy dzieł spod ręki McGee.
Fani spragnieni więcej wykręconych wizji pokroju Alicji, wciąż dawali American McGee spory kredyt zaufania. Niestety nie na tyle duży, aby ufundować kolejny Kickstarter na grę pt. - OZombie. Kolejna zbiórka na animację pt.: Alice Otherlands w 2013 roku, miała więcej szczęścia, jednak fani wciąż czekali na coś więcej.
Od dłuższego czasu z Szanghaju docierały do graczy jedynie szczątkowe wieści, że American się nie poddaje i wciąż tworzy. Co jakiś czas na blogu można było obejrzeć grafiki nawiązujące do tworzonej animacji oraz zdjęcia gadżetów z nią związanych. Wiadomość o zamknięciu studia nie spadła jak grom z jasnego nieba. Zainteresowani losami studia, dobrze wiedzieli, że boryka się ono ze sporymi problemami. Mimo to oficjalna informacja pozostawiła po sobie niedosyt, że być może na kolejną odsłonę przerażająco bajkowo psychodelicznej Alicji przyjdzie nam poczekać zdecydowanie dłużej. Lub nie zobaczymy jej nigdy. Mam nadzieję, że „nieco bardziej nawiedzony następca Disneya”, jak sam o sobie mówi McGee, nie przestanie tworzyć. W końcu bez tak oryginalnych ludzi wymykających się kanonicznemu spojrzeniu na gry świat byłby smutniejszy.