Funny story – zgłosiłem się jakoś pół roku temu jako chętny do bety DOTA 2. Czekałem i czekałem, ale się nie doczekałem. Jakiś tydzień temu zobaczyłem, że na którymś z fanpage’ów e-sportowych rozdają klucze. Rzuciłem się na ikonkę Steama jak chytra baba z wiadomo kąd, wiadomo na co i klepałem uważnie znaki.
Pojawił się komunikat informujący mnie, że ten produkt jest już w mojej bibliotece gier. Cholera wie jak długo. No cóż, pozostaje zapoznać się z jedyną poważną konkurencją dla League of Legends. Zagrałem parę meczy – oto kilka pierwszych spostrzeżeń.
Świat League of Legends pełen jest znakomicie zaprojektowanych postaci, które spokojnie mogłyby znaleźć miejsce we własnych grach. Który czempion najlepiej nadawałaby się do kolorowej platformówki, a który mógłby odmienić gatunek slasherów? W tym cyklu poznamy na to odpowiedź. Bohaterem drugiego odcinka jest Maokai the Twisted Treant.
Najnowszy patch przyniósł nowe drzewka specjalizacji,a co za tym idzie masa ludzi biega po wszystkich forach związanych z lolem szukając gotowych ściągawek... widać indywidualizm się rozwija. W dzisiejszym odcinku tej jakże dziwnej serii wpisów chciałbym Wam zaproponować kilka, moim zdaniem, ciekawych buildów dla różnych postaci. Mam przeczucie, że moje propozycje będą (a może nie?) się mocno różnić od tego co, zapewne niedługo, wypluje z siebie topka, ale wszystko powinno śmigać jak należy.
Drogi Gimbie,
Już od pewnego czasu zbierały się w mojej głowie myśli, które prowokowały mnie do napisania tego listu. Zapewne jak dobrze wiesz, od dłuższego czasu gram w League of Legends. Zauważyłeś pewnie także, że jest to gra drużynowa, skutkiem czego, mamy przyjemność spotykać się dosyć często.
Chociaż niezwykle cenię Twoją osobę i jestem wdzięczny za Twój wkład w mój miło spędzony czas, a także w rozwój społeczności League of Legends, to są pewne kwestie, które chciałbym wyjaśnić. Niezgodności charakterów to powszechna rzecz, a problemy są po to, żeby o nich rozmawiać, zanim pewne rany staną się toksyczne. Wyciągam do Ciebie rękę i mam nadzieję, że nie zrozumiesz moich intencji opacznie. Nie chcę Cię obrazić, a jedynie przedstawić swój punkt widzenia.
W League of Legends nie wszystko działa tak jak byście się tego spodziewali. To, że na pierwszy rzut oka coś wydaje się bez sensu wcale nie znaczy, że w grze nie ma żadnego zastosowania. Dzisiejszy wpis to zbiór takich mniej lub bardziej (no dobra częściej mniej) przydatnych tricków, które można wykręcić w grze, a nie wszyscy zdają sobie sprawę z ich istnienia. Zapraszam.
Świat League of Legends pełen jest znakomicie zaprojektowanych postaci, które spokojnie mogłyby znaleźć miejsce we własnych grach. Który czempion najlepiej nadawałaby się do kolorowej platformówki, a który mógłby odmienić gatunek slasherów? W tym cyklu poznamy na to odpowiedź. Bohaterem pierwszego odcinka jest Fizz The Tidal Trickster.
Zarys postaci
Fizz jest przedstawicielem podwodnej rasy, która zamieszkiwała jedną z ogromnych metropolii. Niewielkich rozmiarów stwór jest młodym awanturnikiem i charakteryzuje się niepohamowaną ciekawością, która często pakuje go w poważne tarapaty.
Jeżeli jeszcze nie wiecie to kocham Starcrafta II. Uwielbiam tę grę, kocham ją jako e-sport, ubóstwiam jego kulturę, fascynuje mnie to uniwersum. Mimo to, ostatnio gram częściej w League of Legends. Dlaczego? Bo lubię być dobrze traktowany, a żaden inny deweloper, którego znam, nie dba o swoją społeczność tak jak Riot Games. Skąd to się bierze?
*Pominę w tekście wszystkie kwestie związane z projektowaniem gry i modelem biznesowym, bo to temat na osobną rozprawkę.
Kiedyś gry były dużo tańsze. Właściwie każdą premierową produkcję można było kupić za stówkę. Nie przypominam sobie produkcji, które przekroczyłyby tą granice. Niestety czasy się zmieniły, a gry zdrożały. Teraz na grę AAA trzeba przeznaczyć co najmniej 120zł. Nic więc dziwnego, że gracze przeliczają wydane pieniądze na czas spędzony przy zabawie. Sprawdźmy zatem jak to wygląda na moim przykładzie (ceny i godziny zaokrąglam dla prostoty liczenia).
Gram w LoL-a prawie od premiery, znam społeczność całkiem dobrze i już zdążyłem się przyzwyczaić do różnych obelg. Gdyby człowiek miałby się przejmować wszystkimi epitetami rzucanymi w jego stronę już dawno by zwariował. Dlatego też zazwyczaj staram się ignorować takie sytuacje. Jednak są pewne granice, których się nie powinno przekraczać.
League of Legends nie trzeba specjalnie przedstawiać. Rzeszę fanów jaką zgromadził wokół siebie biję na głowę inne tytuły. Doskonale prezentuje to TA infografika, która przyrównuje LoL-a do takich klasyków jak GTA czy Call of Duty.
Skoro produkcja Riot Games stała się aż tak popularna to ciągłe wydawanie kolejnych aktualizacji i dodawanie nowej zawartości jest niemal niezbędne. Na szczęście twórcy są tego świadom i regularnie wzbogacają swoją grę.