Wpadki które zostały w filmach (Django Mroczny rycerz) - Ciekawostki filmowe #3 - fsm - 15 listopada 2015

Wpadki, które zostały w filmach (Django, Mroczny rycerz) - Ciekawostki filmowe #3

Podczas produkcji dowolnego filmu jest cała masa sytuacji, w których coś może pójść nie tak. Błędów i wpadek, niezaplanowanych momentów i niedopatrzeń można z łatwością doszukać się w wielu głośnych tytułach, ale na potrzeby tego tekstu zebrałem rzeczy ciekawsze, niż zwykłe "ojej, widać kamerę w lustrze". Wszak filmowych byków w postaci butli z gazem widocznych w Gladiatorze czy samo naprawiającej się szyby helikoptera w Terminatorze 2 z pewnością sami możecie wymienić kilka. Ja chcę zwrócić uwagę na wpadki, które zostały przez twórców dostrzeżone i pozostawione w gotowym produkcie (a produkty są nie byle jakie - Django, Prawdziwe kłamstwa, Władca pierścieni...), bo po prostu okazywały się dobre, zabawne lub realistyczne i w jakiś sposób dokładały do jakości filmu.

Django - krwawiąca ręka Leo

Zaczynamy od mocnego uderzenia. W Django Quentina Tarantino Leonardo DiCaprio gra niespecjalnie pozytywną postać. Jak zawsze, aktor daje z siebie wszystko (i jak zawsze nie dostaje za te starania Oscara), ale w obecnej pod koniec historii scenie przesłuchania przy jadalnianym stole przeszedł samego siebie. Poniżej możecie zobaczyć, o co chodzi, ale pozwólcie, że Was nakieruję: w 1:48 Leonardo z mocą uderza w stół i jednocześnie rozbija stojącą tam szklankę, która boleśnie rozcina jego dłoń. Ale grać trzeba, więc aktor pozostaje w roli, a widzowie mają okazję oglądać osobistą, dicapriowską krew w ukończonym filmie (krew, którą zresztą później rozsmarowuje na twarzy Kerry Washington).

Mroczny rycerz - wybuch szpitala

Tę scenę bez wątpienia pamiętacie. Bardzo udany Mroczny rycerz w interpretacji Christophera Nolana stał się takim głównie dzięki świetnej roli Heatha Ledgera. Jego Joker jest cudownie nieprzewidywalny i szalony, co pozwoliło na stworzenie wielu zaskakująco zabawnych (w swej straszności) momentów. Gdy przebrany za pielęgniarkę Ledger wysadza szpital coś idzie nie tak. Pirotechnicy spóźniają się z odpaleniem finalnej porcji eksplozji, zaś Ledger pozostaje w roli i reaguje po "jokerowsku".

Prawdziwe kłamstwa - upadek podczas tańca

Sympatyczny drobiazg, którą poznałem dopiero podczas szukania ciekawostek do tego wpisu. Prawdziwe kłamstwa to czadowy sensacyjniak w klasycznym, arnoldowym stylu lat 90-tych. Jest sobie w tym filmie scena, na którą łapczywie zerkało wielu ledwo co upierzonych nastolatków. Jest to oczywiście taniec Jamie Lee Curtis w pokoju hotelowym, który możecie w całości obejrzeć poniżej. Zwróćcie jedynie dodatkową uwagę na króciutki komediowy akcent w tej scenie - gdy aktorka upada w 5:13. To czysty przypadek, na który dzielny Arnold reaguje natychmiastowym podniesieniem się z fotela. Na szczęście Jamie to twarda laska.

Mission Impossible 2 - cios w twarz

Kolejny drobiazg  znajduje się w 4 minucie, 14 sekundzie filmiku pokazującego ostatnie starcie Toma Cruise'a i Dougraya Scotta w drugim filmie z serii Mission Impossible. Chodzi tu o kopnięcie w twarz, które po mistrzowsku wykonał Tom. Na tyle po mistrzowsku, że kaskader zastępujący Scotta naprawdę dostał butem w twarz, a zaskoczenie Toma Cruise'a widać na ułamek sekundy przed cięciem. Wypadek przy pracy, który dodał realizmu (na marginesie: nie musicie oglądać całej poniższej sceny, chyba że akurat kochacie niemiecki dubbing).

Zoolander - powtórzona kwestia Stillera

Zoolander to zabawna durnowata komedia pełna scen, których przypominanie wywołuje uśmiech. Podczas gościnnego występu Davida Duchovny'ego (ten występ cały jest sympatyczny i zabawny, i "wogle") grana przez niego postać wyjaśnia zawiłości sensacyjnego wątku w filmie, które biedny Derek Zoolander musi pojąć swoim niewielkim móżdżkiem. Pech chciał, że Ben Stiller zapomniał swojej następnej kwestii i pozostając w roli zadał raz jeszcze to samo pytanie, co pozwoliło na bardzo przytomną reakcję Duchovny'ego. Wszyscy musieli się dobrze bawić, oj tak.

Władca pierścieni - Gandalf uderza we framugę

W tak potężnej filmowej historii, jaką jest Władca pierścieni, sporo było materiałów ciekawych i wartych opisania (i może to zrobię w innym tekście). Wielu z Was pewnie zna historię o tym, jak Viggo Mortensen kopnął z całej siły hełm i zawył z bólu, bo złamał sobie palec (a wyjącego Aragorna zostawił w filmie reżyser, bo pasowało to do sceny). Kojarzycie też zapewne historię z przypadkowym odbiciem rzuconego prosto w aktora sztyletu... Jeśli nie, to postaram się te rzeczy kiedyś przybliżyć, a tutaj skupię się na gagu, który pojawił się – oczywiście! - znienacka. Sir Ian McKellen odwiedzający dom Bilba miał być zdecydowanie zbyt dużym jak na hobbickie wnętrza i miał zahaczyć głową o żyrandol. Następujące potem uderzenie o framugę drzwi jest jednak zupełnie przypadkowe, a jęk aktora autentyczny. Wesołe, prawdziwe, pasujące.

Nocny kowboj - I'm walking here!

A na koniec najkrótsza i chyba najsłynniejsza wpadka, która z czasem stałą się wizytówką filmu. Nawet jeśli ktoś Nocnego kowboja nie oglądał, to na pewno zna słynne "I'm walking here!" wykrzyczane przez Dustin Hoffmana do taksówkarza, który przypadkiem wjechał w kadr gdy aktorzy przechodzili przez ulicę.

fsm
15 listopada 2015 - 19:37