Homeworld Remastered Collection - pierwsze wrażenia - fsm - 28 lutego 2015

Homeworld Remastered Collection - pierwsze wrażenia

Homeworld Remastered Collection to jedno z najbardziej oczekiwanych przeze mnie wydawnictw tego roku (zaraz za trzecim Wiedźminem i nowym Batmanem). W oryginalne dzieła Relic Entertainment grałem kilkanaście lat temu i byłem nimi zachwycony. Decyzja o stworzeniu godnej reedycji, która uwspółcześnia tylko kwestie wizualne oraz te związane z wygodą obsługi gry, była doskonałym punktem wyjścia. Cieszę się, że finalny produkt wydaje się być dokładnie takim, jakim go sobie wyobrażałem.

Pierwsze wrażenia z nowego-starego Homeworlda są niezwykle pozytywne. Po kilku godzinach zabawy twierdzę, że jest to jeden z najlepszych remasterów, jakie ujrzały światło dzienne i musiałaby wydarzyć się ogromna programistyczno-artystyczna katastrofa, by tak porządnie wykonana rzecz popsuła się w trakcie. Żeby nie przedłużać: Homeworld 1 i 2 to trójwymiarowe strategie czasu rzeczywistego, które pod względem mechaniki wyróżniają się dwoma bardzo ważnymi rzeczami: przestrzeń kosmiczna to rzeczywiste 3D, w którym statki latają w górę, w dół, po skosie, więc atak może nastąpić z każdej strony, zaś tworzona przez gracza armia jest stała (po ukończonej misji to, co zbudowaliśmy, wraca do brzucha statku-matki i leci z nami dalej, warto więc myśleć perspektywicznie). Prócz ciekawych założeń gameplayowych, siłą Homeworldów jest fabuła i niesamowity, poważny klimat s-f budowany w dużym stopniu przez fantastyczny soundtrack autorstwa Paula Ruskaya. O tym wszystkim możecie jednak przeczytać w moim rocznicowym tekście z zeszłego roku. Teraz czas na wrażenia.

Kamera daleko...

Homeworld w swoim nowym wcieleniu od razu się dobrze prezentuje. Zanim uruchomimy grę pojawia się klasyczny "launcher" nakazujący dokonanie wyboru czy chcemy grać w HW 1 HD, HW 2 HD, a może jedną z dwóch klasycznych, dodanych w prezencie, gier. Po szybkim starcie* możemy pogrzebać w opcjach, które - szczególnie w dziale "grafika" - prezentują się bardzo okazale i pozwalają dostosować grę do własnych preferencji (np. można wyłączyć głębię ostrości, która może i ładnie wygląda, ale w kosmosie nie ma żadnego sensu) i sprzętu (optymalizacja na medal - Pentium G860 3 GHz, 8 GB RAM i Radeon HD 7770 radzą sobie z wysokimi ustawieniami i Full HD w kilkudziesięciu, a czasem ponad 100, klatkach na sekundę).

...Kamera blisko - zoomowanie nadal "robi robotę" :)

Sama gra wygląda wspaniale, nie przynosi wstydu ani Relic Entertainment ani Gearboxowi - czyli  dokładnie tak, jak ją zapamiętałem. Na razie nie uruchamiałem klasycznych wersji, bo jeszcze bym się srodze rozczarował. Dla zapominalskich jest samouczek (a młodsi stażem gracze mogą się przestraszyć poziomem złożoności tej gry, choć tak naprawdę nie ma się czego bać), wszyscy inni powinni od razu wskoczyć w kampanię. Muzyka, narracja, rysowane przerywniki i cudowne kosmiczne obrazki od razu przywołują pozytywne wspomnienia sprzed 15 lat. Interfejs jest czytelny, wszystko logicznie rozlokowane, a braki z oryginalnych gier (np. - o ile dobrze pamiętam - w pierwszym Homeworldzie nie dało się zaznaczać grup statków na mapie, teraz oczywiście można) zostały zlikwidowane.

Stare przerywniki przygotowano wzorowo.

Jestem na razie zaledwie po czterech misjach kampanii z pierwszej gry i już wiem, że wiele kolejnych godzin upłynie mi na podziwianiu tej momentami cudownie leniwej (czasami tylko zbiera się zasoby i rozbudowuje armię), a momentami wściekle ekscytującej (gdy wróg zaczyna atakować, kasa się kończy, a posiłki nie przybywaj) gry. Czuć, że Homeworld to produkcja wymyślona dosyć dawno temu, ale dzięki współczesnej prezencji sprytnie to ukrywa i ponownie skutecznie czaruje. Ja jestem zaczarowany i oczarowany, i mam nadzieję że tak zostanie do samego końca. Pełnoprawnej recenzji spodziewajcie się w przyszłym tygodniu na Gry-Online.

*Nie wiedzieć czemu za każdym razem po uruchomieniu gry i obejrzeniu logo Gearbox, jestem zmuszony wcisnąć "escape" by ujrzeć menu główne.

fsm
28 lutego 2015 - 19:06