Twórcy serialu czując ogromny sukces pokemonów, postanowili pociągnąć historię Asha i jego przyjaciół jeszcze dalej. W ten oto sposób powstała seria Advanced, w której w skład wchodzą 4 nowe sezony. Zamiast Misty, która pojawiła się gościnnie w kilku odcinkach, widzowie otrzymali May oraz jej młodszego brata o imieniu Max. Jak wynikało z końcowych odcinków poprzedniej sagi, główny bohater wraz z Pikachu zawędrował do regionu Hoenn, by podbić tamtejszą ligę.
Pokemony okazały się wielkim sukcesem, który z czasem został rozmieniony na drobne, a dzieci, które wcześniej z wypiekami na twarzy wyczekiwały kolejnych przygód Asha, w późniejszym czasie zaczęli się wstydzić i wyśmiewać twórczość Satoshiego Tajiri. Winę za taki stan rzeczy ponoszą krytykujące serial media jak i zachłanne korporacje zajmujące się tym uniwersum. Kieszonkowe stwory pierwotnie ukazały się na przenośnych konsolkach Nintendo, zaś w następnej kolejności na ekranach naszych telewizorów jako anime oraz w pisemnej formie jako manga. Oczywiście każda z nich prezentuje odmienne historie, które są tylko w nieznaczny sposób powiązane ze sobą. Ja jednak na warsztat wziąłem sobie serial animowany, który ze znacznymi przerwami oglądam do dnia dzisiejszego.
Wszyscy gracze, którzy są uczuleni na mangową kreskę – będą cierpieć. Mogą nie wiedzieć, jaki skarb przemyka im pod nosem, bo z obrzydzeniem patrzą na wielkie oczy bohaterów i ich barwne włosy. Ogromna szkoda, bo druga część przygód Naruto to w moim rankingu najlepsza gra action adventure w jaką grałem. I wszystkie Assassin’s Creedy mogą się schować, ze wszystkimi wątkami spiskowymi, z całą otoczką średniowiecznych templariuszy. Jeśli macie Xboksa 360 i nie boicie się „grania w anime”, nie możecie przejść obok tego tytułu obojętnie!
Przyznaję z ręką na sercu, że do tej pory nie czytałem ani jednego epizodu mangi z serii Naruto. Nie widziałem też ani jednego odcinka anime pod tym samym szyldem. I nie jestem fanem tego nastoletniego blondyna z ambicjami większymi niż niejeden ninja z wysoką rangą. Ale chyba właśnie staję się fanem Naruto… a wszystko za sprawą gry akcji a’la action adventure z wdzięcznym podtytułem „Powstanie Ninja”. Czym przyciąga do siebie ta, na pierwszy rzut oka miałka, opowieść o nastolatku, który wyrasta na prawdziwego wojownika?
Do tej pory powstało jedno anime, które po dziś dzień budzi we mnie dość kontrowersyjny i ambiwalentny stosunek. Anime, które pamiętają i kochają chyba wszyscy, i to pomimo faktu, że większość oglądających ma już ponad 20lat.
Czym są konwenty? W dużym skrócie konwent to zjazd fanów fantastyki. Jeśli w tej chwili wyobraziliście sobie grupkę pryszczatych nastolatków czytających w ciasnym pokoju wspólnie „Władcę Pierścieni” to jesteście w straszliwym błędzie. Konwenty to kilkudniowe imprezy organizowane z coraz większym rozmachem. W ich programach znaleźć można konkursy z nagrodami, koncerty, spotkania z autorami, prelekcje na różnorodne tematy i wiele innych wydarzeń, a niemal wszystko to wliczone w cenę wejściówki. Zainteresowani? Zapraszam.
Czasem w sieci pojawia się nowa gwiazdka. Strona lub twórca, który szybko zdobywa popularność. Niektóre takie strony rozwijają się dynamicznie, a inne z czasem przygasają i ostatecznie znikają w otchłaniach internetu. Dociekliwy internauta w końcu dotrze do takich "cmentarnych witryn", które opuszczone przez twórców nadal wiszą w sieci, ale najczęściej ludzie zwyczajnie nie wiedzą czego szukać. Podejrzewam, że każdy z nas zna takie strony i raz na kilka miesięcy odwiedza je w płonnej nadziei, że coś się jednak ruszyło... Dziś chciałbym zaprezentować wam kilka takich miejsc. Coś dla siebie znajdą miłośnicy anime, fantasy, gier RPG, komiksowych pasków i nie tylko. Zapraszam.
Na początku chciałbym prosić Was oto abyście nie brali dosłownie tytułu tego felietonu. Jest to niejako moje subiektywne spojrzenie na oba seriale, z którym nie każdy musi się zgadzać. Nie twierdzę, iż Naruto jest lepsze, ale całkiem nieźle zastępuje mi Dragon Ball. Ma sporo nawiązań, o których wspomniałem w poprzedniej części artykułu i potrafi mnie wciągnąć do swojego uniwersum.
Poprzednio zająłem się kultowym anime Dragon Ball. Dziś mam przyjemność zaprezentować Wam jego duchowego spadkobiercę - Naruto. Historia opowiada o niesfornym młodym chłopcu, który za wszelką cenę, próbuje zostać przywódcą wioski Ukrytego Liścia - Hokage. Z dalszym rozwojem wydarzeń, sprawy nabierają tempa, a nasz bohater ma także inne, ważniejsze cele na głowie.
Otóż nie! Wszystko co dobre, szybko się kończy, a w przypadku serialu Dragon Ball, wszystko skończyło się na „Zetce”. Dziś powracamy do tematu smoczych kul i tego w jak łatwy sposób zniszczyć legendę. Przyznam szczerze, że nim zdołałem obejrzeć serię „GT”, wiele osób uprzedzało mnie, że będę miał do czynienia z czymś słabym. Mimo to zdecydowałem się obejrzeć kolejne odcinki z moimi ulubieńcami z pozytywnym nastawieniem. Jednego byłem jednak pewien - wyższości „Z” nad „GT.