3D to fajne urozmaicenie seansu w kinie czy niepotrzebna maszynka do zarabiania dodatkowych pieniędzy?
Jakiś czas temu odbył się panel dyskusyjny pomiędzy dwoma wielkimi reżyserami: Jamesem Cameronem i Alfonso Cuaronem. Podczas rozmowy poruszony został temat wykorzystywania 3D w filmach. Nie ma co się dziwić, że taki temat podjęto, w końcu obaj panowie mają spore doświadczenie z wykorzystywaniem tej technologii: Cameron dzięki "Avatarowi" zapoczątkował bum na produkcje trójwymiarowe a Cuaron właśnie skończył kręcić "Grawitację" w 3D, która zapowiada się interesująco.
Co ciekawe twórca "Avatara" ostro skrytykował hollywoodzkie produkcje, które zupełnie niepotrzebnie wciskają widzom 3D. Stwierdził, że takie filmy jak "Iron Man" czy "Man of Steel" nie muszę być trójwymiarowe, skoro na efekty specjalne wydaje się przy nich grube miliony dolarów. Dodał również, że kręcenie filmu w 3D i konwersja do 3D to dwie zupełnie inne rzeczy, a obecnie twórcy nie wykorzystują tej technologii jako narzędzia, tylko jako sposób na wyciśnięcie z filmu dodatkowych pieniędzy. Co więcej, reżyserzy są nawet zmuszani do korzystania z 3D, nawet jeśli jej nie pochwalają.
Trzeba przyznać, że takie wypowiedzi brzmią dziwnie, kiedy wygłaszane są przez osobę, która jeszcze nie tak dawno temu bardzo zachwalała technologię 3D. Mimo wszystko ciężko jest się z Cameronem nie zgodzić. Wystarczy rzucić okiem na dzisiejszy repertuar większych kin by dostrzec, że większość filmów wyświetlanych jest w 3D. Sam zazwyczaj wybieram się na seanse tradycyjne z kilku powodów. Po pierwsze, wiem że po obejrzeniu filmu moje oczy nie będę zmęczone. Po drugie, bilet będzie tańszy. I po trzecie, najważniejsze, 3D jest po prostu mało interesujące. Pamiętam, że tylko raz zachwyciłem się trójwymiarowym efektem podczas seansu w kinie i było to na Tronie: Legacy. Była tam jedna, krótka scena, która wyglądała naprawdę ciekawie (wielkie przemówienie Clu). Po tym widziałem jeszcze kilkanaście produkcji w tej technologii i żadna mnie nie zachwyciła w podobnym stopniu.
Szkoda, że technologię, która w mojej skromnej opinii jest kompletnym niewypałem, wciska nam się ostatnio z każdej strony. Dobrze, że w kinach mamy jeszcze wybór pomiędzy dwoma rodzajami seansów.
A Wy jakie wolicie, te w 2D czy w 3D?
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.