Coś tu nie Gra - Pokemon Detective Pikachu
Aktorzy, którzy prawie zagrali w Gwiezdnych wojnach
Popularny serwis pornograficzny chce sfinansować produkcję 3. sezonu Sense8
Elvis Presley jak żywy w filmie Blade Runner 2049
Mało znane role znanych aktorów - Matthew McConaughey
Chronologia wydarzeń w Marvel Cinematic Universe
Największy hit roku (póki co), wielce przyjemna filmowa niespodzianka i żywy dowód na to, że warto inwestować w niegrzeczne historie dla dorosłych - Deadpool - jest na najlepszej drodze do zyskania statusu jednej z najlepszych ekranizacji komiksu w historii. Ryan Reynolds od ponad dekady zabiegał wśród włodarzy Hollywood o pozwolenie na stworzenie krwawego, brutalnego i niepoprawnego filmu o super-anty-bohaterze, materiał źródłowy należy do rzeczy nietuzinkowych i trudnych do zrealizowania... Przeszkód było sporo, ale udało się wyśmienicie. Nic więc dziwnego, że reżyser, scenarzyści i sam Reynolds wykorzystali sytuację, by wcisnąć do filmu tyle "wszystkiego", ile tylko współczesne cyfrowe kamery będą w stanie zmieścić. Innymi słowy - Deadpool aż kipi od nawiązań, mrugnięć okiem, easter-eggów i żarcików. Wedle samych twórców, ilość żartów przekroczyła setkę, jest więc czego szukać.
W tym odcinku filmowych ciekawostek zaprezentuję listę różnych deadpoolowych smaczków. Jedne będą bardziej oczywiste (ha, robimy sobie jaja z Łże-Deadpoola sprzed 7 lat), inne mniej. Jedne łapie się w mig, inne wymagają wiedzy o komiksowym rodowodzie. Na tej liście nie umieszczę wszystkich rzeczy, które znalazłem z Internecie, ale być może ktoś z Was w duchu powie "ojaaa, nie wiedziałem, fajne!". To będzie takie easter-eggowe the best of, na które niniejszym zapraszam!
Pieniądze rządzą przemysłem filmowym, tak samo, jak każdym innym biznesem. W branży musi zatem panować przekonanie, że tam, gdzie można obniżyć koszty, trzeba to zrobić. I tak filmy pożyczają fragmenty scenografii, kostiumy, rekwizyty, czasami kawałki muzyki. Ale bywają też sytuacje, kiedy słowo "pożyczka" wydaje się zbyt delikatne. Niektóre filmy po prostu wykorzystują całe sceny z innych produkcji, poddając je lekkim (bądź żadnym) modyfikacjom. Jedno robią to lepiej, inni gorzej, czasem można to usprawiedliwić, innym razem nie, ale najczęściej wygląda to po prostu słabo.
Podobno istnieje tylko 7 podstawowych historii, jakie można opowiedzieć. Pokonanie potwora, wzbogacanie się, wykonanie zadania, podróż, komedia, tragedia i ponowne narodziny. Wszystkie książki, filmy, seriale i gry korzystają z tej bazy. Ale Hollywood idzie o krok dalej. Blake Snyder, nieżyjący już scenariuszowy guru (który ma zaskakująco niewiele zrealizowanych własnych scenariuszy, ale najpewniej wspomógł setki twórców w procesie kreacji), napisał w 2005 roku książkę Save the Cat! analizującą najpopularniejszą, trzyaktową strukturę fabuły popularnych filmów. Proste wypunktowanie podstawowych zasad rozwoju historii okazało się być tym, czego Hollywood najwyraźniej bardzo potrzebowało, bo "nagle" wszystkie wysokobudżetowe filmy zaczęły wyglądać podobnie.
W filmowym biznesie jedną z ważniejszych zasad jest taka: jeśli produkcja zarobiła dużo pieniędzy, to trzeba nakręcić jej kontynuację. Sequele bywają lepsze i gorsze. Bywają takie, które były pożądane przez widzów, ale bywały też takie zupełnie nieudane, złe i żerujące na znanej marce. Często bywa również tak, że wytwórnia bardzo chce dalej doić jakiś tytuł, ale twórca oryginału się na to nie zgadza lub pojawiają się inne przeszkody. Wówczas pomysły na kontynuacje zostają jedynie na papierze, a później na światło dzienne wyciągają ja różni ciekawscy filmożercy. Zapraszam na listę drugich części filmów, które - na szczęście - nigdy nie powstały.
David Fincher to jeden z najlepszych współczesnych amerykańskich reżyserów, a Podziemny krąg (Fight Club) to jeden z jego lepszych filmów. Produkcja ta, bazująca na książce Chucka Palahniuka, zachwyciła widzów i krytyków, zarobiła sporo pieniędzy, zgarnęła dużo wyróżnień, a od swojego debiutu w 1999 roku była analizowana, prześwietlana i rozkładana na różne sposoby. Bez wątpienia wiecie, że zanim w życiu narratora oficjalnie pojawił się Tyler Durden, jego postać była widoczna na ekranie przez ułamki sekund. A co jesteście w stanie powiedzieć na temat obecnej w filmie... kawy?
Podczas produkcji dowolnego filmu jest cała masa sytuacji, w których coś może pójść nie tak. Błędów i wpadek, niezaplanowanych momentów i niedopatrzeń można z łatwością doszukać się w wielu głośnych tytułach, ale na potrzeby tego tekstu zebrałem rzeczy ciekawsze, niż zwykłe "ojej, widać kamerę w lustrze". Wszak filmowych byków w postaci butli z gazem widocznych w Gladiatorze czy samo naprawiającej się szyby helikoptera w Terminatorze 2 z pewnością sami możecie wymienić kilka. Ja chcę zwrócić uwagę na wpadki, które zostały przez twórców dostrzeżone i pozostawione w gotowym produkcie (a produkty są nie byle jakie - Django, Prawdziwe kłamstwa, Władca pierścieni...), bo po prostu okazywały się dobre, zabawne lub realistyczne i w jakiś sposób dokładały do jakości filmu.
Film Alien, nasz swojski Obcy, to jeden z najlepszych i najsłynniejszych horrorów s-f w historii kina. Ridley Scott w 1979 stworzył dzieło ponadczasowe, które dzięki świetnej głównej bohaterce, bardzo dobremu scenariuszowi i, przede wszystkim, niezwykłym projektom H.R. Gigera na zawsze zapisał się w annałach kinematografii. A czy wiecie, że Obcy narodził się jako swego rodzaju adaptacja fantastyczno-naukowej komedii Dark Star z 1974 roku?
Nieprzebrane złoża filmowych ciekawostek stanowią dobry punkt wyjścia dla stworzenia nowego cyklu wpisów na Gameplayu. Internety kochają czytać o easter eggach, lubią poznawać tajemnice zza kulis, radują się na widok list z błędami lub różnego rodzaju nawiązaniami filmowo-literacko-popkulturowymi. Pozwólcie więc, że ten szeroki zakres wszelakich interesujących faktów i informacji ze świata filmu zamknę w serii tekstów. Na miły początek proponuję Wam równie intrygujący, co pikantny, temat - wirtualna nagość w takich produkcjach, jak Maczeta czy serialowa Gra o tron! Dorysowywane sutki, wymazywane rowki i inne doklejane ciała.
Początek stycznia, wszyscy już zdążyli dawno wyleczyć kaca po Sylwestrze. To najwyższa pora zatem dla wszystkich blogerów, redakcji i ogólnie każdego z nas na podsumowanie roku, a przy okazji wytypowanie swoich osiągnięć. My gracze zwykle wybieramy swoje TOP gier roku (nasze serwisu gameplay.pl znajdziecie tutaj) i podsumowujemy branżę, patrząc przez pryzmat tych 365 dni. Zawsze robimy to jednak w pozytywnym świetle. A co gdyby tak zająć się tymi negatywami i podkreślić to, co nam nie wyszło w tym okresie? Jako, że narzekać kocham, to pozwólcie, iż zajmę się właśnie tym tematem.