Borderlands 3 - Kosmetyki czynią cuda!
W co gracie w weekend? #290: Borderlands 2 – Przepis na najlepszy looter shooter na rynku
Battleborn – recenzja nowej gry twórców Borderlands
Recenzja gry Borderlands: The Pre-Sequel! - niby na księżycu, a dalej mocno przyciąga
Homeworld Remastered Collection - pierwsze wrażenia
Furious 4 bez Brothers in Arms - Nowe wieści oraz film z rozgrywki
Kiedy dowiedziałem się, że Borderlands wraca na salony, wiedziałem, że czeka mnie zachwyt albo rozczarowanie. Dostałem mieszankę. Czy to źle? Ciężko stwierdzić. Zresztą przekonajcie się sami z poniższej recenzji.
Witajcie. Tydzień temu szukałem jakiejś gry, która zajęłaby mnie na dłużej po remake’u Resident Evil 2 i padło na Borderlands 2. Króciutkie dodatki, o których wcześniej wspominałem okazały się dobrymi przekąskami przed daniem głównym, a więc czterema ogromnymi dodatkami dostępnymi w ramach Borderlands 2 GOTY. Dwa z nich już zaliczyłem. Jestem w trakcie ogrywania kolejnego. Cały ten czas spędzony z produkcją Gearbox Software skłonił mnie do przemyśleń na temat tego jak powinien wyglądać bardzo dobry looter shooter i na tym chciałbym się dziś skupić w swoim tekście. Zapraszam oczywiście wszystkich graczy do dorzucenia od siebie trzech groszy w kwestii ogrywanych gier.
Połączenie pierwszoosobowej strzelaniny i elementów gatunku MOBA od twórców Borderlands. W teorii brzmiało to naprawdę fantastycznie i czekałem na Battleborn pełen nadziei i głodny multiplayerowych zmagań, po lekkim rozczarowaniu, które przyniosło Destiny. Niestety, ostatecznie otrzymaliśmy „tylko” dobra grę.
Producenci z Gearbox prawdopodobnie nie posiadają się z radości. W końcu wykreowali markę, która na stałe zaistniała w świadomości graczy i atakuje coraz dalej. Licencja wędruje już nawet do innych developerów, czego owocem jest (jak na razie trzymające wysoki poziom) Tales from Borderlands od Telltale Games. Nic, tylko bezczelnie doić taką krowę, nieprawdaż? Otóż nie w tym przypadku. Tak się składa, że recenzowane tu Borderlands: The Pre-Sequel może i rzeczywiście przypomina odcinanie kuponów. Znalazło się wielu krzykaczy, którzy z miejsca ochrzcili je „DLC w pudełku”, „żerowanie na Borderlands 2”. „Prawie że samodzielny dodatek, a larum, jakby wydawali nową grę”. I wiecie co? To w sumie jest „tylko” rozwinięcie idei drugich Borderów z nowymi misjami. Ale zrobione z taką klasą, że może zawstydzić wiele innych gier.
Homeworld Remastered Collection to jedno z najbardziej oczekiwanych przeze mnie wydawnictw tego roku (zaraz za trzecim Wiedźminem i nowym Batmanem). W oryginalne dzieła Relic Entertainment grałem kilkanaście lat temu i byłem nimi zachwycony. Decyzja o stworzeniu godnej reedycji, która uwspółcześnia tylko kwestie wizualne oraz te związane z wygodą obsługi gry, była doskonałym punktem wyjścia. Cieszę się, że finalny produkt wydaje się być dokładnie takim, jakim go sobie wyobrażałem.
Gearbox Software próbuje ocalić swą twarz. Po wielce krytykowanym (moim zdaniem niesłusznie) Duke Nukem Forever, wypuścili ciepło przyjęte Borderlands 2. Niemniej jednak po jego premierze producent ten wpadł w kolejny dołek za sprawą Aliens: Colonial Marines. Na domiar złego fani serii Brothers in Arms mieli mu za złe projekt wykorzystujący znaną, lubianą markę i noszący podtytuł Furious 4. To jednak przeszłość, o czym dowiecie się w niniejszym tekście. Zapraszam!
Gearbox Software najbardziej znane jest chyba z serii Brothers in Arms oraz dodatków do pierwszego Half-Life'a. Ale w ostatnich latach to amerykańskie studio zawojowało świat jeszcze jedną, hitową serią: Borderlands. Ta niezwykła gra zgrabnie połączyła kilka najpopularniejszych gatunków, by ostatecznie dać graczowi całej pokłady frajdy. A za co ja uwielbiam Borderlands?
Graczy można podzielić na tych, co marudzą (zwykle słusznie) i tych, którzy wszystkie zmiany w branży przyjmują z entuzjazmem (ewentualnie neutralnie). Każdy z nas jest mniej lub bardziej wymagający, ale chyba nietrudno zauważyć, że nie jest w branży tak kolorowo i uczciwie, jakbyśmy tego sobie życzyli. Zatem czy ludzie, którzy niegdyś włożyli kawał serca i pracy w swoje flagowe tytuły cokolwiek jeszcze w branży zmienią? Czy ich potrzebujemy? O tym i nie tylko – poniżej.
Gearbox to nierówna firma. Z jednej strony wykonują bardzo dobrą robotę. We wrześniu dostaliśmy od nich świetną produkcję, która była jeszcze lepsza niż pierwsza część ich topowej marki. Borderlands 2 to tony miodu i kawał świetnie napisanej gry. Z drugiej strony w pierwszym kwartale 2013 roku dostaliśmy do rąk polepionego gniota, który zawiódł niemal wszystkich – Aliens: Colonial Marines. Ponoć gra jest już konsekwetnie patchowana i nie jest tak tragiczna, jak wersja premierowa, niemniej jednak dalej jest to średniak. Tymczasem Borderlands 2, gra prawie doskonała, po sześciu i pół miesiącach ma doczekać się bardzo ważnej aktualizacji. Zespół Randy’ego Pitchforda trzyma rękę na pulsie i stara się o jak największe zadowolenie społeczności skupionej wobec ich tytułu. Społeczności mocno aktywnej, bo gra jest mocno zorientowana na coop i ma wysokie tzw. „replay value”, co przekłada się na wciąż dużą ilość rozgrywanych sesji. Dokładnie od dzisiaj, 2 kwietnia, możęmy ściągnąć ważny update do „Borderów”. Co w nim znajdziemy?
Mamy 13 lutego, środa. Dzień po premierze dzieła Gearbox Software (i także studiów współpracujących z ekipą Randy’ego). Ziemia wygląda na opuszczoną. W powietrzu czuć lekkie stężenie kwasu i żółci wylanych wczoraj we wszelkich recenzjach Aliens: Colonial Marines, nie tylko w polskiej prasie. Na glebie można ujrzeć dywan. Dywan ze zwłok ludzi odpowiedzialnych za tę masakrę – zbezczeszczenie uniwersum Obcego.
No dobrze, wstęp w postaci poetyckiego opisu mamy za sobą. Kurz opadł, nagonka osiadła na mieliźnie. Co prawda w niektórych zakamarkach sieci daje się jeszcze usłyszeć jęki i zgrzytanie zębów niektórych graczy, którzy nie mogą przełknąć spektakularnej porażki Colonial Marines. O ile swojskie podwórko było w miarę zgodne (UV nie przebierał w słowach - dał 4.5 dla nowych Aliensów), co do ocen, o tyle w zagranicznych periodykach pojawiło się kilka odmiennych zdań. Kto się ośmielił wystąpić z szeregu?