Sezon ogórkowy dla graczy dobiegł końca. Wakacje już dawno za nami, a wrzesień i październik rozkwitły oczekiwanymi premierami gier. Niemniej jednak chcę wspomnieć jeszcze o małej, sympatycznej produkcji, którą warto się zainteresować. Zwłaszcza, że jest ona dostępna również na urządzenia mobilne. Panie i Panowie poznajcie Braveland, grę od Tortuga Team!
Anime to odkryłem zupełnie przez przypadek, w zeszłym tygodniu, późno w nocy. Pozytywne opinie zachęciły mnie do zapoznania się z tą serią, choć początkowo byłem nastawiony troszeczkę sceptycznie. Jednakże już po pierwszym odcinku Deadman Wonderland całkowicie mnie porwał i wszystkie 12 odcinków tej serii obejrzałem za pierwszym podejściem!
Armello wypatrzyłem ponad tydzień temu na przecenie w PlayStation Store, gdzieś tam pomiędzy indykami a większymi tytułami. Opis sugerujący połączenie fantasy, karcianki, planszówki i strategii turowej okraszonej elementami RPG zaciekawił mnie na tyle, że podpierając się kilkoma gameplayami szybko wszedłem w posiadanie tej produkcji. Już teraz, na wstępie mogę powiedzieć, że trafiłem na perełkę, o której aż dziw, że nie słyszałem wcześniej!
Anime stworzone przez Satoshi'ego Kona i wyprodukowane przez studio Madhouse jest kolejną produkcją, która do tasiemców nie należy. Nie posiada też swojego odpowiednika w postaci mangi, tak więc obejrzenie jej jest jedynym możliwym sposobem na wyrobienie sobie jakiejkolwiek opinii o tym tytule. Trzynastoodcinkową historię bez problemu można w całości obejrzeć na raz...o ile wcześniej nas ona nie zniechęci.
Dobre złego początki
Akcja tej produkcji rozgrywa się w Tokio, gdzie dochodzi do kilkunastu brutalnych pobić, których ofiarami są przypadkowi ludzie. Choć żadna z ofiar napastnikowi dokładniej się nie przyjrzała to jednak policji po kilku zeznaniach udaje się ustalić, że sprawca napadów jeździ na złotych rolkach, a narzędziem zbrodni jest złoty bejsbolowy kij. Z podobnymi opisami tego anime można się spotkać na wielu stronach. Mnie jeden z nich zachęcił, toteż postanowiłem zerknąć jak prezentować się będzie cała ta seria.
Urodziny - jedyny "Nasz" szczególny dzień, który każdy zwykł obchodzić na swój własny sposób. Jedni się bawią oraz wprowadzają do swojego organizmu różne bajeczne substancje, drudzy szukają azylu i świętego spokoju, a jeszcze inni, nie robią zupełnie nic konkretnego. Z resztą, jedno nie wyklucza drugiego (i trzeciego). W każdym razie, bez względu na to gdzie się jest i co się robi, czekamy…podświadomie czekamy, aż ktoś zadzwoni do nas i złoży nam życzenia. W momencie usłyszenia dźwięku oczekiwanego telefonu podchodzimy do niego ze spokojem, po czym udając zaskoczenie podnosimy słuchawkę a nasze uszy uraczone zostają urodzinową wiązanką życzeń. Wszystkiego oczywiście wysłuchujemy udając, że kompletnie nie spodziewaliśmy się tego od akurat dzwoniącej osoby. No i później to ciepłe uczucie, ta mała satysfakcja, że jednak poza rodziną ktoś o nas pamięta na tyle, żeby zadzwonić - toż to przecież pewien wyraz szacunku. Sytuacja brzmi znajomo nieprawdaż? Każdy z nas z pewnością odczuł to kiedyś na własnej skórze. Dlaczego o tym mówię? Otóż magia urodzinowych życzeń pryska jak bańka w dobie Internetu i przeróżnych portali społecznościowych.
Liczne zachorowania okazujące się pandemią, śmierć, wszechobecne żywe trupy i kilkoro ocalałych chcących przetrwać za wszelką cenę. Niestety nie brzmi to oryginalnie w żadnym stopniu. Niemniej jednak dodajmy do tego dużą ilość kobiecych wdzięków i tak oto mamy co najmniej dwa duże powody, aby zapoznać się z tą serią!
Jedni twierdzą, że był to mężczyzna, drudzy zaś wspominają o kobiecie. Każda z opowieści zapamiętała tę postać na swój własny sposób, każda mówi o zgoła odmiennych czynach i historii. Jedno natomiast w nich pozostaje niezmienne... pierwszy człowiek Widmo, pogromca Żniwiarzy, bohater galaktyki... Komandor Shepard.
Przeglądając oferty PlayStation Store w poszukiwaniu kolejnego, dobrze zapowiadającego się indyka, natrafiłem znowu na produkcję osadzoną w świecie antropomorficznych zwierząt. Tytuł ten nie musiał mnie do siebie długo przekonywać, bo zręcznościowa rozgrywka, elementy RPG oraz możliwość kształtowania historii przez podjęte decyzje wystarczyły aby w dniu premiery Stories: The Path of Destinies znalazło się na dysku twardym mojej konsoli.
Finał The Wolf Among Us miał swoją premierę 8 lipca i choć wszystkie epizody tej serii znajdują się w mojej bibliotece Steam i kuszą swoją obecnością, to postanowiłem być nad wyraz asertywny i trwać w swym postanowieniu do końca. Wilka przejdę po polsku! A zatem czekam na kolejne tłumaczenia od ekipy Graj Po Polsku i w międzyczasie cieszę się epizodem trzecim noszącym tytuł Nosił Wilka razy kilka.
No i stało się! W końcu drugi sezon The Walking Dead od Telltale Games dobiegł końca. Nastąpił kres domniemywania i snucia przypuszczeń! Nadszedł czas refleksji! Wreszcie produkcję tę ocenić można za całokształt, a co najważniejsze, w końcu powiedzieć można jak kontynuacja jednej z najlepszych gier 2012 roku wypada na tle swojej poprzedniczki.
Pierwszy epizod drugiego sezonu The Walking Dead zadebiutował 18 grudnia 2013 roku. Przez kolejnych kilka miesięcy gracze, czasem dłużej a czasem krócej, czekali na kolejne części tej podzielonej na epizody gry. 27 sierpnia, a zatem ponad 8 miesięcy po premierowym epizodzie, wszyscy śledzący przygody Clementine mogli poznać zakończenie drugiego sezonu. Jak wypadło? Cóż...zanim przejdę do ogólnej recenzji i oceny gry to, jako że nie robiłem recenzji poszczególnych odcinków, powiem pokrótce co nieco o każdym z nich (bez spoilerów!). A zatem zaczynamy!
24 lipca Graj Po Polsku opublikowało spolszczenie do czwartego epizodu gry The Wolf Among Us od Telltale Games. W oczekiwaniu na finał sezonu w języku polskim recenzuję przedostatni odcinek Wilka Pośród Nas.
Grubsza sprawa
Na wstępie warto zaznaczyć, że jest to najkrótszy z prezentowanych dotychczas odcinków. Przejście go zajęło mi godzinę i piętnaście minut, przy czym zaznaczę, iż podszedłem do epizodu ze spokojem i dokładnością, badając wszystkie możliwe jego zakamarki. Co nas czeka w tym odcinku? Cóż...atmosfera w baśniogrodzie robi się coraz bardziej napięta postacie wydają sie zaniepokojone i nerwowe a wszystko dlatego, że Wilk zacznie mieszać i dochodzić do sedna zagadki zapoczątkowanej morderstwem z pierwszego odcinka. Poczynania Wilka odczują na sobie wszyscy okoliczni baśniowcy albowiem Szeryf Bigby badając zagadkę wdepnął w coś co z pewnością nazwać można "grubszą sprawą".
Każdy z nas zna masę serwisów społecznościowych. Nk, grono (nieistniejące już) Google +, Myspace, Twitter itd. Pewien jednak jestem, że gdy przeczytaliście słowa "serwis społecznościowy" to każdy pomyślał o Facebooku. Czyż nie mam racji? Pozwolę sobie zatem przejść już do sedna sprawy i skupić się właśnie na nim.
Naiwny młodzieniec o idealistycznym podejściu do życia trafia w progi olbrzymiej stolicy Imperium. Fechtunek i pokonywanie wielkich kreatur to dla niego nie pierwszyzna, toteż bohater w wielkim mieście szuka sławy i poklasku, a co najważniejsze, pieniędzy.
Trzeci sezon The Walking Dead od Telltale Games migocze już na horyzoncie. Chcąc odpowiednio wczuć się w klimat "samograjki" tego studia postanowiłem przed premierą nowego sezonu przejść jeszcze tegoroczną mini-serię o przygodach Michonne. Niestety historia znanej z komiksów i serialu kobiety nie porywa, a te same schematy w gorszym wykonaniu sprawiają, że ciężko o pozytywne nastawienie w oczekiwaniu na dalsze losy Clementine.
Nie jestem fanem tej serii... ba, powiem nawet więcej, nie grałem w żadną z poprzednich odsłon. Niemiej jednak słyszałem o nich wiele dobrego i dlatego też za namową kolegów postanowiłem kupić Kozaków 3 wyłącznie do rozgrywki wieloosobowej. W dniu premiery ruszyliśmy dumnie do najbliższego sklepu, w którym sprzedają gry. Do swojego egzemplarza każdy z nas dostał tematyczną podkładkę pod mysz. Mały gest ale cieszy, bo przecież każdy lubi dostawać takie dodatki, zwłaszcza jeśli są darmowe. Wychodząc ze sklepu w dobrych humorach pożegnaliśmy się słowami "no to do zobaczenia w grze". Wróciłem do domu, rozpakowałem pudełko, wrzuciłem płytę do napędu i wtedy się zaczęło...