Mój mały wielki hejt na Steam Machines - Rasgul - 8 października 2013

Mój mały wielki hejt na Steam Machines

Czego Valve się dotknie, okazuje się w moment magiczne. Gabe Newell jest czarodziejem, który zrobił całkiem sporo dla całej branży gier wideo. Niestety sporo jego poglądów jest mocno kontrowersyjnych, przynajmniej jak dla mnie. Tak samo boli mnie fakt, że spod jego rąk może wyjść Steam Machines. Pomyślałem na początku, że jest to żart na Prima Aprilis, ale ciężko gadać o kawałach na początku w cholerę chłodnej jesieni. Powiedzcie, że jestem hejterem i człowiekiem uwstecznionym, ale jak dla mnie SM to wielkie jedno wyciąganie szmalcu z naszych portfelików.

#całaprawda?

I żeby od razu nie było – nie jestem człowiekiem zamkniętym na nowe pomysły. Lubię nowinki, lubię o nich czytać, lubię się nimi bawić, choć nie zawsze musi mnie na nie stać. Nie idę na bieżąco z duchem czasu, tylko cały czas swoją własną ścieżką. Kiedy wychodzi GTA V to nie porzucam swoich zaległości, a chętniej sięgam po kolejną odsłonę nienadrobionych Pokemonów. Rzekomo w przyszłości wszystko ma być malutkie, z dotykowym interfejsem, pod ręką i praktyczne. Ta wizja spełni się dopiero za lat kilkanaście, albo i nawet kilkadziesiąt, a sporo firm daje nam obecnie tylko lekko posmakować tego, co na nas czeka. Lepiej przecież napisać, że dany sprzęt to „pieśń przyszłości”, aniżeli tani, pseudowizjonerski skok na kasę ludzi, którzy chcą się czuć o kilka kroków przed tłumem, bo mają grubszy portfel. Ale to taka poboczna dygresja, bo zmierzam do faktu, iż Steam Machines wygląda dla mnie jak czyste naciąganie. Tak! Naciąganie!

Jedynym w sumie pozytywnym aspektem jest pad, który rzekomo ma łączyć granie na PC, z graniem na konsoli. W tych słowach jakaś tam prawda jest, bo urządzenie korzysta z klawiszy i interfejsu dotykowego w całkiem ciekawy sposób. Niby jest to niemal idealna próba zastąpienia myszki i klawiatury jednym urządzeniem, co oczywiście niektórzy developerzy popierają. Nie wiem ile im zapłacono tam szczerej paplaninki, dlatego czekam, aż sprzęt wypróbuję na własną rękę. Na razie zapowiada się soczyście, ale tylko się zapowiada.

Gaben ty cwaniaczku! :O

Teraz pora na krytykę i sporo negatywnie nastawionych przypuszczeń. O ile do pada nic nie mam, o tyle sama skrzynka i jej bebechy pozostawiają wiele wątpliwości. Aż sam nie wiem od czego zacząć. Powiedzmy, że na pierwszy ogień pójdzie opłacalność inwestycji. Jak na razie nie wiadomo ile dokładnie będzie wynosiła cena, ale za coś przepłacimy. Na pewno za logo Steam i za jakiś uniwersalny design, bo reszta będzie tak naprawdę zwykłym PC. Valve próbuje się jednak wstrzelić w strasznie małą niszę – ludzi, którzy PC chcą postawić w salonie, przy telewizorze, jako jedna z głównych platform do zabawy, oprócz konsol. Owa grupa musi być naprawdę nieliczna i Gaben stara się jakoś nas przekupić, żebyśmy jakoś dziwnym trafem poczuli nagły brak prawdziwego blaszaka pod 50-calową bestią. Mniejsza o to, że za cenę najlepszego Steam Machine będziemy mogli złożyć lepszy sprzęt. Ba! Nawet ludzie naprawdę ceniący sobie logikę „małe jest piękne”, mogą zainwestować w PieCe z obudową mini ITX. Niestety tych nie można później rozbudowywać, ale i na to na pewno w przyszłości znajdzie się na to rozwiązanie, skoro Valve ma mieć niby swoje własne.

Drugim problemem wydaje mi się SteamOS oraz jego zamknięta architektura. Bawi mnie jak to niedawno Gabe Newell krytykował Windows 8 i Microsoft za dążenie do „przymykania” systemu. Oczywiście zaczął wychwalać Linuxa jako przyszłość grania, podczas gdy pod nosem miał na myśli: „Wezmę sobie jego jądro i samemu zrobię z Pingwina sprzęt gamingowy, a przy okazji zarobię”. Wszystko na pewno będzie bazować o sam serwis Steam, także wszystko, w co zachcemy zagrać, będzie musiało iść przez samą usługę. Masz płytę CD ze starą gierką, albo chcesz pobawić się w Battlefielda 4? Nie tędy droga waćpanie, bo tych produkcji nie ma w naszej dystrybucji! A nie! Jednak jest! Ale musisz dopłacić za dostęp! Nie ma nic za darmo! W końcu panowie w garniaku zamknęli strukturę systemu! Chcesz grać w salonie? Only Steam! Podpisuj cyrograf, ale już! Na język rzuca mi się tylko jeden cytat z polskich, klasycznych produkcji filmowych: „I cały misterny plan też w…”

Gordon coś ty narobił? :O

Steam Machines to nie jest żadna rewolucja, ani ewolucja. To krok wstecz, a nawet zbędny wydatek! Ciekawy jest jedynie pad, a cała reszta jak dla mnie wygląda jak zwykłe naciąganie. Powtarzam się, ale staram się podkreślić całe przesłanie tego amatorskiego artykułu. Valve próbuje zrobić coś pomiędzy PC, a konsolami, ale nie wiem czy jest w ogóle sens próbowania. Jak ktoś od dawna bawi się na padzie przy PS3, to  przy nim zostanie, a jak ktoś siedzi w wygodnym fotelu z myszką i klawiaturą, to tym bardziej nie przerzuci się na Maszyny Steama. Potraktujmy na razie sprzęt Newella jako ciekawostkę, ale taką, do której podchodzi się z kijem, albo ogląda się ją po prostu z daleka. Najlepiej przez lornetkę. Chyba, że twierdzicie inaczej niż ja, to zapraszam do dyskusji w komentarzach! W końcu wolny kraj! Wolność wyrażania własnych opinii! Hej!


Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!

Rasgul
8 października 2013 - 21:24