Luty jest najkrótszym miesiącem roku. Mimo to dzieje się sporo. Premiery świetnych gier, jakieś filmy, mangi, seriale i książki. Masa dobroci. Do tego jeszcze dochodzi moja nowa tradycja, czyli wyczekiwanie na pudełko z gadżetami od Pixel Box. Co w lutowym pudełku piszczy?
Witajcie gracze. Moja pierwsza gra na PS5 ukończona. Powrót do Boletarii za sprawą Demon’s Souls okazał się niesamowitym przeżyciem. Do piętnastu ukończeń oryginalnej wersji kamienia milowego autorstwa From Software dołożyłem dwa kolejne przejścia w odświeżonej wersji, zdobywając przy okazji już trzecią platynę w tej produkcji. Sprawdzałem jeszcze inne tytuły, ale nie chciałem się wypowiadać na ich temat, póki nie przejdę tego całkiem udanego remake’u. Reszta gier miała być tylko dodatkiem. A czy tak jest, dowiecie się z dalszej części tekstu.
Popularność Pokemonów trudno porównać z czymkolwiek innym w świecie gier. Przez ćwierć wieku kolorowe stworki podbiły każdy zakątek świata, zdominowały popkulturę i stały się tak powszechne, że nawet moi rodzice rozpoznają kilka z nich. Jest to o tyle ciekawe, że w przeciwieństwie do wielu innych popularnych gier Pokemon powiązane jest z konsolami jednej marki. Tylko posiadacze maszyn Nintendo ( i od jakiegoś czasu telefonów) mogą bawić się w zbieranie kieszonkowych potworów. Otwiera to spore pole do popisu dla konkurencji. Czy tytuł taki jak Nexomon może podbić serca graczy?
Kolorowanki podobno wróciły do łask. Możliwe nawet, że stały się popularniejsze niż kiedykolwiek. Słyszałem całkiem sporo na temat kolorowanek dla dorosłych. Ktoś chyba też zauważył ten nowy trend i wykorzystał go jako inspiracje swojej nowej gry. Chicory: A Colorful Tale to połączenie gry przygodowej i kolorowanki. Czy taka mieszanka ma szansę na sukces?
Lepiej późno niż wcale?
Branża gier się zmieniła. Konsumenci dojrzali, wyrobili sobie gusta i stali się bardziej wymagający (a w każdym razie pewna ich część). Czasami oczywiście idzie w to zwątpić, patrząc na fortuny wydawane przez niektórych na wirtualne karty, stroje i tryby brutalnie wyrżnięte z podstawowej wersji gry, ale przyjmijmy, że tak właśnie jest. Teraz, czekając na premiery nowych konsol, wysoko zawieszamy poprzeczkę, spodziewając się dopracowanych tytułów, które zaoferują doznania i zawartość na miarę końca 2020 roku i dziewiątej generacji platform. Czy w tych czasach i przy takiej grupie odbiorców nowy Motorstorm miałby rację bytu? Zacząłem zadawać sobie to pytanie, ogrywając po latach hit Evolution Studios i wracając do poświęcanych mu wówczas materiałów.
Dawno, dawno temu, kiedy rynek nie był jeszcze tak bardzo przesycony a gracze nadmiernie zmanierowani, firma Sony postanowiła wkroczyć na rynek konsol przenośnych. Rzucenie wyzwania lokalnemu konkurentowi początkowo wydawało się głupim pomysłem, ale kiedy zaprezentowano światu PlayStation Portable, większość głosów krytyki ucichło. Kieszonsolka w momencie swojej premiery, mogła donośnie śpiewać słowa popularnej obecnie piosenki: „Mam tę moc! Mam tę moc!”. Od tego momentu minęło 15 lat, cały rynek uległ drastycznej zmianie, ale PSP nadal ma spory potencjał zapewnienia graczowi sporej dawki rozrywki.
Z okazji zbliżającej się premiery Death Stranding postanowiłem przypomnieć sobie pierwszą grę Hideo Kojimy, z którą miałem styczność. Metal Gear Solid ukazał się na pierwszym PlayStation dwadzieścia jeden lat temu i do dzisiaj stanowi jedną z najważniejszych produkcji, jakie pojawiły się na konsolach Sony.
Oczywiście możemy mówić, że Kojima robił wcześniej gry w tym uniwersum na innych sprzętach, że MGS był dostępny także na PC, ale fakt pozostaje faktem, że to na dzięki wydaniu swojej taktyczno-szpiegowskiej gry akcji na Szaraku zyskał międzynarodowy rozgłos. Port na PC i tak pojawił się dwa lata po wersji konsolowej, więc miliony zainteresowanych graczy zdążyło go już ograć zanim to się stało.
O sukcesie i wyjątkowości Metal Gear Solid zadecydowało kilka rzeczy, na których się skupię w dalszej części tekstu.
Bez zbędnych formalności, zapraszam do zapoznania się z drugą częścią zestawienia „Perełek konsoli PlayStation 2”. Mam nadzieje, że pośród poniżej przedstawionych tytułów, każdy znajdzie coś dla siebie co zapewni mu masę przyjemności.
PlayStation 2 było, jest i pewnie jeszcze długo będzie w opinii bardzo wielu graczy na całym świecie, jedną z najlepszych konsol w historii przemysłu elektronicznej rozrywki. Sony po sukcesie swojego pierworodnego dziecka, nabrało pewności w swoich działaniach i należytego doświadczenia. Owocem czego było zapewnienie swojej kolejnej konsoli naprawdę bardzo bogatej biblioteki gier. Pośród setek lepszych lub gorszych pozycji, znalazła się liczna grupka gier, które z różnych względów nie zostały docenione przez graczy w momencie swojej premiery. Dziś nic nie stoi jednak na przeszkodzie aby wyciągnąć na światło dzienne kilka takich „perełek” dając im szansę na drugie życie tym razem w należytym blasku chwały.