Największy hit roku (póki co), wielce przyjemna filmowa niespodzianka i żywy dowód na to, że warto inwestować w niegrzeczne historie dla dorosłych - Deadpool - jest na najlepszej drodze do zyskania statusu jednej z najlepszych ekranizacji komiksu w historii. Ryan Reynolds od ponad dekady zabiegał wśród włodarzy Hollywood o pozwolenie na stworzenie krwawego, brutalnego i niepoprawnego filmu o super-anty-bohaterze, materiał źródłowy należy do rzeczy nietuzinkowych i trudnych do zrealizowania... Przeszkód było sporo, ale udało się wyśmienicie. Nic więc dziwnego, że reżyser, scenarzyści i sam Reynolds wykorzystali sytuację, by wcisnąć do filmu tyle "wszystkiego", ile tylko współczesne cyfrowe kamery będą w stanie zmieścić. Innymi słowy - Deadpool aż kipi od nawiązań, mrugnięć okiem, easter-eggów i żarcików. Wedle samych twórców, ilość żartów przekroczyła setkę, jest więc czego szukać.
W tym odcinku filmowych ciekawostek zaprezentuję listę różnych deadpoolowych smaczków. Jedne będą bardziej oczywiste (ha, robimy sobie jaja z Łże-Deadpoola sprzed 7 lat), inne mniej. Jedne łapie się w mig, inne wymagają wiedzy o komiksowym rodowodzie. Na tej liście nie umieszczę wszystkich rzeczy, które znalazłem z Internecie, ale być może ktoś z Was w duchu powie "ojaaa, nie wiedziałem, fajne!". To będzie takie easter-eggowe the best of, na które niniejszym zapraszam!
Twórcy Deadpoola uhonorowani
Fabian Nicieza, komiksowy scenarzysta, znalazł się na dwóch tablicach z nazwami ulic widocznych w tle pojedynku na obwodnicy/moście (Nicieza St. + Fabian Rd.).
Rob Liefeld, scenarzysta i rysownik, doczekał się aż trzech żartów. Podczas napisów początkowych widać kubek z kawą, na którym jest napisane "Rob L.", na moście również znalazła się tablica z nazwą ulicy (Liefeld St.), ale najwięcej dzieje się w scenie w barze. Rob Liefeld gra postać w barze, która krzyczy "Fuck Liefeld", a na dodatek jego nazwisko pojawia się na tablicy z loterią.
Goście od efektów wizualnych uhonorowani
Patrick Thomas O’Rourke, Tamar Shaham, Scott Aaron Silver - koordynatorzy od efektów wizualnych, też zostali uwiecznieni na tablicach z nazwami ulic. Bo na komunikacyjnych węzłach jest dużo tablic, czyli dużo miejsca na chowanie nazwisk kolegów (O’Rourke Rd, Shaham Circle, Silver Ave).
Nawiązania do Spider-Mana
Parker Boulevard to ostatnia z ukrytych podczas mostowej sceny nazw ulic, które maja wskazywać konkretne postacie. Ale pajęczak doczekał się jeszcze 3 innych odniesień. Gdy brzydki Wade usiłuje porozmawiać z vanessą w klubie ze striptizem, Weasel zwraca się do niego typowym dla Mary-Jane Parker tekstem: "go get her, tiger!". Na dodatek sam Deadpool określa swoją nową urodę jako efekt ugryzienia przez radioaktywnego shar-pei (nawiązanie do radioaktywnego pająka, choć do samej rasy psa jeszcze tu wrócę) a na koniec filmu żegna się słowami "your friendly neighborhood Pool guy".
Nawiązania do Batmana
Motyw przewodni z Batmana z Adamem Westem przez chwilkę rozbrzmiewa w radiu samochodowym, gdy Deadpool uderza weń głową podczas walki. Drugi raz Mroczny rycerz pojawia się podczas rozmowy Wade'a z niewidomą Al - sugestia brzmi, że najpewniej Batman i Robin to geje.
Green Lantern dostaje po nosie
Zdjęcie postaci Hala Jordana w pełnym kostiumie Zielonej latarni z filmu z 2011 roku wystaje z portfela na samym początku filmu. A tekst "nie róbcie kostiumu zielonego, ani animowanego" pojawił się już w pierwszym zwiastunie kinowego Deadpoola, dzięki czemu wszyscy wiedzieli czego będzie można się po filmie spodziewać.
"Deadpool" z X-Men: Origins dostaje po nosie
Podczas jednej z retrospekcji na ekranie widać figurkę Łże-Deadpoola (nie będącej ukochaną pamiątką Wade'a, oj nie) - to pierwszy prztyczek w nos. Poza tym podczas rozmów przynajmniej dwukrotnie pojawia się nawiązanie do zaszywania ust i milczenia jak grób. Chyba wiadomo, dlaczego?
The Deadpool Rap
Na potrzeby filmu została nagrana na nowo piosenka stworzona z okazji premiery gry w 2013 roku. Posłuchajcie sami.
Hello Kitty & Adventure Time
Błyszczyk widoczny na starcie filmu idzie w parze jedynym profilem, jakie śledzi oficjalne konto filmu na Twitterze. Pasuje do tej postaci, jak ulał. Z kolei zegarek, który nosi Deadpool jest ukłonem w stronę internetowego łączenia postaci pyskatego najemnika z bohaterami serialu Pora na przygodę.
Cytat z komiksu a propos Ryana Reynoldsa
"Wyglądam, jakby ugryzł mnie radioaktywny shar-pei" to nawiązanie do tekstu z komiksu, w którym Deadpool sam określa swój zdeformowany wygląd jako krzyżówkę psa shar-pei i Ryana Reynoldsa. Między innymi dzięki tej linijce zresztą aktor poświęcił spory kawałek swego życia, by doprowadzić do zrealizowania wiadomego filmu.
Masa nawiązań do różnych filmów
Uprowadzona, Gwiezdne wojny, Matrix, 127 godzin, Daredevil, Hotel zacisze, Blade 2, Obcy 3 - to najbardziej znane tytuły, do których nawiązują twórcy filmu, ale jestem pewien, że gdzieś tam, między wierszami, pojawiają się mrugnięcia okiem w kierunku innych marek.
Kevin Feige
Szef studia filmowego Marvel, odpowiedzialny za ogromny sukces uniwersum z Iron Manem, Thorem i kolegami, znalazł się w nazwie pizzerii (Feige's Famous Pizza), której pudełko pojawia się w retrospekcji z pięknym, zdrowym Wade'em Wilsonem.
Bob, agent Hydry
Nawet jeśli wytwórnia Fox nie ma praw do używania nazwy Hydra, może spokojnie zasugerować odpowiednie powiązanie. Podczas finałowego pojedynku Deadpool spotyka starego znajomego z czasów sił specjalnych, Boba. W komiksach fajtłapa bez mocy opuścił organizację Hydra i został pomocnikiem, a nawet przyjacielem Deadpoola. Miły ukłon dla fanów komiksu.
Wolny dzień Ferrisa Buellera
Scena po napisach to kopia identycznej sekwencji z komedii z młodziutkim Matthew Broderickiem z 1986 roku. Ubrany w szlafrok bohater każe widzom iść do domu, choć Deadpool ma oczywiście do powiedzenia trochę więcej.
Na tym kończę wymienianie ukrytych (mniej lub bardziej skrzętnie) żartów w kinowym Deadpoolu. Nie chcąc obrażać Waszej inteligencji, nie uwzględniałem tutaj takich rzeczy, jak nawiązania do Wolverine'a i Hugh Jackmana, czy wszystkich referencji do uniwersum X-Men, którego Deadpool jest oficjalną częścią. A teraz - piszcie, czego zabrakło, a ja zaczynam myśleć o wycieczce na drugi seans...