Dlaczego nie czekam na nowy film Star Wars - Black Elf - 10 grudnia 2015

Dlaczego nie czekam na nowy film Star Wars

Powód pierwszy...
Star Trek wygrywa dużo większą bazą ciekawych postaci, niejednoznacznych moralnie, ludzi czy też nieludzi. Gwiezdne Wojny także mogą się poszczycić całkiem szerokim wachlarzem osobowości, ale odbieram ich bardziej jako podział na "tych dobrych" i tych "złych". Mało jest postaci, które zmuszają mnie w opowieści Gorgea Lucasa do zastanowienia się czy opowiedziałabym się za jej ideą. W Gwiezdnych Wojnach wszytko jest ładnie podzielone-Luke jest dobrym gościem walczącym z ciemną stroną mocy. W każdej kolejnej części bez względu na kolejne główne postacie podział jest dość widoczny. Najbardziej nieprzystająca do tego kanonu postać Datha Vadera, mimo wszystko ostatecznie łatwo wrzucić do woreczka - "ten zły". Star Trek już od początku swojego istnienia daje nam spory wachlarz postaci z pewnymi osobowościami, które ciężko zaszufladkować. Czy postępowanie niezwykle lekkomyślnego kapitana Kirka, można zaliczyć do czegoś pozytywnego. Czy racjonalizm Spocka znajdzie zastosowanie w każdej sytuacji i będzie to dobre postępowanie?


Powód drugi:
Star Wars jest bajką dla dzieci — tych dużych i tych małych. To bardzo ładna opakowana w efekty specjalne baśń naszych czasów. Rycerz ratuje księżniczkę z rąk tego złego, a ona i tak zakochuje się w giermku. Za siłę Jedi odpowiada "Moc",czymkolwiek ona jest, bo nikt nie kwestionuje jej pochodzenia, ani istnienia. W start reku mamy opowieść dla dojrzałego widza. Ludzkość wyrusza w kosmos i przemierzając jego ogrom, napotyka coraz to nowe problemy, które ciężko zamknąć w kanonie baśni. Nawet najgorszy skurczybyk, ma powód swoich działań i po seansie, nie zawsze odejdziesz z ukojonym sumieniem. W Star Treku nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło. Nawet jeśli mówimy o tak zabójczej dla ludzkości rasie, jak Borg, która asymilując kolejne cywilizacje do własnego kolektywu, w zasadzie nisczyła je bezpowrotnie.
Star Trek aspiruje do bycia "czymś więcej" niż tylko opowieścią z dziedziny magi i mocy. Porusza problemy, które dotyczyły ludzkości trzydzieści lat temu, a wiele z nich pozostaje aktualne po dziś dzień. Podczas gdy Star Wars z każdą kolejną osłoną pogrąża się w stylistyce rodem z produkcji animowanych i rozbijając się na historyjki odpowiednie dla bywalców Cartoon Network, Star Treka nie dało się zamknąć z sukcesem w serii animowanej. Zbyt poważna konwencja, nie sprzedała się o serial Star Trek Animated Series zakończył swój żywot po zaledwie dwóch sezonach.


Powód trzeci:
Kolejnym powodem, dla którego dużo bardziej oczekuję kontynuacji star treka jest "nauka". Star Trek jakkolwiek nie stał się prekursorem tabletów, fazerów, holokabin czy teleportacji, z upływem lat mam wrażenie, że serial powoli staje się faktem wokół mnie. Dzięki temu nabiera realnego wymiaru. Trochę jak książki Jules Verne, początkowo odbierane jako bujdy na resorach, dziś już nikomu nie przyjdzie do głowy nabijać się z pisarza, którego pomysły wyprzedziły czas, w którym żył. Gwiezdne Wojny mogą się pochwalić, co najwyżej mieczami świetlnymi i mocą ( oczywiście miecze świetlne są bardziej kozackie;). Za wszytko odpowiada bliżej nieokreślona Moc. Cudownie byłoby władać piorunami niczym książkowy Merlin, ale dużo bardziej podoba mi się to, co staje się namacalne i wiem, że może być prawdą w niedalekiej przyszłości — androidy czy holokabiny. La Forge ( mechanik statku kosmicznego Enterprise ), podczas problemów z zasilaniem okrętu sięgał po naukę, elektoroniczne książki i własne doświadczenie. Luke Skywalker najprawdopodobniej usiadłby i czekał na przypływ "Mocy".


Powód czwarty:
Podróże w czasie, dzięki którym możliwości serialu Star Trek rozciągały się w nieskończoność. Oczywiście był pewien warunek takiej podróży ...


Powód piąty:
W Star Treku nie ma Jar Jara :), mają za to Spocka.


Powód szósty:
Star Trek rozpoczął swoją podróż w gwiazdy wcześniej, bo w 1966 roku, podczas gdy Star Wars zadebiutowało 10 lat później. Jest także dużo więcej do oglądania! 5 serii telewizyjnych po kilka sezonów każda, jedna seria animowana, 12 filmów pełnometrażowych ( kolejny już produkcji ), co daje nam około 22 pełnych dni przed ekranem! Wszystkie dotychczasowe filmy Star Wars to około 14 godzinny seans. Jesli jesteście w stanie oglądać serię animowaną, to dodatkowo możecie doliczyć kolejne 18 godzin.


Na premierę nowego Star Treka przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać. Po cichu marzy mi się odświeżenie serii telewizyjnej. Zdaję sobie sprawę, że należę do mniejszości, a większość z Was wielbi Gwiazdne Wojny i porzuciłoby ubieranie choinki dla seansu nowej części, jednak wszystkim trekkies oraz fanom Wojen, życzę, aby "żyli długo i w dobrobycie" ;).

Black Elf
10 grudnia 2015 - 19:54