Wielu z nas wspomina stare gry z łezką w oku. Mimo, że nie były za piękne (chociaż są wyjątki, nawet całkiem sporo) to sprawiały wiele przyjemności. Grając kilkanaście lat temu na ośmio i szesnasto bitowcach człowiek zastanawiał się, jakie jeszcze gry można zrobić, klął pod nosem, że twórcy nie pomyśleli o tym, czy o innym, przecież to takie oczywiste.
W sieci pojawił się kolejny filmik dotyczący Diablo 3 - tym razem w roli głównej towarzysze głównego bohatera. Super, kolejny skrawek informacji na temat Wielkiego Wyczekiwanego. I jak przy każdej informacji dotyczącej tej gry, pojawiają się komentarze. Część z nich zawiera słowa, których znaczenia najwyraźniej autorzy nie rozumieją, a mi nóż się w kieszeni otwiera.
Polskie studio Reality Pump ma na koncie kilka rozpoznawanych na całym świecie tytułów. Ostatnie z nich – cRPG noszące tytuł Two Worlds (z numerkiem odpowiednio jeden i dwa) odniosły umiarkowany sukces. W miarę ciepło przyjęli je gracze na całym świecie. Ja sam w żadną z nich jeszcze nie grałem – mam to gdzieś w planach – ale za to trafiłem dziś na demo gry osadzonej w świecie Dwóch Światów.
Nie jest to wiadomość zakwalifikowana jako tajna albo poufna. Niemniej, lokalny patriotyzm każe mi pochwalić w szerszym gronie, jak to Wrocław potrafi. Uważacie, że w autobusach jest ciasno? To przekonajcie się, że może być jeszcze ciaśniej.
Ten weekend miał wyglądać całkiem inaczej. Mieliśmy z żoną jakieś plany, ale jedna przesyłka kurierska przekreśliła je bardzo skutecznie. Sukcesem będzie, jeśli uda nam się jutro wyjść z domu na dłużej. Co dostarczył kurier? Jedną ze straszniejszych gier w jakie grałem w ostatnich miesiącach. Jest jeszcze straszniejsza, bo moją małżonkę wciągnęła dokładnie tak samo jak mnie a może nawet bardziej.
Mój stosunek do oprawy i odpustowości KSW raczej nie należy do tajemnic. Dawno nic nie pisałem więc w dwóch słowach - same gale moim zdaniem idą w dobrym kierunku. Bardziej sportowo niż pod względem oprawy, ale w sumie to własnie wartość sportowa jest w tym wszystkim najważniejsza. Dziś natomiast zobaczyłem trailer zbliżającej się gali KSW i chociaż zapewne mylę światełko w tunelu z płomieniem zapalniczki, to i tak mi się podoba. Nie razi oczu, nie bije z niego niski koszt produkcji, ogląda się go dobrze i pokazuje to, co ma pokazywać.
Naprawdę mało jest seriali które mimo dziesięciu lat emisji, dziesięciu zakończonych sezonów chce się obejrzeć jeszcze raz. A to właśnie mnie czeka – i wcale nie będę tego unikał – ze Stargate SG-1. Serial telewizyjny tworzony w latach 1997-2007 dorobił się ogromnej rzeszy fanów, kilku odłamków (skoro kłują Was w oczy spinoffy) i stał się legendą.
Kończą się powoli hiatusy (pozdrowienia dla Cody), lada chwila wróci normalny rytm życia pożeracza seriali. Z jednej strony to dobrze, bo dowiemy się, co będzie dalej, z drugiej niefajnie, bo w przerwach zawsze nadrabia się serialowe zaległości i ogląda rzeczy na które w sezonie nie ma czasu.
Gra o której dziś napiszę kilka słów była, a w zasadzie jest, produkcją pionierską. Jedna z pierwszych zrobionych i legalnie wydanych w Polsce gier nie tylko pokazała, że tak można. Dowiodła też, że gry tworzone w naszym kraju mogą mocno zamieszać nie tylko na rodzimym rynku. Robbo w interesujący sposób łączyło elementy znane np. z Boulder Dasha z autorskimi pomysłami. Gra jest popularna do dziś, doczekała się nie tylko portu na PC ale też wersji na telefony komórkowe obsługujące Javę.
Kolejna podróż, kolejna okazja, żeby coś napisać. Tym razem nic bardzo bieżącego – jak poprzednio z Beczkami – cofnę się o kilka dni, co by wspomnieć krótki czas jaki udało mi się spędzić przed Dead Island pogrywając w trybie czteroosobowej kooperacji.
Miałem w ostatni weekend po raz kolejny wątpliwą przyjemność przyglądać się gali KSW (Konfrontacje Sztuk Walki) - po raz piętnasty telewizornia zaserwowała mi wiejski jarmark, rozrywkę na poziomie któremu daleko do jakichkolwiek standardów światowych. Ale to dobrze, że włodarze federacji działają w taki a nie inny sposób, bardzo dobrze.
Można się zdziwić czytając takie coś. Jeden z autorów serwisu Network World zeskanował laptopa firmy Samsung który wrócił do niego po naprawie. Sprzęt nie był zdrowy, badanie wykazalo obecność keyloggera o nazwie StarLogger - program rejestruje wciśnięcia klawiszy, zrzuty ekranu i potrafi przesłać dane przez Internet bez wiedzy użytkownika. Czy Samsung nas podgląda?
Parę dni temu bez najmniejszego mrugnięcia okiem, pozbyłem się swojego konsolowego egzemplarza Fallouta 3. Zmagałem się z nim kilka miesięcy, podchodziłem do pustkowi kilka razy i za każdym razem nie czułem, żeby cokolwiek mnie wciągało w ten świat. Gdybym na podstawie tego, co zobaczyłem, jak się to prezentowało miał wystawić ocenę, miałbym spory problem, bo za samą grafikę, za sam klimat poatomowej ameryki specjalnie wysoka ocena się nie należy.
Zdarzyło się wczoraj kilka rzeczy, ale o wszystkich nie ma co pisać, za to dwie tak się jakoś zbiegły w czasie i do tego są związane z serią artykułów o MMA. Pierwsza z nich wydarzyła się, kiedy siedząc na tronie czytałem urodzinowy numer pewnego czasopisma o grach. Pod koniec recenzji nowego Fight Nighta trafiłem na zdanie z którym zwyczajnie się nie zgadzam – z kilku powodów. Redaktor recenzent stwierdził, że FNC jest bardziej męski niż obmacywanie się w parterze w MMA czy UFC.
Jedną z gier pokazywanych na targach Gamescom o których w mediach dużo się nie pisze jest UFC Undisputed 3. Wystawiona na stoisku THQ przyciągała chyba tylko tych zainteresowanych tematem. Dla nich pokazano nowy trailer, tym razem dotyczący najważniejszego elementu zabawy czyli walki. Buszując w Internecie można znaleźć parę wywiadów z producentem w których rozwija on tematy pokazane w trailerze.