Jednym z najciekawszych fenomenów w dzisiejszych czasach jest pokazywanie tego, że nowe gry komputerowe są okropnie brutalne i nie mają w sobie już nic z niewinności. Prawda jest taka, że nigdy nie miały. Cofnijmy się do początków – Fallout, Blood, Doom to były gry, które wręcz krzyczały: „Kochamy krew i dzieciobójstwa!”.
Dwójka amerykańskich kongresmenów złożyła kontrowersyjny projekt ustawy zakładający oznakowanie opakowań gier informacjami o szkodliwości takiej formy rozrywki dla zdrowia, w sposób podobny do kampanii antynikotynowej. Choć inicjatywa nie zakłada haseł w stylu „Granie zabija” lub „Granie powoduje raka i choroby serca”, to pomysł spotkał się z negatywnym przyjęciem…
Kilka lat temu jedną z najgłośniejszych kampanii reklamowych była akcja promocyjna poświęcona grze Kane & Lynch: Dead Men. Jej wydawcą była firma Eidos, a więc trzeci tydzień z rzędu przyglądamy się ich produktom. Ta strzelanka TPP traktowała o parze przestępców, z których jeden pracował w przeszłości jako najemnik, a drugi cierpiał na schizofrenię. Już ze wstępnych informacji wynikało, że gra będzie miała mocny klimat i nie ma mowy o przebieraniu w środkach.
W związku z tym wydawca postanowił nie patyczkować się i wypuścił dosadne reklamy. Jedną z nich możecie zobaczyć poniżej:
Kontrowersyjne reklamy nie zawsze muszą być głupie. Czasami spece od marketingu postanawiają zaskoczyć odbiorcę jakąś ciekawą grą słów lub ilustracją, która wzbudza niejednoznaczne skojarzenia. Na tego typu krok zdecydowała się firma Eidos - wydawca gry Gangsters 2, a także omawianej w poprzedniej odsłonie cyklu produkcji Hitman: Blood Money.
Oto jak prezentował się plakat promujący grę Gangsters 2, w której stajemy na czele przestępczej organizacji i staramy się przejąć wpływy w fikcyjnym stanie New Temperance:
Rozbrajająco prezentuje się zarówno widoczne u góry hasło „Rest in pieces”, jak i ucięty palec w popielniczce stylizowany na tlące się cygaro. Pierścionek odzwierciedla charakterystyczne banderole owijane wokół tych wyrobów tytoniowych.
…
Linie obronne branży gier wideo już się ustawiają na ataki mediów w związku z gamingowymi zainteresowaniami Andersa Breivika. Ja tymczasem zastanawiam się nad trochę innym wymiarem sprawy - tym, na ile gry faktycznie oswajają nas i przyzwyczajają do wydarzeń, które w realnym świecie nie powinny być niczyim udziałem.