Twórcy The Crew - swoistego CARPG, chwalą się liczbą już trzech milionów graczy. W przygotowywanym na listopad rozszerzeniu Wild Run znajdziemy więc kilka rozwiązań, których mocno domagała się zgromadzona wokół gry społeczność. Niektóre z nich wylądują także w podstawce, bez konieczności kupowania DLC. Przygotowane na targi Gamescom krótkie demo, pozwoliło rzucić okiem na nadchodzące nowości - gra stała się bardziej urozmaicona i kompletna, ale są też i obawy o kwestie techniczne.
Wild Run pod paroma względami przypominać będzie Forza Horizon
The Crew wzbudza różne emocje - jednych odpycha zręcznościowy model jazdy, oszukujące AI, mała liczba aut i grafika poprzedniej generacji, inni zachwycają się ogromną i bogatą mapą wirtualnych Stanów Zjednoczonych. Trzeba przyznać, że pod tym względem gra nie ma sobie równych - to chyba jedyny tytuł, w którym możemy po prostu jechać przed siebie, jechać i jechać - i prędzej będziemy musieli rzeczywiście odwiedzić toaletę lub zjeść obiad - nim skończy nam się droga lub krajobraz przestanie się zmieniać. Nadchodzące rozszerzenie Wild Run wprowadzi sporo istotnych poprawek i nowości, a autorzy obiecują rozwijanie gry na zasadzie comiesięcznych aktualizacji.
Pierwszy rzut oka na Wild Run przywodzi na myśl Forzę Horizon. Jeśli Playground Games włożyłoby tyle energii w tworzenie ogromnej mapy rozgrywki, co w robienie dziesiątek dodatkowo płatnych samochodów - Forza Horizon mogłaby być perfekcyjną wersją The Crew. Skąd te skojarzenia? W Wild Run znajdziemy ogromną imprezę dla każdego maniaka motoryzacji - The Summit. W czasie jej trwania odbywają się zawody wszelakich rodzajów, by wyłonić mistrza kierownicy. Wszędzie pełno kolorowych flag, namiotów, pulsującej muzy - nawiązania do festiwalu Horizon są bardzo oczywiste, choć w The Crew znajdziemy o wiele większą różnorodność wyzwań i świetnie dobrane lokacje zlotu. Jak będziemy mogli rywalizować podczas The Summit?
Po pierwsze - w drifcie! Widowiskowych ślizgów w zakrętach najbardziej i najczęściej domagali się fani gry, dlatego oprócz specjalnie dobranych tras, w warsztacie znajdziemy nową klasę pojazdu do przeróbki - Drift. W zawodach nie będzie liczyło się kto pierwszy na mecie, a kto zdobędzie najwięcej punktów za najlepsze “driftowanie”.
Drugą nowością w zawodach są wyścigi dragsterów! Specjalna przeróbka naszego auta pozwoli mu osiągać ogromne przyśpieszenie na prostej, a nasza rola ograniczy się tylko do zmiany biegów i rozsądnego skorzystania z nitro. Podczas jazdy przed siebie skorzystamy z efektu slipstream’u, dzięki któremu możemy jechać szybciej bezpośrednio za bolidem przed nami. W tym trybie ogromnie podobała mi się sceneria - wszystko rozgrywane jest na bezkresnej powierzchni dna po słonym jeziorze - ryczące silniki i kurz podczas startu tworzy rewelacyjny klimat. Wszystko psuje jednak znany z podobnych gier wskaźnik, kiedy najlepiej zmienić bieg - oby można było go wyłączyć!
Ostatni nowy tryb reprezentuje symbol amerykańskiego szaleństwa samochodowego - Monster Truck. Pickupami na ogromnych kołach pościgamy się na specjalnie przygotowanych arenach, gdzie będziemy mogli dokonywać różnych sztuczek kaskaderskich. Wg zapewnień autorów - oprócz ramp (które widzieliśmy), mamy też jeździć po wrakach innych aut. Nic nie będzie stało też na przeszkodzie, by prowadzić takiego potwora podczas swobodnej jazdy i próbować nim ucieczek przed policją. Niestety w przygotowanym demie nie można było włączyć widoku z kokpitu, a bardzo byłem ciekaw jak wygląda jazda i praca kamery umieszczonej tak wysoko nad drogą.
Na liście pojazdów największą nowością będą jednak motocykle - różnych rodzajów, które tak samo jak auta, będziemy mogli przerabiać w warsztacie na różne klasy. Podczas jazdy wykonamy klasyczne sztuczki motocyklowe, jak wheelie czy stoppie- sam model prowadzenia nie jest specjalnie trudniejszy od tego samochodowego i każdemu pozwoli bez problemu od razu szybko śmigać na dwóch kołach. Fajny widok kamery zza kierownicy bike'a oraz zupełnie odmienne odczucia podczas brania zakrętów, pozwolą ponownie przemierzyć ogromną mapę USA z zestawem nowych wrażeń. Na motorze będziemy mogli powtórnie wykonać też każdą misję fabularną.
Wild Run pozwoli graczom tworzyć swoje wyścigi oraz wyzwania kaskaderskie w dowolnym miejscu na mapie. Wyznaczamy po prostu kursorem miejsce startu i mety i już możemy zmierzyć się z członkami swojej ekipy lub resztą graczy.
Autorzy w pierwszym zwiastunie zapowiadali też usprawnienia grafiki - tu największą zmianą jest wprowadzenie w końcu dynamicznie zmieniającej się pogody! Przyznam, że szara kolorystyka pochmurnego nieba daje poczucie ogromnej ulgi dla oczu, po tak krytykowanej przeze mnie wszechobecnej pomarańczowej barwie zachodzącego lub wschodzącego słońca. Padający deszcz ma wpłynąć na zachowanie naszego samochodu podczas jazdy, a oprócz spływających deszczem dróg znajdziemy też efekt pośredni - wysychającego asfaltu. Twórcy podkreślali też zmiany w sposobie renderingu i zakresie pola widzenia - gra ma rysować teren o wiele dalej niż obecnie - na 12 kilometrów. Jak to wyglądało w praktyce? Niestety trochę średnio i mam nadzieję, że była to tyko wina wczesnego build’u, a do listopada autorzy jakoś dadzą radę doszlifować grafikę.
Najbardziej rzucały się w oczy spadki animacji padającego deszczu. Koła, które robią się na kałużach po spadających kroplach powiększały się wyraźnie skokowo i wyglądało to trochę jakby miały za mało klatek animacji, słabo przedstawia się też efekt zmiany pogody. Już grając w podstawkę dało się zauważyć, że dzień po nocy następuje w mało płynny sposób, tak jakby tekstura nieba nagle była podmieniana na jaśniejszą. Podobnie jest w przypadku deszczu - z ulewy wjeżdżamy nagle na częściowo suchy asfalt z kałużami i przedzierające się przez chmury niebo. Bardzo dziwnie wyglądają skały mokre od wody, nawet te znacznie od nas oddalone - mają trochę błyszczącą, siwą powierzchnię, co wyglądałoby wiarygodnie na małym kamieniu włożonym na chwilę do wody, ale nie na majaczących się w oddali skałach kanionu. Oczywiście The Crew nigdy nie dorastało graficznie do poziomu Forzy Horiozn 2 czy DriveClub, ale myślę, że niektóre rzeczy warto jeszcze poprawić, zwłaszcza, że dynamiczna pogoda w tak otwartym i dużym sandboksie, jest bardziej istotna niż dodatkowe samochody i areny do kaskaderskich sztuczek.
Jak to wszystko się uda, przekonamy się 17 listopada. Każdy nabywca Wild Run będzie mógł wtedy przejechać deszczowe Stany motorem czy driftując w zakrętach. Co ciekawe, autorzy nie odpowiedzieli mi w jasny i konkretny sposób, czy te wszelkie usprawnienia graficzne będą miały swoje odzwierciedlenie w większych wymaganiach sprzętowych wersji PC (podstawowa wersja działała bardzo dobrze na dość słabych już konfiguracjach). Pewne jest natomiast, że poprawionej grafiki nie zobaczą posiadacze wersji X360, a nowości w FOV i renderingu dla reszty platform, zostaną wydane jako darmowa łatka podstawowej wersji gry. The Crew może nie będzie tak ładne jak Forza Horizon 2, ale na pewno warto będzie rzucić okiem na konkurencyjny festiwal The Summit i spróbować wyzwań, których w innych grach wyścigowych nie znajdziemy - choćby roztrzaskiwania wraków Monster Truckiem czy drag race na słonym jeziorze!