Gdy zabierałem się za pierwszy odcinek serialu, o którym kompletnie nie wiedziałem, zaczynał się chyba ciekawym wprowadzeniem. Jednak dziś nie jest ono go już w stanie uratować.
<Uwaga! Tekst może zawierać spoilery. Jeśli chcesz obejrzeć serial od początku i bez stresu, nie czytaj tego tekstu.>
„Nazywam się Oliver Queen. Przez pięć lat byłem uwięziony na wyspie i miałem tylko jeden cel - przeżyć”. – Takimi słowami rozpoczynał się pierwszy odcinek serialu, którego każda minuta coraz bardziej uzależniała. Jednak dziś ten serial stracił dla mnie magię. Ale o tym za chwilę i po kolei.
Sezon Pierwszy
Oliver jako członek jednej z najbogatszych rodzin w Starling City wiódł życie rozpuszczonego playboya i chłopaka, który myślał, że skoro ma pieniądze to może dosłownie wszystko. Dopiero tragedia na morzu, w której zginął jego ojciec, odmieniła go. Jakimś cudem znalazł się na brzegu tajemniczej wyspy na północnym morzu Chin. Było to więzienie, gdzie działy się rzecz, jakie dziś trudno sobie wyobrazić.
Gdy Oliver powrócił do Starling City nie był tym samym chłopakiem, który przed laty zaginął. Wrócił do domu z misją, która była ostatnią wolą jego ojca, Roberta. Jego rodzina, gdy wrócił do posiadłości, oczywiście chciała dowiedzieć się czegoś, co działo się na wyspie, na co on jednak odpowiadał zawsze, że nie jest jeszcze gotowy. Jednak jego zdolności zaczęły się ujawniać i musiał zacząć pracować nad wdrożeniem swojego planu i egzekwowania woli ojca. <- W tym momencie z faktu, że akcja pozwalała nam na obserwację tego, jak rodzi się bohater to z każdym odcinkiem zostały dokładane następne postaci, zagrożenia i zdolności bohaterów i oczywiście retrospekcje z wyspy, które powoli ujawniały kim tak naprawdę jest tajemniczy Oliver Queen.
Sezon Drugi
Akcja dzieje się rok po powrocie Olivera z Lian Yu. Mimo nowych zagrożeń dowiaduje się, że Sara Lance - jego dawna miłość - żyje, pomimo że widział jak umiera podczas zatonięcia jachtu.Okazuje się, że Sara jest uciekinierką ze starożytnej ligi zabójców i jest ścigana przez jej przywódcę Ra's al Ghula.
A jakby tego było mało, do miasta przyjeżdża tajemniczy biznesmen Slade Wilson, który tak naprawdę jest w mieście tylko w jednym, jasnym celu - zniszczyć Olivera, ponieważ przez wybór, którego Queen musiał dokonać na wyspie, Slade stracił ukochaną.
W mieście dochodzi do wojny, gdyż Slade w swojej krwi posiada tajemniczą substancję zwaną Mirakuru, która zwiększa siłę i odporność osoby, która jest jej użytkownikiem. Oliver wraz z drużyną osób, które znały jego sekret i przy pomocy członków ligi zabójców zdołał zniszczyć armię Slade’a, a jego samego umieścić w więzieniu na Lian Yu.
Jeszcze jednym ważnym szczegółem jest to, że w drużynie Oliviera znajduje się chłopak Roy „Arsenal” Harper, który był drugim, cennym łucznikiem. Mało tego był chłopakiem siostry Olivera, Thei, którą bardzo kochał, ale zdecydowała się ona opuścić Starling City ze swoim prawdziwym ojcem - Malcolmem Merlynem, który wcześniej był dla Oliviera przeciwnikiem i omal go nie zabił, gdyż tak samo jak Sara Lance, był członkiem Ligi zabójców.
Sezon Trzeci
Roy wraz z Oliverem nie mają swoich głów w grze. Obaj są zdruzgotani tym, że Thea odeszła. Postanawiają ją odnaleźć, a gdy to staje się rzeczywistością i wiedzą, gdzie ona jest jadą do niej w nadziei, że Thea wróci. Ta jednak nie chce tego uczynić, ale pod namową Malcolma wraca wraz z nimi do Starling City. Dopiero gdy ginie Sara Lance akcja serialu przyspiesza i to bardzo. Gdy Sara umiera w mieście pojawia się Nyssa Al’ Ghul, która, jak nietrudno się domyślić, jest córką Głowy Demona i chce zemsty na Malcolmie, gdyż wie, że to on zabił Sarę. Śledztwo Olivera ujawnia jednak, że zbrodni dopuściła się Thea, która była pod wpływem swojego ojca. Oliver gdy się o tym dowiedział aby ratować swoją siostrę (i po drodze Malcolma) postanowił wyzwać Ras’a na walkę o jej życie.
Walkę jednak przegrał, ale nie zginął. Dzięki swojej starej znajomej i jej mężowi, który okazał się być członkiem ligi i oddanym Głowie Demona, wrócił do zdrowia i wrócił do miasta. Gdy o tym dowiedział się obecny lider ligi, uznał, że Oliver jest godny zostać jego następcą. Jednak on odmawia jego propozycji. Koniec końców głowa ligi prawie zabija jego siostrę Oliver zgadza się dołączyć do nich, jeśli tylko uratują jego siostrę.
Jednak po pewnym czasie Oliver wraz z Malcolmem rozpracowują ligę zabójców, co w końcu doprowadza do pojedynku Olivera z Ra’asem, którą tym razem wygrywa. Jego przeciwnik zanim umiera oddaje mu swój pazur, który jest symbolem władzy nad ligą. Ten pazur według układu trafia do Malcolma pod warunkiem, że nigdy on ani liga nie skrzyżują z Olivierem drogi. Sezon kończy się tym, że Oliver wraz ze swoją ukochaną wyjeżdżają z miasta z planem aby wieść beztroskie życie. Idealne zakończenie.
Sezon Czwarty
Długo wyczekiwałem premiery pierwszego odcinka, jednak zawiodłem się. Był on przedstawiany jakby z dwóch perspektyw. Drużyny Olivera, która pod jego nieobecność miała opiekować się miastem, gdy on będzie co dzień wylegiwać się w łóżku, gotować i zajmować się domem. – Normalnie z najlepszego łucznika stań się perfekcyjną Panią domu, nic lepszego. Jednak nic nie trwa wiecznie, ponieważ w Star City (Starling City) pojawiają się tajemniczy najemnicy, którzy nazywają się duchami, pod przewodnictwem Damiena Darthk’a. Drużyna nie daje sobie rady, więc Sara wraz Theą udają się do Olivera aby wrócił. On pod naporem informacji ulega im i wraca do miasta, jednak nie wie z czym ma on do czynienia.
Ja wiem, że opisałem historię dość chaotycznie i bez większych ciekawostek, jednak chciałbym abyście zauważyli jedną rzecz. Do momentu zakończenia trzeciego sezonu ten serial miał to coś, co sprawiało, że chciało się go oglądać. W sezonie czwartym wszystko wydaje się być robione na siłę, wszystko jest proste, do przewidzenia. Przeciwnicy Olivera i jego drużyny wydają się prości i łatwi do pokonania. Teraz gdy czekam na następne odcinki mam wrażenie, że niczego nowego tam się nie znajdzie, nie będzie jakichś plot twistów, które sprawią, że ten serial znów stanie się tak samo ciekawy, jak w poprzednich sezonach.
Gdy zaczynałem przygodę z „Arrow” był to dla mnie serial, który zapewniał mi rozrywkę na czwartkowe wieczory, a wyczekiwanie na następne odcinki było straszne. Dziś jednak czekam na odcinki tak jakoś z chęci dopisania tej produkcji na listę „obejrzane” niż z po prostu tego, jak genialny był (niestety) ten serial.
Serial „Arrow” stracił potencjał przez dwa główne problemy, które może wydają się błahe, jednak są chyba największymi, które udało mi się zaobserwować.
Błędem pierwszym było to, że fabuła serialu obecnie jest budowana na głupotach, co sprawia, że takiego głównego wątku fabuły jakby nie ma. To sprawia, że serial staje się nudny. Drugim problemem jest to, że momentami akcja staje się zbyt prosta i do przewidzenia.
Właśnie przez te dwa proste błędy tak dobry serial stracił potencjał, ale można go jeszcze uratować. Mam wrażenie i nadzieję, że twórcy powoli budzą się do życia i może z czasem rozkręcą fabułę aby ta cała produkcja wróciła do swojej dawnej formy.