Światowy Dzień Kota - niech żyje nieśmiertelny kot! - Maurycy - 16 lutego 2016

Światowy Dzień Kota - niech żyje nieśmiertelny kot!

 

Kot. Mityczny łącznik między światem doczesnym, a tym co poza nim. Towarzysz człowieka budzący podziw i szacunek w takich samych proporcjach jak niepokój i niechęć. Niezależny samotnik dumnie kroczący swoimi drogami. Niegdyś utożsamiany z bóstwami, dziś wyleguje się na tronie... Internetu.

Kim właściwie kot jest?

To, że w popkulturze zwierzę ma wymoszczone wygodne posłanie jest właściwie sprawą oczywistą, a jego obecność zaznaczył rok temu DM w swoim artykule. Jaką jednak drogę przebył kot domowy, by w ostateczności stać się śmiesznym obrazkiem?

Kot domowy, z łaciny Felis silvestris f .domestica (L. 1785) pochodzi od kilku podgatunków Felis sivestris. Prawdopodobnie pierwszym faktycznie udomowionym kotem był libijski płowy, choć zdarzały się próby przystosowania gatunków północnoeuropejskich i azjatyckich, a przez krzyżowanie się między nimi i ich z dzikimi braćmi zniwelowało granicę pomiędzy fizjonomicznymi różnicami kotów północnych i południowych. Najstarsze kości tych zwierząt, które prawdopodobnie były udomowione pochodzą aż z neolitu, sprzed bagatela siedmiu tysięcy lat p.n.e. Jednak to z czasów Starożytnego Egiptu pochodzą pewne źródła, które wskazują na udomowienie kota. Przed czterema tysiącami lat zaczęły pojawiać się przedstawienia figuralne zwierząt, które swoje miejsce znalazły nie tyle wśród ludzi, co raczej w spichlerzach, gdzie z powodzeniem redukowały liczbę szkodników. Dopiero po trzech tysiącach lat kot zaczął zyskiwać znaczenie religijne. Jak powszechnie wiadomo kult ten urósł do tego stopnia, że poniektórym bóstwom przypisywano kocie cechy i odwrotnie – koty uchodziły za zwierzęta boskie. Przedstawienia już nie tylko figuralne, ale wręcz totemiczne, zapisy w hieroglifach, potężne pomniki wskazywały na wielki szacunek dla tych zwierząt. Znajdował on również odzwierciedlenie w prawie: kto skrzywdził, bądź zabił kota mógł zostać ukarany śmiercią, zaś naturalna śmierć skutkowała żałobą rodziny. Martwe zwierzęta balsamowano i mumifikowano, powstawały nawet duże nekropolie, gdzie znajdowano tylko i wyłącznie mumie kotów.

Kocie mumie w Muzeum Narodowym w Warszawie (http://egipt.wikia.com)

Stosunkowo wcześnie udomowione koty pojawiły się w starożytnej Grecji, skąd pochodzą wizerunki zabawy kłębkiem wełny. Wśród zapisków starożytnego Rzymu również pojawia się jego postać, ale rola jego ogranicza się do łapacza myszy. Zresztą to właśnie dzięki legionom rzymskim i podróżującym z nimi kotom (które pilnowały zapasów żywności przed szkodnikami) po raz pierwszy rozprzestrzeniły się po Europie.

Pozostawmy jednak świat starożytny i przesuńmy się w czasie o kilka wieków. Ponieważ plemiona prasłowiańskie pozostawiły po sobie bardzo mało materiałów, nie wspominając o źródłach pisanych, ciężko stwierdzić, czy koty spełniały jakąś rolę w tych społecznościach. Pojedyncze kości spotykane rzadko na stanowiskach archeologicznych niewiele nam mówią. Wiemy jednak, że wśród Słowian istniał zakaz spożywania kociego mięsa, mogło to sprowadzić nieszczęśnika w mrok, opętać i wywołać szaleństwo. Wiemy też, że w o wiele lepiej zachowanej kulturze Wikingów kot miał swoje ważne miejsce. Prócz zastosowań użytkowych był on przymiotem boskim - bogini płodności Freya podróżowała powozem zaprzęgniętym właśnie w koty!

Wiesz albo nie wiesz, a jednak to on wyjął z cylindra sześć kociąt pod rząd!

W ten sposób dochodzimy do tego, co głównie chciałbym poruszyć. Mianowicie do nieodłącznych, magicznych właściwości kotów, zabobonów, zwyczajów i rytuałów związanych z nimi. Powiązania ich ze sferą sacrum pojawiają się w wielu kulturach świata. Wybór zwierzęcia wynikł najprawdopodobniej nie tylko z pożytecznych właściwości, ale i dzięki charakterowi tego gatunku: niezależność, nieprzewidywalność i, mimo udomowienia, dzikość, polowania nocą, bezszelestne poruszanie się, to cechy bezpośrednio łączące się z tajemniczością, obcością. Trudno kota wpasować do dziennego trybu życia śmiertelników. Z tego stwierdzenia już prosta droga do łączenia go z zaświatami, mrokiem i śmiercią.

W Egipcie istota ta utożsamiana była z boskim posłańcem, mediatorem i łącznikiem z zaświatami. Czczenie ich było tak silne, że gdy przykładowo wybuchał pożar, zapewnienie bezpieczeństwa kotom stało bezwarunkowo na pierwszym miejscu. Herodot pisał, że gdy w domostwie zdychał kot, domownicy golili sobie brwi.

Celtowie uważali koty za istoty chtoniczne. Wiązały się z rytuałami pogrzebowymi, jak i proroczymi.

W Islamie kot (posiadający siedem żyć. Dziewięć żyć otrzymał w wierzeniach indyjskich) otaczany był szacunkiem. Według jednej z przypowieści Prorok wolał odciąć sobie skraj sukni, niż obudzić śpiącego na niej ulubieńca.

U Wikingów, jak już wspomniałem, zaprzęg Frei złożony był z kotów. Same zaś zwierzęta spełniały pożyteczną rolę jako łowcy gryzoni. Jedno ze źródeł podaje również, że kocie skórki były przedmiotem handlu.

W wielu kulturach zwierzęta, w tym koty, nauczały mężczyzn, którzy mieli stać się szamanami, pełniły więc rolę mędrców. Po ich śmierci zwierzęta stawały się opiekunami duszy, nauczycielami i przewodnikami po zaświatach. Jest prawdopodobnym, że przeświadczenie to przemycone zostało do folkloru europejskiego, gdzie kot często bywał mędrcem nauczającym bohaterów. Kot z Alicji w Krainie Czarów się kłania! Zresztą motyw kociego mędrca jest na tyle silny, że we współczesnym świecie przemycono go do popkultury, na przykład w serialu Sabrina, nastoletnia czarownica, a żeby nie szukać daleko w polskiej, kultowej już produkcji Siedem Życzeń.

Polski Harry P... ekhem, Siedem Życzeń (tvp.info)

Choć darzenie szacunkiem kotów było zwyczajem dość rozpowszechnionym pamiętajmy, że przymioty przypisywanie tym zwierzętom mają jednak negatywny wydźwięk. Mrok, noc, bezszelestne poruszanie się, niezależność, duma, widzenie w ciemnościach... W połączeniu z siłami nadnaturalnymi stawiają kota w, co jak co, słabym świetle.

W poprzednim dziale zatrzymaliśmy się na Wikingach, którym zwierzęta te wżaden sposób nie przeszkadzały. Jednak już w mrokach średniowiecza koty zaczęły zyskiwać złą sławę (mówimy tu oczywiście o Europie). Silne wpływy chrześcijaństwa, szczególnie w państwach Europy Zachodniej, nadały kotom piekielny, demoniczny charakter wiążąc te zwierzęta z siłami diabelskimi, co doprowadziło do prześladowań i okrutnych praktyk. W 1233 roku papież Grzegorz IX uznał koty za pomioty Szatana, z tego powodu zwierzęta płonęły na stosach, a ofiary liczyć można w setkach.

W Japonii były zwierzętami złowieszczymi, istotami zabijającymi kobiety. W Chinach z kolei przypisywano im rozprzestrzenianie złych duchów.

W Hinduizmie i Kabale kot jest na równi z wężem uważany za odpowiedzialnego za grzech i upadek moralności.

W XVIII i XIX wieku w Anglii istniał wyczaj, podczas którego skazanego zakuwano w dyby i obrzucano unieruchomioną twarz zdziczałymi kotami. Choć oprawcom chodziło głównie o wściekłe drapanie, czynność miała charakter mistyczny, razem zczworonogiem na skazanego leciały złe uroki.

Kocie demony nawiedzające umierającego (Vincent of Beauvais, Speculum historiale, Paryż 1396)

W polskiej demonologii ludowej też nie mogło zabraknąć kotów. Ich postać przyjmowały demony troszczące się o domostwa. Demony śmierci, prócz kostuchy lub starej kobiety były wyobrażane również jako zwierzęta, przede wszystkim sowy, koty i myszy. Dość popularne były zoomorficzne przedstawienia demonów wodnych, leśnych, polnych, tych pomnażających, jak i ograbiających dobytek. Wśród nich zwykle występowała postać kota, często czarnego, czasami małego. Popularne były przedstawienia ich jako towarzyszów czarownic – nieomylnie wcieleń diabła, niezbędnych podczas czarów i rzucania uroków. Gdy czarownica trafiła w ręce sądów świeckich i skazywana była na stos, koci towarzysz zwykle lądował tam razem z nią.

Drzeworyt przedstawiający wiedźmy z kotami. XVII wiek (http://rf-smi.ru/his/)

Niech nigdy cię nie najdzie chęć
By nagle z kotem koty drzeć
I precz odepchnij płochą myśl
Gdy chcesz do kota szepnąć: Psik!

Wszyscy znamy powiedzenie: nie odwracaj kota ogonem, albo latać jak kot z pęcherzem. Powiedzenia wzięły swoje źródło od różnych zabobonów i obserwacji, nierzadko niedorzecznych.

Kot, z racji swoich nadnaturalnych właściwości miewał znaczenie ochronne, a wszelkie zło można w odpowiedni sposób przenieść na wybraną istotę. Wprowadzając się do nowego domu wpuszczano tam najpierw zwierzę, by zebrało całe zgromadzone zło, a potem je wypędzano ze wsi. Przy narodzinach jakiegoś zwierzęcia hodowlanego spluwano i mówiono: Na kota suchoty, na psa uroki.

Kot (z reguły czarny) przebiegający drogę zwykle zwiastował nieszczęście dla nowożeńców była to zapowiedź ciężkiego małżeństwa, dla dzieci ciężkie choroby, dla starców śmierć, dla myśliwych niepowodzenie w polowaniu.

Różne zachowania tego zwierzęcia zwiastowały pewne wydarzenia. Gdy kot kichnął, to znaczyło, że zbliża się deszcz. Jeśli kichnął trzy razy to... nie, nie ulewa. Raczej nieszczęście w rodzinie.

Kot siedzący tyłem do ognia oznaczał burzę.

Kolberg podczas swoich badań terenowych polskich wsi pisał: kot na murku gdy uszy postawi pewny wiatr z północy, ogon do ognia zwróci – mróz, łapki liże – śnieg, a kiedy ogon – deszcz; jeżeli się skrobie za uszkami i myje – ktoś przyjedzie, kicha – będzie katar. Ciekawe co było, gdy kot lizał łapki w upały.

Tragedia ten kot, komedia ten kot
Politolog, nawet sceptyk a kot
Ornitolog, choć kot i kynolog, choć kot
Parazytolog i cynik, choć kot
Poeta a kot
Hipokryta ten kot
Pop a kot, nawet rabin a kot
Widać więc, że praktyczny to kot

Czyli praktyczne właściwości kotów.

Wiemy, że pierwotnie czworonogi te spełniały rolę strażników pożywienia. Ciekawostką jest fakt, że wcześniej używano do tego tresowanych łasic, a nawet węży, czego zwyczaj utrzymywał się w Polsce dość długo. Tu i tam pojawiają się dowody na obdzieranie zwierząt ze skóry, podbijanie czap i rękawic ich futrem (na przykład u Wikingów), wytwarzanie pędzli. Choć koty cierpiały z powodu różnej maści przesądów, miały swoje miejsce wśród średniowiecznej ludzkości dokładnie takie jak dziś. Trzynastowieczny profesor Bartłomiej Anglik w swoim dziele encyklopedycznym z 1240 roku przedstawił koty jako zwierzęta domowe, bawiące się z ludźmi, lubiące spać, chadzające własnymi drogami, ale przede wszystkim łowiące myszy. Księgi rachunkowe katedry Exeter z XIV i XV wieku mają zapisek o custoribus et cato, co można przetłumaczyć jako kot opiekun, w którym przyznawano każdemu łowcy w katedrze jednego pensa na tydzień. Pieniądze przeznaczone były na wyżywienie tych zwierząt.

De virtutibus bestiarum in arte medicinae, Anglia XI wiek)

 Najstarszą encyklopedyczną, wzmianką jaką udało mi się wygrzebać w polskiej literaturze jest zapis z 1534 roku z książki O ziolach i moczy gich:

Cattus koth z latinskiego iakoby roztropny a opatrzny. Jesth zwierze myszom nieprzyjazne... Barwa iemu przyrodzona iest szara/lodowi podobna/ insze barwy przipadle od strawy, ktore iedzą/zwłaszcza domowi. Avicenna : z ukąszenia kotha przychodzi czasem boleść wielka y zieloność ciała, ale to prosto uleczysz przyłożywszy emplastr z cebule tłuczoney albo z leśnego kalamentu. Mięso kothowe iest ciepłe i suche. Pomaga na boleści nyrek y grzbieta y też na czerwoną niemoc, która bywa z męski członku. Łayno kocie... z octem a z gorczycą parchy goji y na opadanie włos pomaga.

Koci łowca (Book of hours, Holandia, początek XVI wieku)

Inna wzmianka pochodzi z 1779 z książki Krzysztofa Kluka O zwierzętach ssących, gdzie pisze między innymi o trującym kocim oddechu, który szkodzi dzieciom, o jadowitych ukąszeniach, na które najlepsze są płatki maczane w winie. Ponadto ciekawostką jest to, że autor wskazuje Hiszpanów, Włochów i Francuzów jako narody, gdzie nieobce jest jadanie kociny!

Praktyczne zastosowanie ich nie kończyło się jednak na wyłapywaniu gryzoni, zabawie, przytulaniu, ciepłych skórkach i pędzelkach. W niejednej kulturze kot miał właściwości medyczne, nie znaczy to, że faktycznie działające, ale czasem na pewno makabryczne.

Polscy znachorzy na ten przykład na pozbycie się domu cholery zalecali złapanie czarnego kota, koniecznie samca, napalenie w piecu, wrzucenie biedaka do niego i zamurowanie.

Epilepsję leczono podając w Niemczech kocią krew, a w Rosji suszone łożysko.

Kąpiel z olejkiem z krwi zająca i kota działała kojąco na brodawki.

W Rosji na ból gardła zalecano wdychanie dymu z palonej kociej sierści.

Pozbywanie się pluskiew? Oczywiście! Tylko najpierw zabij kota, wyjmij jego mózg i zmieszaj z dziegciem, potem mazią posmaruj ściany. Efekt, he he, murowany!

Owych recept na przeróżne dolegliwości było jeszcze więcej. Wiele z nich przyprawia teraz o obrzydzenie jednak należy pamiętać, że przed wiekami medycyna nie rozwijała się, a negatywny wpływ na ów rozwój miały panujące przesądy i religie. Dlatego działania niegdyś uchodzące za naukowe, dziś wydają się ocierać o czarną magię i napawają obrzydzeniem.

Świat chce być z kotem za pan brat
Rzecz w tym, czy świat jest tego wart

Co spowodowało, że kot w dzisiejszych czasach jest siłą napędową śmiesznych filmików i obrazków w Internecie? Nie uważam, że to tylko wymysł dzisiejszej młodzieży, tylko powszechna wymiana danych, która nigdy nie była tak swobodna jak teraz. Sęk w tym, że koty w komediowym wydaniu pojawiały się już dawno temu, w końcu ryciny średniowieczne nie tylko pokazują łowienie szkodników, ale koty z trąbkami i innymi instrumentami, albo pokazane wyżej ślimakokoty. W grę wchodzi tu wyjątkowe traktowanie tych zwierząt na przestrzeni wieków. Od ubóstwiania i łączenia z nadnaturalnymi siłami, przez praktyczne wykorzystanie w spichlerzach, lecznictwie, przemyśle odzieżowym, a nawet kulinarnym po jawne tępienie. Literatura, która była głównym medium przez długi czas, gdy już wprowadzała kociego bohatera, miał on mnóstwo cech ludzkich.

Ślimakokot? Kotoślimak? (Book of hours, Holandia, początek XVI wieku)

 W 1865 roku ujrzało pierwsze wydanie Alicji w Krainie Czarów, gdzie jednym z bohaterów był Kot z Chassire. Tajemniczy, posiadający moc znikania i pojawiania się, niezależny i kulturalny wobec Alicji.

W książce Dame Wiggins of Lee, and her seven wonderful cats : a humorous tale z 1885 roku koty szyją, grają na instrumentach, a nawet latają na gęsiach.

Banda nieokiełznanych kotów (Dame Wiggins of Lee, and her seven wonderful cats : a humorous tale, 1885)

W 1966 roku Bułhakow wydaje swoją znamienitą powieść Mistrz i Małgorzata, gdzie kot Behemot, towarzysz diabła zadziwia wszystkich wokół swoim niezwykle ludzkim zachowaniem.

Z kolei w 2001 roku wyszedł spod pióra dziadka Pratchetta Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury (tak, w tym przypadku jestem fanem pierwszego tłumaczenia). Maurycy, kot, który przez przypadek zyskał umiejętność myślenia i mówienia zachowuje niezwykle koci, stereotypowy charakter, ale z drugiej strony jest najtrzeźwiej myślącą istotą przedstawioną w tej wspaniałej powieści.

W Polskiej literaturze też można trafić na koty. Zbiór opowiadań Trzynaście Kotów wydany w 1997 podejmuje temat tego stworzenia na wiele różnych sposobów, wśród nich kapitalne Złote Popołudnie, które jest przewrotną wariacją na temat Alicji w Krainie Czarów, a Chester jest jeszcze bardziej magiczny niż kot z Chessire.

Bardzo ciekawy cykl wydał również trochę zapomniany i pomijany pisarz fantasy Feliks W. Kres. W jego Szererze prócz ludzi umysł otrzymały również koty i sępy. Kot, choć w niektórych regionach Szereru niezbyt popularne, traktowane są na równi z ludźmi.

Prócz tych przykładów wiele jest książek, gdzie postać kota jest pierwszo- lub drugoplanową rolą i nie zawsze nosi cechy ludzkie. Jest zwykłym zwierzęciem, choć momentami rozpatrywanym w głębszych aspektach. W bajkach i książkach dla dzieci nabiera zwykle cech antropomorficznych, bywa mędrcem, doradcą, choć dość często negatywnym bohaterem. Zawsze jednak utożsamiany jest z kimś niezależnym, dumnym, wyniosłym bądź leniwym.

Diabelski zaprzęg (Adam Wroński - Diabeł: galop na fortepian, XIX wiek)

 Przełom XX i XXI wieku to już wielki bum na koty niesiony falą popkultury i mody internetowej. Gry komputerowe, kreskówki, filmy, komiksy, a przede wszystkim śmieszne filmy i obrazki powstały i powstają ku czci kota. Czci strasznie zszarganej, takiej, na jaką stać dzisiejsze internetowe społeczeństwo. Podziw okazujemy oglądając setny raz filmik jak kot zeskakuje z kilkunastometrowego drzewa po czym pierzcha między domy. Lęk, gdy widzimy fotkę kota na niewidzialnym rowerku. Na szczęście potępienie i eksterminację zamieniliśmy co najwyżej na kopanie kręcących się w GTA V czworonogów.

PS. Wybaczcie za iście niegejmplejowy charakter artykułu. Uważam jednak, że kilka ciekawostek na temat Władców Internetów nikomu nie zaszkodzi. Biję się w pierś i obiecuję poprawę! Po więcej bardziej znanych kotów zapraszam do wspomnianego na początku tekstu.

Maurycy
16 lutego 2016 - 16:57