Datura - myrmekochoria - 5 czerwca 2013

Datura

Tekst zawiera spoilery

Ciężko opisać działanie psychodelików i deliriantów. Zazwyczaj pozostaje się w osłupieniu i można jedynie wydusić z siebie stwierdzenie, że to doświadczenie jest nie do opowiedzenia. Czy to zaburzenia mózgu spowodowane zmianą poziomów acetylocholiny czy podróż przez światy, czas i przestrzeń, które nigdy się nie kończą? Fraktal... .

Świat Datury z tego powodu wydał mi się znajomy. Tytuł obliguje mnie do jakiegoś wstępu, choć nie sądzę, że posiadam uniwersyteckie wykształcenie w tym kierunku. Bieluń od całkiem dawna jest znany z swych halucynogennych właściwości, które nie należą do przyjemnych. Wielu psychonautów twierdzi, że jest to najbardziej niepokojący narkotyk na Ziemi. Wizje i podróż do innych światów mają swoją cenę. Czy zjedliśmy za dużo nasion bielunia i odzyskujemy nagle świadomość w karetce, aby po chwili umrzeć? Może nasze halucynacje trwają dalej? Ockniemy się pięknym lesie, który wydaje się być jakąś dziwną poczekalnią a może wymiarem mającym na celu przekazać nam jakąś niezrozumiałą, obcą lekcje opiewającą zakamarki świadomości. Las będzie jedyną stałą rzeczą w nadchodzącym delirium.

Brak koherencji, obcość, atmosfera niepokoju, nostalgia, lęk przed nieznanym, uświadomienie sobie niekończących się możliwości i zmiennych – to są największe atuty Datury. Do tej pory w grach komputerowych nie widziałem lepszego raportu z psychodelicznej podróży. Przemieszczanie się pomiędzy wymiarami, ciałami, osobowościami. Napotykamy na swojej drodze dziwne byty, zostaniemy poddani szalonym wizualizacjom, umrzemy kilka razy, aby powrócić do tajemniczego lasu. Datura jest próbą zrekonstruowania psychodelicznej podróży bez użycia bielunia i wydaję mi się, że udało się to twórcom bardzo dobrze.  Nie można wymagać od Datury logiki, ponieważ znajdujemy się pod wpływem potężnego środka odurzającego, więc zarzuty, które kierowano w stronę gry są dla mnie niezrozumiałe. Istniejemy w świadomości bohatera, a może nawet w podświadomości zbiorowej całego gatunku ludzkiego, to mogłoby tłumaczyć I wojnę światową, zdobywanie kół podbiegunowych i kilka innych scen, których nie wypada zdradzać.

Datura odnosi się do odmiennych stanów świadomości, ale nie sposób nie zauważyć czegoś innego. Śmierć jest nieustannie obecna w Daturze, ale tak samo obecne jest odrodzenie. Nasza śmierć w ambulansie mogła być tylko  kolejnym życiem i wcale nie rozpoczyna ono akcji. Taka hipoteza doskonale wpisywałaby się w tybetańską księgę umarłych skoro bieluń jest świętą rośliną hinduizmu. Nieustanny cykl śmierci i narodzin, w którym dusza zapomina poprzednie wcielenia. Nagle prowadzimy morderczą walkę w szarych okopach, aby po chwili ocknąć się na basenie, kolorowy budynek wypełniony jest śmiechem i leniwym popołudniem. Ten temat wymagałby jednak kogoś mądrzejszego, ale warto zasygnalizować to połączenie. „Podobny”, ale zarazem diametralnie inny motyw można odnaleźć w filmie „In to the Void”.

Wybory, które będziemy podejmowali mają wpływ na tajemniczy las. Altruistyczne decyzje stworzą złotą jesień, słońce będzie migotać przez gałęzie i opadające żółte liście. Nasz egoizm spowije las mrokiem i mgłą. To bardzo ciekawe, ponieważ obok hinduistycznej wizji świata unosi się w tym dziwnym wymiarze osobliwa średniowieczna psychomachia. Jakieś manicheistyczne, odwieczne siły grają o naszą dusze, a wizje są upozorowanym środowiskiem, które służą tylko przetestowaniu naszego człowieczeństwa. Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę. Bieluń często nazywany jest kolczastym jabłkiem, ponieważ tak wygląda jego owoc, który skrywa w sobie psychodeliczne nasiona. Owoc poznania dobra i zła, wygnanie z Edenu. Większość pierwotnych kultur używała psychodelicznych roślin (ayahuasca, szałwia, peyote, bieluń) w celach religijnych, inicjacyjnych, podawano je umierającym w celu uśmierzenia bólu, ale także jako „wiatyk”. Ostatni sakrament dla kogoś na skraju życia i śmierci. W wizjach mamy szansę na ratunek innych ludzi, co jest podstawą chrześcijaństwa. Postępowanie zostawia po sobie ślad i wpływa na innych. Odkupienie miesza się z karmiczną sprawiedliwością. Na samym końcu jednak znów powracamy do lasu. Nasze uczynki, nieważne, dobre, złe nie mają wpływu na miejsce spoczynku? A może zostajemy już na zawsze uwięzieni w psychodelicznym wymiarze sprowadzonym na nasz umysł przez bieluń?

Jedyną wadą Datura, dla mnie, jest sterowanie. Można byłoby bronić pokracznego sterowania stwierdzeniem, iż w czasie psychodelicznego delirium nie panujemy nad ciałem i umysłem, więc wpływa to na imersję, ale jest to słaba wymówka. Sterowanie bywa irytujące i chwiejne, choć warto mieć na uwadze wyżej wymieniony argument. Bardzo podoba mi się interakcja z drzewami, ponieważ doskonale odzwierciedla ona umysł pod wpływem psychodelików – jedność z naturą. Sama technologia i jej implementacja jest bardzo fascynująca. Wole odesłać zainteresowanych do kogoś kto zna się na tym temacie. Warto pochwalić również twórców za audiowizualne arcydzieło, którym jest Datura. Muzyka doskonale wprowadza w nastrój gry. Las jest naprawdę piękny.

Jestem również pełen podziwu dla twórców za to, że nie boją się podejmować tematu odmiennych stanów świadomości i narkotyków. Temat niestety zdominowany jest przez społeczne tabu i wszyscy wiedzą jaką opinią mogą cieszyć się ludzie zainteresowani tym fenomenem. Studio Plastic podeszło do tematu z wręcz niewiarygodną dojrzałością. Być może to znak czasu, o którym pisałem kiedyś przy okazji Far Cry 3.

“Datura is our most ambitious production to date. Like the flower itself, the game is unpleasant to most of the people. Dark and secret meaning is scattered throughout the experiences you encounter. Remember that whatever your decision is you will always go back to the forest”. Czy można lepiej podsumować Daturę? Gra zdecydowanie nie dla wszystkich. Jeszcze nie byłem świadkiem tak ambitnego i udanego przedsięwzięcia. Cóż mogę napisać więcej? Zazwyczaj pozostaje się w osłupieniu i można jedynie wydusić z siebie stwierdzenie, że to doświadczenie jest nie do opowiedzenia.

myrmekochoria
5 czerwca 2013 - 19:43