Wspomnienie dawnej magii – o filmie „Thank you for playing” - Brucevsky - 5 października 2015

Wspomnienie dawnej magii – o filmie „Thank you for playing”

Lata dziewięćdziesiąte XX wieku w Polsce to niezwykły okres, który z sentymentem wspominać mogą przedstawiciele różnych grup społecznych i zawodów, osoby o różnym wieku i odmiennych pasjach. Dla nas, graczy o pewnym stażu, to czas giełd komputerowych i kultowych magazynów o grach. To regularne, comiesięczne wyprawy do kiosku i łapczywa lektura kolejnych artykułów ulubionych autorów. To właśnie fenomenowi czasopism o grach tamtego okresu poświęcony jest dokument Thank you for playing Pawła Kazimierczaka, Kamila Iwanowicza i Piotra Olzackiego. Sentymentalna powrót do czasów, które pewnie już nigdy nie wrócą.

Szczęśliwi mogą być ci, którzy znają i kojarzą Top Secreta, Gamblera, Secret Service, Reset czy Świat Gier Komputerowych. Doświadczyliśmy czegoś niezwykłego, co dzisiaj stanowi źródło pięknych wspomnień. Nie tylko dla nas jednak te wszystkie wydawane co miesiąc magazyny były czymś magicznym. Jak pokazuje Thank you for playing to było też coś unikalnego dla tworzących je autorów i dla całego rynku prasy. Pisane i składane przez pasjonatów dla pasjonatów periodyki, które rzadko przypominały profesjonalnie działające firmy, miały wtedy liczone w dziesiątkach tysięcy nakłady. Dzisiaj to nie do pomyślenia, by obok siebie na rynku mogło istnieć tak wiele czasopism poświęconych grom, które chwaliłyby się takimi wynikami i cieszyły taką popularnością, a co dopiero mówić o tytułach funkcjonujących w taki sposób.

Trzeba powiedzieć sobie jedno, Thank you for playing nie jest typowym filmem dokumentalnym, który w ramach podjęcia konkretnego tematu szuka genezy fenomenu, stara się go wyjaśnić i odpowiednio przedstawić. Tytuł jest tutaj nad wyraz wymowny. To przypomnienie dawnych magazynów, podziękowanie za lata dobrej roboty dla piszących dla nich autorów i pewien hołd dla nich i ich pracy. Oczywiście nie brakuje tutaj  informacji o okolicznościach powstania wybranych magazynów, kulisach ich sukcesu, sekretach pracy redakcji czy przyczynach późniejszego upadku. Wszystko podane jest jednak w sentymentalny sposób, mało naukowy, bardzo emocjonalny. To osoby zainteresowane konkretami, historią periodyków z lat dziewięćdziesiątych, może drażnić. Mnie, graczowi wychowanemu na Secret Service, taka forma jednak pasuje.

Thank you for playing nie jest zrealizowane perfekcyjnie. Czepiać się można trochę za długich przejść pomiędzy poszczególnymi częściami i sporadycznych kłopotów z dźwiękiem. Niektórych rozczaruje też wspomniana wyżej stosunkowo niewielka liczba informacji. Dla graczy, których przed laty w świat bijatyk i konsol wprowadzał Gulash, którym mangę i anime przedstawiał Mr. Root, którzy pamiętają specyficzną grafikę Gamblera czy wstępniaki Alexa ich wspomnienia, anegdoty i przemyślenia będą jednak w zupełności wystarczające. Bo to nie jest film dokumentalny, który ma zaprezentować pewien temat i wyjaśnić dane zjawisko. To hołd dla ludzi, którzy wychowali setki tysięcy graczy. Magiczna podróż do czasów minionych. Podczas trwającego ponad dziewięćdziesięciu minut seansu sam nieraz wróciłem myślami do ogranych przed laty gier, do tych wielu spędzonych nad magazynami godzin, dawnych rozmów o grach ze znajomymi ze szkoły i rozmaitych związanych z wirtualną rozrywką przygód. Za to wszystko mogę tylko powiedzieć za autorami filmu „Thank you” redaktorzy ulubionych magazynów. I „thank you” dla was twórcy dokumentu, odwaliliście kawał dobrej roboty.  

P.S. ścieżka dźwiękowa do filmu autorstwa Chippy’ego to prawdziwy majstersztyk, gorąco polecam wszystkim fanom dawnych, growych brzmień.

Brucevsky
5 października 2015 - 19:02