Powrót Sayi pociąga za sobą spotkanie z depczącą jej po piętach yakuzą. Helmut w poszukiwaniu satysfakcji za śmierć Petry wybiera się na sodomiczną orgię w jej rodzinnych stronach. Tymczasem całe King's Dominion spotyka się na imprezie u Stefano. To na niej nastoletnia chuć, mordercze zapędy, dawne urazy i nowe zdrady zmieszają się w ognisty koktajl, który zatopi arenę zdarzeń w piekielnej pożodze.
Po narkotycznym tripie i wielkiej ucieczce Sayi zainicjowanej przez zdrajcę Quana docieramy do sedna tomu. Marcus wraz z resztą paczki wraca do King's Dominion. Mistrz Lin, wbrew oczekiwaniom, wita go z otwartymi ramionami. Dawne szczury zyskały coś, czego nigdy by się nie spodziewały – renomę. Tylko czy w szkole morderców dobrze jest zwracać na siebie uwagę?
Tazaki jest stereotypowym nerdem. Ma brzuszek, nosi okulary i nie wydaje się szczególnie życiowy. Gdy trójka szkolnych gwiazd robi mu zdjęcia w czasie masturbacji, zaczyna się jego udręka. Poniżany i wyśmiewany zostaje niewolnikiem pięknych dziewczyn. Do dnia, w którym przyjdzie im do głowy zabawić się w hipnozę. W tej grze Tazaki przypadkiem otrzymuje lepsze karty.
Pora na kolejną dawkę mangowego „hazardowego szaleństwa”, które potrafi być naprawdę mocno angażujące. Seria szybko zjednała sobie spore grono zadowolonych fanów, które z wielką ciekawością śledzi kolejne losy uczniów prestiżowej akademii i ich „gry o wysokie stawki”.
Poprzedni tom sporo namieszał - wprowadził cały szereg bohaterów. Nowy rocznik można było odebrać jako swoisty reset serii. W szóstce powraca stara gwardia, a historia bynajmniej nie zwalnia przez to tempa.
Nowy rok szkolny wpuszcza do powieści Remendera sporo świeżego powietrza. Powietrza, które przy okazji na nowo roznieca ogień pochłaniając czytelnika bezkompromisową dynamiką i zjawiskową jazdą po bandzie (!)
Kakegurui: Szał hazardu to tytuł dość specyficzny, który zjednał sobie jednak spore grono wiernych czytelników. Szkolny hazard okazał się wdzięczną tematyką, pod którą twórca umiejętnie umieścił sporo innej treści. Autor wciąż ma głowę pełną szalonych i niekiedy ekstremalnych pomysłów, które następnie przelewa na papier. Można więc być pewnym, że tytuł niejednokrotnie jeszcze zaskoczy czytelnika, czego doskonałym przykładem może być właśnie tomik siódmy.
Pierwszy miesiąc 2021 roku właśnie mija. Mam nadzieję, że wciąż dobrze bawicie się z Waszymi ulubionymi grami wideo. Jeśli chcecie o tym opowiedzieć, to zapraszam do komentarzy.
Co do mnie, to moim największym growym osiągnięciem w tym okresie się zdobycie zera trofeów na konsolach PlayStation. Nie pamiętam czegoś takiego, od kiedy istnieją trofea. Oznacza to, że powoli przypominam sobie, że granie w gry wideo to przede wszystkim szukanie przyjemności podczas obcowania z ulubionym tytułem. Szerzej o ogrywanych obecnie grach napisałem w dalszej części tekstu. Zapraszam.
Hej. Gracie jeszcze w jakieś gry wideo? Jak tak, to dajcie znac w jakie.
Dużo się u mnie ostatnio działo. Udało mi się wreszcie ukończyć Higurashi po dziewięciu miesiącach. Scalakowałem też Battlefielda: Bad Company 2. Przeszedłem trzeci raz Limbo (tym razem na PC). Od czasu do czasu pogrywam też w Gears of War 3, 4, 5 i Ultimate Edition, ale najlepiej bawię się przy Kanonie.
Syriusz pośród chmur to kolejna jednotomówka wzbogacająca ofertę wydawnictwa Waneko, którą powinni zainteresować się miłośnicy komiksów obyczajowych/okruchów życia. Tytuł jest tomikowym debiutem autorki, która ma potencjał, aby w przyszłości zabłysnąć na rynku mang.