Brytyjski The Guardian dotarł do dokumentów sądowych, sporządzonych przy okazji procesu wytyczonego firmie Foodles Production w związku z wypadkiem, jaki miał miejsce podczas prac nad ubiegłorocznym hitem Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (dzięki, MovieWeb). Wynika z nich, że Harrison Ford, który ostatecznie doznał jedynie złamania kostki i po kilkutygodniowej przerwie wrócił na plan, mógł ponieść znacznie większy uszczerbek na zdrowiu, a nawet stracić życie.
Do wypadku doszło w czerwcu 2014 roku. Ford został przygnieciony hydraulicznymi drzwiami Sokoła Millenium, a podczas jego ratowania kontuzji pleców nabawił się reżyser J. J. Abrams. Ostatecznie sąd w angielskim Milton Keynes uznał, że Foodles Production źle zabezpieczyło mechanizm i złamało dwie reguły bezpieczeństwa. Prokurator Andrew Marshall uznał, że gdyby nie aktywowany zawór bezpieczeństwa, drzwi mogłyby nawet doprowadzić do czyjejś śmierci (w tym przypadku Harrisona Forda), ponieważ ważyły tyle, co „mały samochód”.
Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony 22 sierpnia. Cała sytuacja jest o tyle ciekawa, że sam Ford nie miał do nikogo pretensji i w trakcie wywiadów wypowiadał się na temat wypadku w sposób mocno humorystyczny. W Wielkiej Brytanii duży nacisk kładzie się jednak na kwestię bezpieczeństwa na planach filmowych i tego typu sprawa nie mogła zostać pozostawiona sama sobie. Co ciekawe, wkrótce Harrison Ford znów będzie współpracować z Foodles Production, gdyż firma pomagać będzie w pracach nad piątą częścią przygód Indiany Jonesa.
Film Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy zadebiutował w kinach 18 grudnia 2015 roku. W ciągu kilku miesięcy wyświetlania obrazu na wielkim ekranie przyniósł on twórcom, a więc firmie Disney ponad 2 miliardy dolarów przychodu (przy budżecie rzędu 245 milionów dolarów). W kwietniu film trafił na płyty DVD i Blu-ray.