Do tej pory powstało jedno anime, które po dziś dzień budzi we mnie dość kontrowersyjny i ambiwalentny stosunek. Anime, które pamiętają i kochają chyba wszyscy, i to pomimo faktu, że większość oglądających ma już ponad 20lat.
Chciałbym pominąć oczywistość istnienia dziur, błędów logicznych czy animacyjnych w Dragon ball, bo to własnie tym dziełem chciałbym się dzisiaj zająć. Byłem i jestem zdania, że prawdziwy fan, pewne nieścisłości tłumaczy sobie we własnym zakresie i ma swój własny pogląd na to uniwersum. Pomimo licznych 'baboli', byłem i jestem oddanym miłośnikiem serii. To czego jednak wybaczyć nie mogę i co nie podoba mi się po dziś dzień, to fakt na jakąs skalę różni producenci żerowali i żerują na wyrobionej już i znanej marce, kręcąc przy tym przysłowiowe 'lody', ignotując fakt, że może się to licznym entuzjastom nie podobać, standard. Częstotliwość odgrzewania serii poprzez gry, filmy kinowe czy komiksy, jest prawdopodobnie ewenementem na niespotykaną dotąd skalę jeśli chodzi o anime i pokazuje jakim zainteresowaniem cieszą się wciąż przygody Goku i jego przyjaciół. Z jednej strony można się radować, że młodzi i starsi mogą wciąż doświadczać i czerpać przyjemność z DB, niemniej można się kłócić na temat jakości i sensu wszystkich remaków, kontynuacji czy alternatywnych historii. Ja na pewno nie należę do grona zwolenników tych przedsięwzięć i gdyby nie fakt, że istnieją wciąż pozytywne (w moim odczuciu) działania odnośnie 'Smoczych kul', prawdopodobnie nigdy bym już do nich nie wrócił.
AMV, czyli kombinacja obrazu i podkładu dźwiękowego, to swego rodzaju ostoja, która dzięki kreatywaności ludzi, pokazuje że można stworzyć coś pięknego, wykazując odrobinę chęci, pomysłu i zaangażowania, przywracając blask i magię, którą wydaje się, Dragon ball dawno już utraciło. Ciężko właściwie napisać coś więcej, brzmi prosto pomimo, iż takie nie jest. W sieci możemy znaleźć setki czy tysiące różnych produkcji, które nie powinny mieć racji bytu. Są jednak i takie (choć wciąż niewiele), które ewidentnie wyróżniają się poprzez wyraźną i widoczną pasją. Ogląda się je wówczas z zapałem, pomimo ich często słabej jakości czy zaawansowania technicznego. Chciałbym podzielić się z wami właśnie tymi twórczościami, które wpłynęły jakoś na moje życie czy to emocjonalnie, czy to poprzez gust muzyczny. Nie wyznaczyłem sobie za zadanie spamowania linkami, wybiorę więc te, które są w moim odczuciu absolutnymi top of the top. Zaczynamy.
To powinni znać chyba wszyscy, era pierwszych amv, robionych jeszcze w WMM przy użyciu wygrzebanych z sieci odcinków w rażącej oczy jakości. Widać tutaj zgranie dźwięku i muzyki, każde obniżenie tonu odpowiada temu co dzieje się na ekranie. Fantastyczny utwór, jeszcze lepszy pomysł na wykonanie. Pomimo upływu ponad 10 lat odkąd to powstało, regularnie do tego wracam. Szacunek dla autora.
Kolejny staruszek, tym razem w innych klimatach muzycznych i z innym pomysłem na pokazanie akcji. W tym przypadku sentyment wziął górę. Pasuje mi tutaj określenie, którego użyć nie mogę, ale myślę, zę wszyscy doskonalne wiemy o co chodzi ;)
Ostani już zawodnik wagi ciężkiej, tym razem trochę melancholijnie i już nie tak kolorowo. 'The history of Trunks' w pigułce w oprawie muzyki od znanego wszystkim Linkin Park. Enjoy.
Nowożytność, Sony Vegas w pełnej okazałości. Jest ładnie, dużo przejść i trików graficznych. Czy jest lepiej? Z całą pewnością inaczej. Chciałbym przy okazji polecić kanała użytkownika na którym znajduje się powyższy film, jest to jeden z nielicznych amv-makerów, który utrzymuje wysoki poziom.
Ostatnio zauważyłem trend wykorzystwania muzyki filmowej czy też utworów, w których nie ma słów poza wstawkami, kiedy wypowiadane są kwestie z samego już anime. Coś na wzór trailera filmowego. Tworzy klimat, napięcie i to co uwielbiałem od zawsze w Dragon Ball - patos. Polecam.
*linki do starych filmów nie znajdują są na oryginalnych kanałach autorów.
Każdy ma jakieś swoje hobby, nieważne jak dziwne i pokręcone ono jest. Ja widzę sens i wartość w tych 3-minutowych produkcjach. Jednak AMV to nie tylko DB, powstaje mnóstwo tworów z wykorzystaniem innych znanych badź nie serii (Naruto, Bleach). Jako, że nie miałem z nimi nigdy styczności, nie chciałbym wypowiadać się na ich temat. Odsyłam za to do tekstu Stridera na gameplay.pl, który zagłębia się właśnie i w te twórczości.
https://gameplay.pl/news.asp?ID=66537
MrGregg