W co gracie w weekend? #344: Halo TMCC, Gearsy 3-5, Portal 2, Shadow of Mordor i Higurashi
16 powodów, dla których nie warto grać w Middle-Earth: Shadow of Mordor
Śródziemie: Cień Mordoru - fantastyczny tryb fotograficzny + [Galeria]
Śródziemie: Cień Mordoru[PC] - pierwsze i drugie wrażenia
Breaking plot-news # Pojawił się pierwszy gameplay z gry Middle-earth: Shadow of Mordor
Wypalone legendy branży – czy coś jeszcze zmienią?
Hej. Jak tam gracze? Gracie w jakieś ciekawe gry ostatnio? Podczas miesięcznej przerwy od publikowania W co gracie w weekend? zaliczyłem kilka ciekawych tytułów, ale nawet teraz, gdy za oknem straszny mróz i wiele osób ma serdecznie dosyć kończącego się powoli roku, w dalszym ciągu ogrywam jakieś tytuły, wymieniam się z innymi graczami wrażeniami z ulubionych gier i mam w głowie całą masę pomysłów, z których chciałbym chociaż część zrealizować.
Śródziemie: Cień Mordoru nie jest grą słabą. Suma ocen, recenzji i opinii graczy pozwala nawet twierdzić, że to gra wyjątkowa, zaskakująca i fenomenalna. Dołączając do tego osobistą opinię nie mogę w pełni zgodzić się z powyższymi przymiotnikami, ale pokłony dla studia Monolith Productions należą się bez wątpienia.
Nie przepadam za aktualizacjami do gier, w których od premiery wszystko pod względem technicznym spisuje się bardzo dobrze. Patche potrafią zajmować dużo miejsca i mimo że dodają coś z założenia ponadprogramowego, w praktyce rzadko rekompensują czas zmarnowany nawet na te kilka chwil pobierania. Zdarzają się jednak aktualizacje wyjątkowe, które niepozornie, acz efektownie wzbogacają rozgrywkę. Taką funkcję pełni właśnie dodany przed kilkoma dniami tryb fotograficzny do Middle-Earth: Shadow of Mordor.
Tolkienowskie uniwersum żyje i ma się dobrze. Dowodzi tego nowa produkcja studia Monolith, która w ocenach wielu graczy jest najlepszym, co mogło spotkać growy świat Śródziemia. Oceny i wrażenia zaskoczyły mnie do takiego stopnia, że zmuszony byłem sprawdzić Middle-Earth: Shadow of Mordor na własnej myszce i klawiaturze. Patrząc na tę produkcję z zewnątrz, ma się wrażenie, że można ją brać z zamkniętymi oczami, ale jednak złe podejście i inne oczekiwania względem charakteru produkcji, mogą słono rozczarować.
W sieci pojawił się właśnie pierwszy gameplay z zapowiedzianej niedawno trzecioosobowej gry akcji, w której trafimy do tolkienowskiego Śródziemia. Do tej pory o grze wiedzieliśmy tylko tyle, że wcielimy się w niej w błąkającego się między światem żywych i umarłych Taliona, którego rodzina została zamordowana przez sługi Saurona. Teraz mamy okazję zobaczyć, jak gra prezentuje się w akcji. I wiecie co? Wygląda to fenomenalnie!
Graczy można podzielić na tych, co marudzą (zwykle słusznie) i tych, którzy wszystkie zmiany w branży przyjmują z entuzjazmem (ewentualnie neutralnie). Każdy z nas jest mniej lub bardziej wymagający, ale chyba nietrudno zauważyć, że nie jest w branży tak kolorowo i uczciwie, jakbyśmy tego sobie życzyli. Zatem czy ludzie, którzy niegdyś włożyli kawał serca i pracy w swoje flagowe tytuły cokolwiek jeszcze w branży zmienią? Czy ich potrzebujemy? O tym i nie tylko – poniżej.
Blood to dla mnie gra wyjątkowa. Nie, nie z sentymentu, bo poznałem ją dopiero po jej premierze na GOG.com. Również nie z przywiązania do gatunku z lat młodzieńczych, ponieważ jako gracz zaczynałem na konsolach. Blood jest wyjątkowy bo takich tytułów po prostu już nie ma. Mrocznych, zabawnych, ogromnych i magicznych.
Przed Wami kolejna podróż w czasy monitorów CRT, beżowych komputerów i pikseli wielkości pięści. Miały owe czasy swój urok, chociaż nie tęsknie za nimi na tyle, by postawić obok swojego czarnego potworka stację roboczą o porażającej mocy procesora Pentium MMX i 32MB RAMu. Nic za to nie stoi na przeszkodzie, by przypomnieć sobie "kilka" starych, ale jarych tytułów, a pomóc mi w tym może GOG.com z klasykami działającymi na najnowszych systemach operacyjnych. Dzisiaj za to pełnokrwisty (w dosłownym znaczeniu) FPS od wciąż żywego Monolith Productions (twórców m.in. serii F.E.A.R.): Blood.
Pewnego dnia w siedzibie firmy Monolith Productions ktoś rzucił hasło: „Hej, zróbmy grę o przebierańcach, którzy walczą ze sobą używając zabawnych gadżetów”, po chwilowej konsternacji inna osoba odparła „Okej, tylko musimy dodać do niej coś naprawdę zajebistego”. Po burzy mózgów jednogłośnie stwierdzono, że „Mało jest rzeczy równie zajebistych co Batman w jeansach, goniący Jokera na rolkach”*. I tak powstało Gotham City Impostors, gra która od niedawna jest darmowa.
*Przepraszam za kolokwializmy, odtwarzałem autentyczne zdarzenia.
Rocksteady Studios twardo obstaje przy kampanii dla pojedynczego gracza w swojej najnowszej produkcji o Batmanie. Gracze jednak wciąż dopytują i rozmawiają na ten temat. Skoro jest więc popyt to Monolith chce zapewnić podaż.