Zawsze lubiłem stare przedmioty i muzea. Na pierwszy rzut oka może zdawać się to trochę nudne, ale wypada spojrzeć na to z innej perspektywy. Te stare przedmioty są oknem na świat miniony – sztukę, wartości, piękno, rozrywkę, wojnę, naturę i to wszystko przez pryzmat anonimowych (przeważnie) jednostek i ich wrażliwości. Niektóre z tych artefaktów wręcz szokują poziomem wykonania i pietyzmu, aż czasem można zobaczyć („in my minds eye”) zgięte sylwetki rzemieślników poprawiające w nieskończoność swoje dzieło, które w ich umyśle nigdy nie będzie doskonałe. Ale często są doskonałe i zapewniają swoim twórcom nieśmiertelność przez wieki. Serię dedykuję wszystkim ludziom, którzy brali kiedykolwiek udział w dołożeniu cegiełki do lepszego zrozumienia przeszłości przez przedmioty. Druga dedykacja należy się nieznanemu rzemieślnikowi, który wykonał sztylet w kształcie papugi, bo zrobił na mnie całkiem spore wrażenie (mimika, niemal żywe zdziwione i zaciekawione spojrzenie zamrożone w czasie, „upierzenie” i kolorystyka). Większość eksponatów będzie pochodzić z różnych muzeów i będę opatrywał je krótkim komentarzem wraz z linkami do artykułów (w większej mierze po angielsku) poszerzających temat. Czasem zdjęcia są nieforemne (źle się skalują na "długość" i zajmują za dużo miejsca) i będę odsyłał tylko linkiem, jak w przypadku tarczy z Battersea czy hełmu Morosini. Warto w większych rozdzielczościach oglądać te artefakty. Dzisiejszej smoczej utopii nie pilnują żadni strażnicy, ale to tylko na początku… .
Silna i rozpoznawalna marka to w branży growej olbrzymi atut każdego studia deweloperskiego. Odpowiedni tytuł jest w stanie w zasadzie z automatu zagwarantować wysoką sprzedaż gry. Dzięki temu dosyć regularnie raczeni jesteśmy kontynuacjami największych przebojów. W niektórych przypadkach tradycją stało się już to, że co roku debiutuje kolejna odsłona danej serii. Popularną franczyzę czasem wykorzystuje się też bardziej kreatywnie niż tylko do produkcji kolejnego sequela. Tworzy się tytuły pozwalające popisać się dotąd drugoplanowym bohaterom bądź korzysta z wykreowanego świata w charakterze podwalin dla zupełnie innego gatunku gier – słowem, przygotowuje się spin-offy.
Panta rhei - wszystko płynie. Z sekundy na sekundę nasze ciała stają się coraz starsze,
z każdym kolejnym oddechem nasze ciało spala się coraz bardziej, by kiedyś przemienić się
w kupkę popiołu. Podobnie ma się rzecz z naszym umysłem - nasza osobowość przypomina nieco amebę, która nie ma ustalonego kształtu i zmienia się cały czas. To, co kiedyś budziło podziw i niedowierzanie, dzisiaj jest tylko kolejnym zapychaczem czasu, jakich wiele. Zmieniają się nam gusta, rozwijamy się. W tym świecie nie ma miejsca na stałość.
Pisałem dawniej o miastach i lokacjach w grach komputerowych. W tekście wymieniłem kilka niezapomnianych miejsc wykreowanych w przestrzeni wirtualnej rzeczywistości. Przykłady można byłoby mnożyć w nieskończoność. Zawsze jestem ciekawy nowych wizualizacji światów, dlatego pewnie przeglądam bardzo często strony związane z pracą grafików. Dzisiejszy temat może wydawać się podobny, ponieważ będzie odnosił się do poziomów w grach.
Ilekroć mówi innym, że jestem graczem, to spotykam się z półuśmiechami wyrozumienia mówiącymi; „a, niedojrzały młodzieniec, niech się jeszcze pobawi, nie ma pojęcia czym jest rzeczywistość, ale ZUS będzie płacił, więc wszystko jest w porządku… .”
Miałem pisać o Heroes of Might & Magic III: In the Wake of Gods. Zainstalowałem jedną z najlepszych gier w historii, aby zacząć grać musiałem przeczekać intro, które widziałem już setki razy. Tym razem było inaczej. Nie mam na myśli filmu wprowadzającego nas w fabułę, ale animowane logo New World Computing. Powróciło do mnie jak dawno zapomniane wspomnienie.
Jest sporo growych serii, które w pewnym momencie zatrzymały się w miejscu. Mechanika wydaje się być doprowadzona do perfekcji, twórcy nie mają pomysłu na ulepszenia, a jedyne zmiany polegają zazwyczaj na polepszeniu grafiki bądź wprowadzeniu kontrowersyjnych poprawek, które nierzadko psują balans rozgrywki. Zazwyczaj stanie w miejscu wynika z lenistwa i podejścia twórców/wydawcy na zasadzie "sprzedaje się, to nie zmieniajmy za dużo i wyciskajmy kasę" (seria "Call of Duty" od piątej części), ale są też sytuacje, w których studia mają patową sytuacją. Choćby nie wiadomo, jak się starali, to nie będą w stanie osiągnąć lepszego efektu. O kilku takich przypadkach opowiem Wam w tym wpisie.
Serię „Heroes of Might and Magic” albo raczej „Might and Magic: Heroes” jak ostatnio chcą developerzy kojarzy niemal każdy gracz. Przed premierami kolejnych części popularnych „hirołsów” świat ogarnia na chwilę szaleństwo, z reklamami serii można spotkać się niemal wszędzie: internecie, gazetach, telewizji, a nawet swego czasu w chipsach. Skąd ta popularność? Można chyba ze spokojem przyznać, że całe to szaleństwo zaczęło się od legendarnej już trzeciej części. Nawet dziś, dobre trzynaście lat po premierze, „Heroes of Might and Magic 3” jest jedną z najpopularniejszych strategii turowych. Zapraszam.
Po długich latach oczekiwania, rosyjscy moderzy w końcu udostępnili wersję 1.0 swego dodatku do Heroes of Might and Magic III. Modyfikacja dodaje jedno, całkowicie nowe miasto (w klimacie Piratów z Karaibów!) wprowadza też sporo usprawnień do zwykłej wersji gry (Shadow of Death). Nie będę budował napięcia ani stawiał na suspens – od razu napiszę, że mod jest naprawdę świetny.
Heroes VI był z pewnością jedną z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Tłumy fanów od lat czekały na premierę kolejnej części sagi, która swymi korzeniami sięga schyłku zeszłego tysiąclecia. Oczekiwania były na tyle ogromne, że praktycznie niespełnialne - nie ulega jednak wątpliwości, że "szóstka" wyznaczyła dla serii zupełnie nowy kierunek, tworząc w ten sposób unikalną, dość zaskakującą jakość.
Spędziłem z nowymi "hirołsami" grubo ponad sto godzin rozgrywki, a spod moich palców wyszło jak dotąd sześć poradników do tej gry (jeden z nich możecie już zobaczyć na naszej stronie) oraz sporo publicystyki. Możemy więc chyba założyć, że poznałem grę do tego stopnia, aby nieco wypowiedzieć się na temat jej przyszłości, a konkretnie dodatków, które niechybnie zostaną wkrótce wydane.