Po narkotycznym tripie i wielkiej ucieczce Sayi zainicjowanej przez zdrajcę Quana docieramy do sedna tomu. Marcus wraz z resztą paczki wraca do King's Dominion. Mistrz Lin, wbrew oczekiwaniom, wita go z otwartymi ramionami. Dawne szczury zyskały coś, czego nigdy by się nie spodziewały – renomę. Tylko czy w szkole morderców dobrze jest zwracać na siebie uwagę?
Po nieco słabszym, siódmym tomie, w którym akcja zagarnęła dla siebie całą przestrzeń, Rick Remender wraca do formy. Choć i tutaj nie zabrakło mankamentów (cały niestrawny, ćpuńsko-fantasmagoryczny pierwszy zeszyt można było sobie darować) to dzieje się naprawdę dużo i tym razem łatwo dać się porwać nurtowi zdarzeń.
Sam powrót do King's Dominion to wsadzenie kija w mrowisko, które daje świetne otwarcie głównej historii. Tym razem Rick zachowuje znakomity balans między warstwą emocjonalną, refleksyjną i akcją. Bohaterowie kolejny raz zyskują więcej głębi. Fabule nie brak odwagi i zdecydowania. Śmierć jednego z najważniejszych bohaterów i powrót drugiego dają poczucie, że znów znaleźliśmy się na szerokich wodach.
Do tego Wes Craig jakby znów zapałał miłością do serii. W szalonych projektach plansz przechodzi sam siebie. Jego kreska jest ostra jak żyleta, a obserwowanie, w jaki sposób realizuje zwariowane pomysły Ricka to czysta przyjemność.
Najnowsze "Deadly Class" wraca do formy po siódemce, w której tempo narracji nie pozwoliło na rozwój pozostałych obszarów. Dzieje się dużo, a do tego zdarzenia mają istotny wpływ na uniwersum i zdecydowanie popychają fabułę na przód. Jedna z moich ulubionych serii znów wciąga po uszy, gwarantując jazdę bez trzymanki, od której nie sposób się oderwać.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 138
Oprawa: miękka
Polski wydawca: Non Stop Comics
Data wydania polskiego: marzec 2022
Data oryginalnego wydania: sierpień 2019