Jedni twierdzą, że był to mężczyzna, drudzy zaś wspominają o kobiecie. Każda z opowieści zapamiętała tę postać na swój własny sposób, każda mówi o zgoła odmiennych czynach i historii. Jedno natomiast w nich pozostaje niezmienne... pierwszy człowiek Widmo, pogromca Żniwiarzy, bohater galaktyki... Komandor Shepard.
Poznana przeze mnie lekko owiana tajemnicą historia o przeszłości Sheparda może nieco różnić się od opowieści zasłyszanych przez Was. Charyzmatyczny mężczyzna, sierota pochodząca z jednego z wielkich megalopolis na ziemi. Aby przetrwać wplątał się w konszachty ziemskich gangów, lecz zdawszy sobie sprawę z braku lepszych perspektyw zerwał z nimi kontakt. Po osiągnięciu pełnoletności wstąpił do wojsk przymierza. Utalentowany młody szturmowiec piął się po szczeblach kariery w niezwykłym tempie. Ukończył program sił specjalnych zdobywając najwyższe możliwe odznaczenie N7, przyznawane niewielu, najlepszym z najlepszych. Zaczęło być o nim głośno... zyskał szacunek wśród kolegów, podwładnych i przełożonych. We wrogach zaś wzbudzał trwogę. Już jako Komandor ścigał Batarian, kryminalistów, którzy swoją bazę mieli głęboko pod ziemią na Torfanie. Osiągnął cel, dorwał ich i wybił co do nogi poświęcając 3/4 swoich żołnierzy. To przypieczętowało jego reputację i nadało mu pseudonim Rzeźnika z Torfanu. Shepard osiągnął cel lecz posunął się zbyt daleko, poświęcił zbyt wiele. Żałował i zrozumiał to... niestety dopiero po pewnym czasie. Potem trafił na SSV Normandię, gdzie jako oficer wykonawczy służył pod okiem Kapitana Davida Andersona. Niedługo potem był Eden Prime...
Dalszą część opowieści już znacie, pomimo, że wszystkie różnią się pewnymi elementami. Jaki był Komandor o którym słyszałem? Był człowiekiem, jak każdy z nas. Nie był idealny, popełniał błędy i podejmował decyzję, których potem żałował. Decyzje, przez które czasem nie mógł zmrużyć oka. Uczył się jednak na błędach a za ich konsekwencje starał się pokutować i zadośćuczynić tak, jak tylko było to możliwe. Zszarganą przez akcję na Torfanie reputację z czasem udało mu się zmienić. Żołnierze znowu zaczęli mu ufać, a przydomek Rzeźnika z Torfanu, będący jego plamą na honorze, służył już wyłącznie złośliwcom. Niełatwe życie, służba w Przymierzu i nietrafne wybory nauczyły go wielu rzeczy, nauczyły go jakim żołnierzem ma być i wyznaczły mu drogę jakim człowiekiem ma się stać. Shepard już zawsze starał się znaleźć złoty środek, już zawsze starał się ratować wszystkich. Jednakże nie wszystko bywa czarno-białe, życie mieni się odcieniami szarości i czasami podejmować musiał decyzję, które były mniejszym złem. Mówi się, że wielcy ludzie noszą ciężkie brzemiona...a Komandor Shepard bez wątpienia był człowiekiem wielkim, nie tylko dla ludzkości.
Nikt już nie ocenia go przez pryzmat jego grzechów i porażek, bo wszyscy rozumieją poświęcenie, którego dokonał. Dla wielu był genialnym dowódcą i nieocenionym przyjacielem, który w najgorszych chwilach wyciągał pomocną dłoń. Był wzorem, inspiracją, miał w sobie to "coś" dzięki czemu wszyscy towarzysze broni skoczyli by za nim w ogień. Dla ludzi i w pewnym momencie dla całej galaktyki był nadzieją, ostatnią ostoją w walce z nieznanym, w walce z niepokonanymi Żniwiarzami. Był tym, który dokonał niemożliwego... przerwał cykl, uratował wszystkie cywilizacje. Był tym, który ocalił wielu i stał się legendą... on, pierwszy człowiek widmo, pogromca Żniwiarzy, bohater galaktyki... Komandor Shepard.
************************************************************************************
Może nie w klimacie tego felietonu, ale z pewnością piosenka godna uwagi ^^
-SATYR