Poprzedni tom sporo namieszał - wprowadził cały szereg bohaterów. Nowy rocznik można było odebrać jako swoisty reset serii. W szóstce powraca stara gwardia, a historia bynajmniej nie zwalnia przez to tempa.
Bo starzy bohaterowie to stare problemy i niedokończone wątki. To także nasze preferencje i animozje. Na wstępie dostajemy solidny prequel, który wreszcie rzuca nieco światła na zagadkową przeszłość Sayi. Jedna z najciekawszych bohaterek skrywa niejedną tajemnicę, a jej bliższe poznanie pozwala jeszcze bardziej polubić tę postać.
Dochodzi też do wielkiego zjednoczenia. Stara ekipa jest znów razem wzmocniona o świeżą krew. Pojawiają się postacie, z którymi zdążyliśmy się już pożegnać. Niespodzianki, plot twisty, naparzanki, bieganina, a od czasu do czasu przerywnik w postaci życiowych przemyśleń czy ostrej wymiany zdań o muzycznych preferencjach. To wszystko stanowi siłę serii.
Wes Craig jak zwykle nie zawodzi. Choć skłamałbym twierdząc, że nie tęsknię czasem za finezją i dynamiką pierwszego tomu, to artystycznie wciąż prezentuje wyśmienity poziom. Wisienką na torcie pozostaje znakomita kolorystyka. Każda część historii posiada swoją wyrazistą paletę, która pomaga wyodrębnić wątki.
"Deadly Class 6: To jeszcze nie koniec" trzyma poziom pozostając jednym z najlepszych komiksów jakie kiedykolwiek czytałem. Rick Remender kolejny raz dokonuje śmiałych, radykalnych wyborów i kolejny raz okazują się one słuszne. Nie ma wątpliwości, że jest to opus magnum autora. Oby jego passa trwała jak najdłużej.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data wydania polskiego: czerwiec 2021
Data oryginalnego wydania: grudzień 2017