HBO rozpoczęło prace nad spin-offami Gry o tron
Gra o tron 5 sezon - 8 rzeczy, które chcę zobaczyć
George R.R. Martin - Powrót do Westeros
Co powiecie na dziesięć tysięcy stron nowego króla fantasy - "Archiwum burzowego światła"?
7 powodów, dla których oglądnę czwarty sezon "Gry o tron"
Bohaterowie z "Gry o tron", którym lepiej nie podskakiwać
Lord Eddard Stark, jako suweren północy, z niechęcią godzi się na objęcie stanowiska Królewskiego Namiestnika, ofiarowane mu przez oddanego przyjaciela i towarzysza wojennego, Króla Roberta. Poczytuje to za zły omen. Jego troska o zachowanie czystości honoru jest najgorszą wadą jaką może posiadać człowiek obracający się wśród ludzi obłudnych i dwulicowych, którymi wypełniony jest królewski dwór. Starzy bogowie są bezczeszczeni na Południu. Rodzina Starków jest podzielona, a zdrada czai się na każdym kroku. Co gorsza, oszalały żądzą zemsty prawowity dziedzic tronu planuje szeroko zakrojoną odsiecz z Wolnych Miast. Lato zbliża się ku końcowi i nadchodzący czas pokaże, kto jest na tyle przebiegły, aby zasiąść na Żelaznym Tronie i z niego władać Westeros. Nadchodzi zima!
Zapraszam do przeczytania recenzji "Gry o Tron" - pierwszego tomu "Pieśni Lodu i Ognia".
Piąty tom Pieśni Lodu i Ognia nie rozczarowuje. Martin, chociaż ciężko w to uwierzyć, wciąż wiąże to wielkie uniwersum w jedną, sensowną całość, nie zawodząc ani wątkami (z pozoru!) głównymi, ani tym bardziej historiami pobocznymi. I chociaż pewne motywy węszy się już nosem z odległości trzech akapitów (;p!) to A Dance with Dragons zdumiewa. A także zapowiada największe i najciekawsze wydarzenia z całej serii.
Po rewelacyjnej „Grze o tron” natychmiast sięgnęłam po kontynuację. Jeśli mi się spodoba jakiś cykl, to czytam hurtem wszystkie dostępne części. „Pieśń lodu i ognia” nie jest tu wyjątkiem. „Starcie królów” jest jeszcze grubsze niż poprzedni tom – od razu zaświeciły mi się oczka na myśl o dłuższej lekturze. Co dalej z pogrążonym w chaosie Westeros? Kto z bohaterów tym razem pożegna się z życiem?
Czy jest jeszcze ktoś, kto nie czytał „Gry o tron”? Albo nawet nie słyszał o tej powieści? W moich planach czytelniczych była od dłuższego czasu i w końcu, metodycznie rozbrajając hałdę książek-do-przeczytania-jak-najszybciej (grozi mi utonięcie w stertach papieru), do niej dotarłam. Na fali popularności serialu sięgnęła po nią nawet moja współlokatorka, niegustująca normalnie w takich klimatach.
Spokojne życie Eddarda Starka, lorda Winterfell, zakłóca przybycie jego starego przyjaciela, króla Roberta. Kiedyś brali udział w rebelii przeciwko szalonemu władcy Aerysowi Targaryenowi. Po zwycięstwie Robert objął Żelazny Tron. Kilka lat później potrzebuje pomocy dawnego druha – chce, żeby ten został nowym Królewskim Namiestnikiem. Eddard zgadza się, chociaż oznacza to opuszczenie Winterfell i zmierzenie się ze spiskami i intrygami – poprzedni namiestnik nie umarł śmiercią naturalną. Pociąga to także poważne konsekwencje dla jego rodziny. Jednak prawdziwe kłopoty zaczynają się dopiero po śmierci króla – dochodzi do wojny o sukcesję. Problemy natury politycznej to nie jedyne zmartwienia Westeros: na północy dzicy chcą przekroczyć Mur, nadciągają też tajemniczy i śmiertelnie groźni Inni. A za Wąskim Morzem ostatni potomkowie rodu Targaryenów szykują się do odzyskania tronu Westeros…