Pyrkon to impreza, która już od kilkunastu lat jest ważnym punktem na mapie miłośników literatury fantastycznej, komiksu, mangi i anime, "papierowych" RPG, planszówek itp., ale jeszcze do niedawna była obca ludziom, których pasje ograniczają się do gier wideo. Zaczęło się to zmieniać, gdy formułę tego poznańskiego konwentu zwrócono w stronę masowych targów, z halami wystawowymi, które otworzyły Pyrkon na niedostępne wcześniej atrakcje. W tym roku notujemy wyjątkowo głęboki ukłon pod adresem miłośników gier wideo, wynikający z wydzielenia Strefy Indie, w której niezależni deweloperzy mogli prezentować (a nawet tworzyć w ramach P-Jamu) swoje dzieła. Gdy doliczyć do tego pozostałe growe atrakcje, nagle okazuje się, że poznański festiwal fantastyki może być równie ciekawym punktem w kalendarzu imprez gracza, co Poznań Game Arena czy Intel Extreme Masters. Trzeba tylko wziąć poprawkę na to, że mamy tu do czynienia z wydarzeniem o zupełnie innym profilu.
Polecam też Waszej uwadze cosplayową galerię zdjęć z tegorocznego Pyrkonu, którą przygotował DM.
Zapraszam więc do lektury niniejszej relacji, w której chciałem przedstawić, jakie atrakcje Wy, gracze, możecie znaleźć dla siebie na Pyrkonie i dlaczego warto rozważyć zawitanie do stolicy Wielkopolski na którąś z kolejnych edycji, jeśli jeszcze nie mieliście okazji tego zrobić. Szczególną uwagę poświęciłem przy tym wspomnianej Strefie Indie, starając się wynotować najciekawsze pozycje zaprezentowane przez deweloperów – potraktujcie to jako miniprzegląd obiecujących polskich projektów i skromną formę wsparcia dla rodzimego indie game devu.
Z tego samego względu pozwoliłem sobie pominąć atrakcje niezwiązane z grami – w innym razie tekst rozrósłby się do nieprzyzwoicie dużych rozmiarów (zresztą i tak wyszedł mi raczej sążnisty). Jeśli jednak jesteście ich ciekawi, zajrzyjcie do ubiegłorocznej relacji DM-a. W kwestiach takich jak wystawcy czy Maskarada (konkurs cosplay) zmieniło się stosunkowo niewiele, więc to, co zostało napisane przed rokiem – zwłaszcza w temacie ogólnej atmosfery panującej na Pyrkonie – stosuje się również do najnowszej edycji festiwalu.
Growy Pyrkon w zarysie
Biorąc pod uwagę, że blok związany z grami wideo został połączony w jednym budynku z postapokaliptycznymi obozami, wioską tolkienowską i kilkoma innymi tego typu instalacjami, mogłoby się wydawać, że atrakcje dla graczy zostały zepchnięte na margines. Nic bardziej mylnego. W tym roku Pyrkon przeprowadził się do znacznie większych pawilonów, mieszczących zdecydowanie więcej atrakcji niż do tej pory, więc o żadnym traktowaniu naszego hobby po macoszemu nie ma mowy.
Tym, co mogło zaatakować zmysły uczestnika festiwalu jako pierwsze po wejściu do bloku gier, był e-sport. Sporą połać pawilonu zajęła scena z ekranem (i z kilkudziesięcioma rozstawionymi przed nią siedziskami), za pośrednictwem którego można było oglądać na żywo rozgrywający się obok turniej League of Legends i słuchać rozemocjonowanych komentatorów. Zresztą na stanowiska komputerowe, przy których rywalizowano w rozmaitych e-sportowych tytułach (Dota 2, StarCraft II, Counter-Strike: Global Offensive, Hearthstone etc.), można było natknąć się na każdym kroku. Konsolowcy nie pozostawali dłużni pecetowcom i pojedynkowali się w bijatykach (Street Fighter V, Mortal Kombat X) oraz grach muzycznych/tanecznych. W szranki stawali nawet gracze skupieni wokół strefy retro, przypominający sobie w małych turniejach multiplayerowe emocje, jakie zapewniały takie klasyki jak chociażby Dyna Blaster (Bomberman). Poza tym kącik „historyczny” pozwalał obejrzeć i dotknąć różne zabytki, takie jak Commodore 64, NES, SNES, SEGA Mega Drive, Macintosh Classic czy Universum TV Multispiel, a także zagrać w tytuły pokroju różnych odsłon Mario i Mario Kart, Pong, Disney’s Aladdin, Duke Nukem 3D czy Wolfenstein 3D.
Coś dla siebie znaleźć mogli również zwolennicy samotnej zabawy przy nowych grach. Wprawdzie wielotysięczne tłumy przepływające przez pawilony nie pozwalały nacieszyć się długą, spokojną rozgrywką, ale dzięki mnogości stanowisk można było przynajmniej przez parę(naście) minut pobawić się takimi „świeżynkami” jak Dying Light, Batman: Arkham Knight, Forza Motorsport 6 (koniecznie z kierownicą) czy Wiedźmin 3. Tym ostatnim szczególnie chętnie „częstowały” firmy technologiczne, pokazujące za pośrednictwem Dzikiego Gonu moc oferowanych komputerów. A skoro juz jesteśmy przy technologii – drugim trendem rzucającym się najbardziej w oczy w bloku gier była wirtualna rzeczywistość. Różne firmy pozwalały przetestować sprzęt taki jak Oculus Rift (niestety, nie w wersji konsumenckiej, lecz Development Kit 2) czy rodzime gogle Da Vinci VR (te ostatnie można było wypróbować w Zaginięciu Ethana Cartera). Do tego doszło m.in. drukowanie 3D i rozmaite gadżety prezentowane na stoisku magazynu CHIP.
Rozczarować mogli się natomiast ci, którzy liczyli na obecność dużych, uznanych deweloperów i nowości z ich strony. Niestety, na tym polu Pyrkon dopiero musi wyrobić sobie markę. Pojawili się tylko Artifex Mundi (stały gość poznańskiego festiwalu), który w tym roku oprócz różnorakich przygodówek typu HOPA pozwalał przetestować zapowiedziany niedawno mobilny hack’n’slash Bladebound, oraz 11 bit Studios, prezentujący na skromnym stanowisku This War of Mine (nawet nie The Little Ones, tylko samą „podstawkę” na PC) i rozdający klucze gwarantujące za darmo Anomaly Uber Bundle w sklepie Games Republic. Warto jeszcze wspomnieć, że na Pyrkonie dość silnie reprezentowani byli fani niszowych gier japońskich, na czele z serią Touhou Project. Poza tym na festiwalu coś dla siebie mogli znaleźć też entuzjaści zakupów – od gier (zwłaszcza konsolowych) po koszulki dla graczy i inne gadżety.
To tyle w temacie Bloku Gier Elektronicznych (nie licząc Strefy Indie, ale o niej pomówimy za chwilę). Jednak atrakcje dla graczy nie kończyły się w jego obrębie. Oprócz tego organizatorzy przeznaczyli na nasze hobby jedną salę konferencyjną, w której nieustannie, od piątku do niedzieli, trwały prelekcje na różne tematy. Pasjonaci mogli pogłębić swoją wiedzę w zakresie klasycznych RPG-ów, historii konsol, egranizacji filmów, wirtualnej rzeczywistości, lokalizowania gier czy udźwiękowienia. Na osoby, które związały się (lub chciałyby się związać) z branżą gier zawodowo, czekały wystąpienia poświęcone m.in. podstawom gamedevu, marketingowi, profesji testera i sztucznej inteligencji. Dyskutowano też na tematy takie jak uzależnienie od gier (w ramach promocji książki „Komputerowy ćpun”), indiepokalipsa, współczesne kolekcjonerstwo czy „pułapki” gier sieciowych. Z kolei ci, którzy przybyli raczej chwalić się wiedzą, niż ją wzbogacać, mogli wziąć udział w konkursach wiedzy o League of Legends oraz seriach BioShock, Fallout i Wiedźmin. Co ciekawe, jednym z gości zaproszonych na Pyrkon był Szymon Liebert, czyli znany wszystkim widzom tvgry.pl Hed. Pełnił funkcję jurora w P-Jamie (24-godzinnym maratonie tworzenia gier), a także wystąpił w nagrywanym na żywo specjalnym odcinku Krokiet Kastu, poświęconym obecności fantastyki w grach wideo.
Strefia Indie
Wspomniany wcześniej brak „dużych” zapowiedzi growych nadrobiono obecnością niezależnych deweloperów. Mimo że zostali oni oficjalnie zaproszeni po raz pierwszy (w ubiegłych latach przyjeżdżali tylko pojedynczy twórcy), frekwencja dopisała i pojawiło się 25 stoisk. Wbrew pozorom nie jest to wcale mało, biorąc pod uwagę, że choćby w konkursie Indie Showcase na prestiżowej konferencji Digital Dragons w ubiegłym roku zaprezentowano niewiele ponad 60 tytułów – a Pyrkon zapewnił przy tym deweloperom większy komfort (bardziej rozległa i spersonalizowana przestrzeń dla każdego twórcy).
A oto najważniejsze tytuły, które można było zobaczyć – i w wielu wypadkach także ograć – na poznańskim festiwalu (wymienione w kolejności alfabetycznej):
8Suns (Viking Potatoes)
Izometryczna gra RPG akcji (strzelankowy hack’n’slash?) w realiach science-fiction. Trafimy do świata przyszłości, który jest pogrążony w chaosie, i będziemy przemierzać pełne przeciwników poziomy, kierując mechem. Przyjdzie nam też modyfikować maszynę, ulepszając i wymieniając różne części. Choć studio Viking Potatoes dłubie niespiesznie przy 8Suns od dwóch lat (korzystając z autorskiej technologii Barok Engine), wciąż stosunkowo niewiele wiadomo o grze – a tym bardziej nieznany pozostaje termin jej premiery.
Aega (Lore Corridor Developments)
Przygodowa gra akcji w formie platformówki 2.5D, utrzymana w quasi-antycznym klimacie (łączącym mitologię Rzymian i Etrusków). Twórcy zamierzają położyć nacisk na warstwę fabularną, uwypuklając ją do tego stopnia, że rozgrywka ma obfitować w wybory, które wpłyną na dalszy przebieg przygody, prowadząc do jednego z wielu zakończeń. Aegę będzie można przechodzić nie tylko w pojedynkę, ale również w dwuosobowej kooperacji. Tytuł jest planowany z myślą o PC i konsolach. Obecnie walczy o głosy na Steam Greenlight, a w nieokreślonej bliżej przyszłości ma zadebiutować w Early Access.
Angels Downfall (Dravisoft)
Platformowa gra akcji 2D z elementami roguelike. Gracz będzie przemierzał świat zniszczony przez demony, usiłując wywrzeć zemstę na aniołach, które obiecały opiekować się ludźmi, ale zawiodły ich w godzinie próby. Pokierujemy jednym z kilkunastu bohaterów wyposażonych w unikatowe umiejętności, walcząc z rozmaitymi przeciwnikami, skacząc po platformach i unikając pułapek. Każdy poziom zwieńczy walka z potężnym bossem. Angels Downfall powstaje głównie z myślą o PC, ale możliwe są także wersje na konsole i Androida. Premiera na Steamie ma nastąpić jeszcze w tym roku.
Angry John (Low Poly Wolf)
Oldskulowa strzelanka top-down, wyposażona w elementy roguelike, voxelową stylistykę… i dość absurdalną otoczkę. Jako tytułowy rozgniewany John ruszamy w kosmos tropem kosmitów, którzy porwali nasze kurczaki. Przyjdzie nam więc przebijać się przez proceduralnie generowane poziomy (niekiedy dosłownie) i wysyłać na tamten świat dziesiątki przeciwników, w międzyczasie bawiąc się bogatym systemem budowania/modyfikowania broni. Możliwa będzie też rozgrywka w kooperacji. Angry John został wcześniej zaprezentowany na Digital Dragons 2015 i otrzymał wyróżnienie dla najlepszej gry „arkadowej” w konkursie Indie Showcase. Produkcja zmierza na PC i jeszcze w tym roku powinna zadebiutować w Early Access, o ile wcześniej przejdzie przez Steam Greenlight.
Assassins vs Pirates (Deadbit)
Dynamiczna sieciowa zręcznościówka 2D z akcją ukazaną w rzucie bocznym. Dwie drużyny – tytułowi asasyni i piraci – walczą na małej planszy, zabijając się lub przeszkadzając sobie nawzajem przy użyciu bomb i innych gadżetów. Dostępne tryby gry mają obejmować m.in. klasyczny deathmatch (również drużynowy) i capture the flag. W lipcu ubiegłego roku Assassins vs Pirates przeszło przez Steam Greenlight, a premiera na PC (Steam) powinna nastąpić jeszcze w tym miesiącu.
Coffee Noir (Doji Educational Innovations)
Nietuzinkowy miks przygodówki, RPG i strategii, będący w istocie grą szkoleniową dla osób zakładających własny biznes. Akcja toczy się w Neo-Londynie w niedalekiej przyszłości roku 2021, ale całość jest utrzymana w sugestywnym klimacie noir. Wcielamy się w detektywa, który w celu rozwiązania kryminalnej zagadki musi podszyć się pod kierownika małej firmy sprzedającej kawę. Podczas zabawy poznajemy dogłębnie różne aspekty organizowania swojego biznesu i zarządzania nim, jednocześnie prowadząc śledztwo. Coffee Noir powstaje z myślą o PC. Grę można obecnie kupić we wczesnym dostępie za pośrednictwem strony producenta.
Coma (Light Echo)
Osadzona w cyberpunkowych realiach platformowa strzelanka 2D, która odznacza się mangową stylistyką i otwartym światem (metroidvania). Wcielimy się w najemniczkę infiltrującą kompleksy wrogich korporacji – będziemy więc skakać po platformach, walczyć z przeciwnikami i rozwiązywać okazjonalnie zagadki logiczne. Oprócz singleplayera, dostępny będzie też tryb kooperacji. Coma powstaje głównie z myślą o PC, ale możliwe są też wersje konsolowe. Projekt jest jeszcze we wczesnej fazie produkcji, więc na razie nie sposób mówić o przewidywanej dacie premiery.
Crush Your Enemies (Vile Monarch)
Nieskomplikowany RTS w humorystycznej otoczce. Wcielimy się w barbarzyńców, którzy sieją zamęt w spokojnej fantastycznej krainie znanej jako Generia. Rozgrywka zostanie oparta na filarach gatunku strategii czasu rzeczywistego – przyjdzie nam więc budować bazy, gromadzić surowce, rekrutować i wysyłać do boju wojska etc. – ale całość będzie na tyle uproszczona, żeby Crush Your Enemies nadawało się do toczenia szybkich rozgrywek. Więcej informacji znajdziecie w encyklopedii na GRY-Online.pl. Przypomnijmy tylko, że gra powstaje z myślą o PC i urządzeniach mobilnych (Android, iOS), a jej premiera ma nastąpić jeszcze tej wiosny.
Cult (Ice Code Games)
Swoisty miks RTS-a i gry typu MOBA, przeznaczony do dość dynamicznych sieciowych pojedynków 1v1. Gracze trafią do cyberpunkowego świata, gdzie przyjdzie im pokierować nowo powstałym kultem i poprowadzić go do zwycięstwa nad innymi religiami. Począwszy od jednego proroka, zwerbujemy armię, nawracając neutralne postacie i czyniąc z nich różnego rodzaju jednostki (np. wojowników, zdobywających fundusze hakerów i nawracających niewiernych kapłanów). Ostatecznym celem rozgrywki będzie zniszczenie gniazda sekty – czyli po prostu „nexusa” – przeciwnika. Cult powstaje z myślą o PC i urządzeniach mobilnych (Android, iOS, Windows Phone). Gra jest jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, ale ma zostać zaprezentowana w grywalnej formie podczas Digital Dragons 2016.
DABA / Darken Age Battle Arena (Dark Workshop / HONETi)
Dostępna w przeglądarkach sieciowa gra akcji w rzucie izometrycznym, osadzona w świecie stworzonym na potrzeby powstającego równolegle MMORPG Darken Age. Gracze toczą pojedynki na małych arenach w kilku trybach (m.in. deathmatch i team deathmatch), korzystając z dziewięciu różnych broni, które stanowią tutejszy odpowiednik klas postaci, a pomiędzy meczami ulepszają swój ekwipunek. Obecnie w DAB-ę można zagrać, zgłosiwszy się do alfa-testów za pośrednictwem jej strony oficjalnej (link poniżej). Co ciekawe, w przyszłości deweloper chce uczynić z tej produkcji e-sportowy hit.
Przy tej okazji warto wspomnieć, że DABA stała się priorytetowym projektem studia Dark Workshop, gdy stało się jasne, iż skala Darken Age zaczyna przerastać dewelopera. Dlatego MMORPG powstaje „bardzo po godzinach i bardzo po cichu”, a nacisk został położony na Darken Age Battle Arena jako na projekt, który deweloper „realnie jest w stanie skończyć”.
Die for Valhalla (Monster Couch)
Ukazana w rzucie bocznym dwuwymiarowa gra akcji, wypadająca gatunkowo gdzieś między slasherem a beat ‘em up. Jako Walkirie, które wypatrują wikingów godnych wstąpienia do Valhalli, gracze przejmują kontrolę nad wikingami, walczą w ich skórze z hordami przeciwników, a gdy w końcu nieuchronnie zginą, przeskakują do ciała innego wojownika – i tak w kółko. Die for Valhalla jest tworzone przede wszystkim z myślą o lokalnym multiplayerze dla maksymalnie czterech graczy, którzy rywalizują o jak najlepszy wynik punktowy.
From Ashes to Ashes (Frozen District)
Dwuwymiarowa gra RPG akcji w rzucie bocznym, łącząca elementy rasowego hack’n’slasha i chodzonej bijatyki. Jest to kolejne dzieło ludzi odpowiedzialnych za Warlocks vs Shadows, tym razem osadzone w mroczniejszych realiach fantasy i nastawione na samotną zabawę w trybie fabularnym. Jako wysłannik starożytnej sztucznej inteligencji (komputera zamkniętego w formie martwego drzewa) będziemy wyrzynać w pień hordy przeciwników, rozwijać postać, zdobywać coraz lepszy ekwipunek i przyjmować zadania od NPC. Domyślną platformą sprzętową jest PC, ale deweloper nie wyklucza też konsol. Niestety, gra jest we wczesnej fazie rozwoju i „do premiery jeszcze daleko”.
Galaxy of Trian (Grey Wizard Innovative)
Adaptacja strategicznej gry planszowej o tym samym tytule, która z kolei powstała w oparciu o popularne stołowe Carcassone. Podbój kosmosu został tutaj przedstawiony w przystępnej formie rozgrywki, polegającej na naprzemiennym dokładaniu przez uczestników rozgrywki kafelków do planszy, które reprezentują rozmaite obiekty (stacje kosmiczne, szlaki handlowe etc.). Tytuł zaoferuje kampanię singleplayer i tryb wieloosobowy dla maksymalnie 4 graczy. Więcej informacji o grze zdobędziecie za pośrednictwem wpisu w encyklopedii na GRY-Online.pl. W ciągu kilkunastu dni ma nastąpić soft launch wersji na Androida, a oficjalna premiera na tę platformę sprzętową została przewidziana na czerwiec. W planach są też edycje na iOS, Windows Phone i komputery osobiste. Wydanie na PC przechodzi obecnie przez Steam Greenlight.
Gloria Victis (Black Eye Games)
Ambitne MMORPG w quasi-średniowiecznych realiach, którego większości graczy raczej nie trzeba przedstawiać (a jeśli jednak trzeba, to zajrzyjcie chociażby do encyklopedii na GRY-Online.pl). Na Pyrkonie deweloper zdradził, że w ciągu miesiąca lub dwóch wersja alfa gry powinna zadebiutować we Wczesnym Dostępie na Steamie, a do końca roku twórcy mają nadzieję wejść w fazę beta-testów.
Maze Bandit (Gamestone Studio)
Gra zręcznościowo-logiczna z rozbudowanym komponentem sieciowym, którą najprościej byłoby opisać jako mobilny odpowiednik The Mighty Quest for Epic Loot rodem z Polski. Trafimy do świata fantasy, w którym herosi mają problem z… deficytem księżniczek do ratowania. Gracze będą więc budowali pełne potworów i pułapek tory przeszkód, by strzec swoich szlachetnie urodzonych dam, i jednocześnie wyprawiać się do labiryntów innych użytkowników celem przejmowania ich „skarbów”. W Maze Bandit znajdzie się też dość rozbudowana kampania dla samotników, ale ma stanowić ona zaledwie rozgrzewkę przed zabawą w sieci.
MinoTour (grupa Dosowisko)
Prosta, ale oryginalna i miodna gra imprezowa na PC, która powstała na ostatnim Global Game Jamie. Do zabawy potrzeba przynajmniej trójki graczy – pierwszy wciela się w minotaura strzegącego labiryntu, drugi w człowieka złożonego bestii w ofierze, a reszta stanowi widownię. Haczyk polega na tym, że ofiara musi uciekać przed potworem (i przy okazji zbierać skarby rozrzucone po labiryncie), nie widząc, co dzieje się na ekranie… i sterując postacią za pośrednictwem maty do tańczenia. Dlatego widownia pełni bardzo ważną funkcję, jaką jest nawigowanie uciekiniera. MinoTour można pobrać za darmo pod tym adresem, ponadto twórcy rozważają wypuszczenie gry na Steamie. Mata taneczna nie jest niezbędna do zabawy (można użyć innego kontrolera, byleby jeden gracz nie widział ekranu).
Nope! Nope! Nope! (Not Yet)
Klasyczna kolorowa platformówka 2D, która wyróżnia się tym, że jest przeznaczona do zabawy w dwie osoby, a skakanie po platformach urozmaica sekwencjami rodem z gier logicznych. Wcielimy się w kozę i kurę, które uciekły z ołtarza, by nie zostać złożone w ofierze azteckim bogom. Co ciekawe, Nope! Nope! Nope! nie jest w aktywnej produkcji – deweloper stworzył prototyp podczas tegorocznego Global Game Jamu i przywiózł go na Pyrkon, zastanawiając się, czy warto zainwestować w dokończenie tego projektu. Biorąc pod uwagę pozytywny odzew graczy odwiedzających festiwal, można mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś usłyszymy o Nope! Nope! Nope!. W takiej sytuacji gra będzie najpewniej tworzona z myślą o PC i urządzeniach mobilnych. Prototyp można pobrać z tego adresu.
Opowieści z Nyanii / The Chronicles of Nyanya (Hamstercube)
Zrobiona z humorem oldskulowa gra jRPG, której akcja została osadzona w świecie zamieszkanym przez urocze koty. Wcielimy się w Kota Wybrańca i ruszymy na epicką przygodę, odwiedzając miejsca takie jak Kotowice czy Wrota Kocura oraz mierząc się z przeciwnikami pokroju kotorków, mrumii i… mebli. Warto zwrócić uwagę, że na czele studia Hamstercube stoją gwiazdy polskiego internetu z Chaty Wuja Freda (Kobieta Ślimak i Buc Bez Empatii). Dodajmy, że prawie rok temu gra przeszła przez Steam Greenlight, a w grudniu jej produkcja została dofinansowana w zbiórce pieniędzy na wspieram.to (zgromadzono 32 tys. zł), dzięki czemu jeszcze w tym roku powinna nastąpić premiera na Steamie. Pod tym adresem możecie zapoznać się z wersją demo Opowieści z Nyanii.
Na Pyrkonie studio Hamstercube zaprezentowało także bardzo wczesną wersję gry o roboczym tytule Belzebuddy – powstającej z myślą o PC mrocznej przygodówki typu visual novel, opowiadającej o dziecku nękanym przez demona. Projekt wyróżnia się oprawą graficzną, która składa się z ilustracji wyglądających jak dziecięce rysunki (niestety, w sieci nie sposób znaleźć jeszcze materiałów z tego projektu, więc nie mam jak Wam go zaprezentować).
Pocket Space Empires (Silver Lemur Games)
Rozbudowana strategia turowa 4X w realiach science-fiction. Na tle konkurencji wyróżnia się naciskiem na pełnienie funkcji imperatora, czyli zajmowanie się kwestiami takimi jak przyjmowanie petentów na audiencjach, prowadzenie polityki pałacowej czy rozdawanie urzędów. Oprócz tego nie brakuje klasycznych elementów rozgrywki w rodzaju rozwijania technologii, budowania kosmicznej floty czy utrzymywania stosunków dyplomatycznych z innymi frakcjami. Deweloper zrezygnował przy tym z mikrozarządzania (np. decydowania o budowie pojedynczych struktur na podbitych planetach), by zabawa toczyła się w miarę szybko. Pocket Space Empires jest dostępne od marca w Early Access na Steamie. Premiera gry na PC ma nastąpić jeszcze w 2016 roku.
Symmetry (Sleepless Clinic)
Swoisty survivalowy symulator życia, który na pierwszy rzut oka przypomina grę This War of Mine (głównie za sprawą ukazania akcji w rzucie bocznym), tyle że osadzoną w realiach science-fiction i wyposażoną w nieco barwniejszą, rysunkową grafikę. Przyjdzie nam opiekować się astronautami, którzy zostali zmuszeni do awaryjnego lądowania na nieznanej planecie. Ta ostatnia, do spółki z warstwą fabularną, ma grać pierwsze skrzypce w Symmetry. Wkrótce po rozpoczęciu zabawy da o sobie znać alternatywny, symetryczny świat, prowadząc do tego, że ze środowiskiem i kosmonautami zaczną dziać się niewytłumaczalne i co najmniej niepokojące rzeczy, a celem gracza przestanie być wyłącznie przetrwanie, ale dojdzie do niego także wyjaśnienie zagadki planety. Gra znajduje się obecnie w fazie alfa i powstaje przede wszystkim z myślą o PC.
Tanks of Freedom (P1X)
Nieskomplikowana strategia turowa w stylu retro, która jest wydawana całkowicie za darmo, na dodatek z wolnym dostępem do kodu źródłowego gry. Gracze toczą dość dynamiczne pojedynki, korzystając z zaledwie trzech typów jednostek (piechoty, czołgów i śmigłowców). Bawić można się samotnie (w kampanii) lub z żywymi przeciwnikami na gorącym krześle i przez Internet, ponadto udostępniono edytor map. Tanks of Freedom wyróżnia się oldskulową grafiką w 32 kolorach i warstwą dźwiękową przygotowaną… na GameBoyu. Gra jest jeszcze w produkcji, ale można już w nią grać na PC i Androidzie.
Too Angry to Space (Andrzej Chrzanowski)
Klasyczna platformowa strzelanka 2D, której twórca postawił sobie za zadanie przypomnienie, jak fajne były gry tego typu w erze 16-bitowej. Jako ostatni żołnierz ocalały z rzezi urządzonej przez obcych, przemierzamy korytarze stacji kosmicznej, skacząc po platformach i posyłając w niebyt hordy przeciwników w drodze ku kapsule ratunkowej, która zabierze nas na Ziemię. Too Angry to Space było już prezentowane na Digital Dragons 2015 i wówczas nie robiło wielkiego wrażenia, ale deweloper wprowadził od tamtego czasu sporo poprawek, dzięki którym gra stała się całkiem obiecująca. W listopadzie przeszła przez Steam Greenlight i ma wyjść na PC jeszcze w tym roku. Twórca rozważa też konsolowy port. Z oficjalnej strony produkcji możecie pobrać wersję demo.
Warplane Legends (Crimson Pine Games)
Zręcznościowa strzelanka lotnicza z akcją osadzoną w czasach I wojny światowej. Zasiądziemy za sterami jednego z wielu dostępnych dwupłatowców i ruszymy w przestworza, by toczyć podniebne walki z licznymi przeciwnikami. Gra powstaje przede wszystkim z myślą o urządzeniach mobilnych (iOS, Android, Windows Phone) i ma ukazać się na nich jeszcze w tym roku, ale w planach są także wersje na PC i konsole.
Na koniec wspomnę jeszcze kapitalny konkurs, którym organizatorzy Pyrkonu zachęcali uczestników festiwalu do odwiedzania niezależnych deweloperów i interesowania się ich tytułami. Twórcy gier zlecali odwiedzającym „questy” (np. „Zdobądź 10 tys. punktów w mojej grze”), a po ich wykonaniu wręczali specjalne nalepki. Osoby, które zdobyły wszystkie (tj. zawitały do każdego dewelopera), brały udział w losowaniu specjalnych nagród. Genialny pomysł, nieprawdaż? Był on tym lepszy, że „indyki” wylądowały trochę na uboczu (w bocznym skrzydle pawilonu) i gdyby nie wspomniany konkurs, ich popularność mogłaby być znacznie mniejsza.