Mój stosunek do oprawy i odpustowości KSW raczej nie należy do tajemnic. Dawno nic nie pisałem więc w dwóch słowach - same gale moim zdaniem idą w dobrym kierunku. Bardziej sportowo niż pod względem oprawy, ale w sumie to własnie wartość sportowa jest w tym wszystkim najważniejsza. Dziś natomiast zobaczyłem trailer zbliżającej się gali KSW i chociaż zapewne mylę światełko w tunelu z płomieniem zapalniczki, to i tak mi się podoba. Nie razi oczu, nie bije z niego niski koszt produkcji, ogląda się go dobrze i pokazuje to, co ma pokazywać.
Rok temu o tej porze wracałem co samolot poleci z delgacyjnego wyjazdu. Wracałem szybko, bo dzień dziecka i stado moich małych pomiotów czekało na tatę i na prezenty (albo odwrotnie :D) Udało mi się jednak w całym tym zamieszaniu opublikować tekst który powstał pod wpływem impulsu, a raczej komentarzy pod recenzjami Diablo 3. Przeczytajcie go po roku i dajcie znać, czy z perspektywy czasu nową odsłonę tej marki oceniono słusznie.
Nowa klawiatura to zawsze okazja, żeby coś napisać. Trzeba przecież przetestować sprzęt w warunkach bojowych. Tak się przypadkiem składa, że nawet jest o czym pisać, trzeba się tylko zdecydować. Po pierwsze palmę pierwszeństwa wśród gier które czasem odpalam straciło Diablo III, pojawił się Guild Wars 2. Po drugie zdarzyło nam się wczoraj obejrzeć film, który przy swojej premierze wzbudził wiele kontrowersji. Zgarnął wśród moich znajomych chyba tyle samo głosów na plus co na minus. Tymczasem u mnie... wychodzi na zero.
Podobno życie toczy się w cyklach. Coś w tym jest, choćby na przykładzie moim i gier komputerowych. Dwanaście lat temu byłem pierwszym Polakiem który grał w Diablo II i pisałem pierwszą recenzję w polsce. W zeszłym roku byłem jednym z pierwszych, którzy zagrali w Diablo III i tym razem o grze nie pisałem, tylko miałem przyjemność pracować nad jej polską wersją. Emocjonalny związek z tytułem i obecność w napisach końcowych do tej pory skutecznie powstrzymywały mnie przed wystawieniem Diablo III notki wliczanej do średniej serwisu. Może już czas się przełamać?
Obserwując ostatnio wątek dotyczący seriali na forum GOLa można odnieść wrażenie, że na całym świecie emitowany jest jeden serial. Prawie każda próba skierowania dyskusji w inną stronę powoduje wcześniej czy później powrót wpisów pełnych spoilerów – bo przecież nie można zdradzać, co dzieje się w Breaking Bad. Podobno, poza tym serialem, nie dzieje się w tej chwili nic innego.
Wersal to położona pod Paryżem miejscowość (i gmina) znana głównie z położonego tam kompleksu pałacowego. Ludwiki, z czternastym na czele, postanowiły machnąć sobie pałacyk od którego innym mordy zbledną. Udało się. Mordy najpierw zbladły, potem się wkurzyły, a potem to już wiadomo. Do pałacu nadal ciągną tłumy ludzi, Wersal jest dość modnym miejscem na wycieczki. Ja oczywiście do klasycznego turysty mam daleko, więc zwiedziłem Wersal w trybie błyskawicznym.
Najpierw miałem pisać o Diablo III. W końcu trochę już gram i mógłbym podzielić się wrażeniami. Potem jednak przytrafiło się odpalenie bety Guild Wars 2 – i małżonka mi świadkiem, trochę wsiąkłem. Izmieniłem zdanie - o Diablo mogę napisać kiedykolwiek, a ta beta jest na tyle dobrym kawałkiem gry, że trzeba o niej, póki gorące. Pojawiło się jednak coś jeszcze innego, dlatego będzie nieco inaczej, niż miało być.
Kolejna podróż, kolejna okazja do napisania czegoś bez dostępu do Internetu. W temacie który chcę dziś poruszyć dostęp i tak potrzebny nie jest, bo mowa będzie o ocenianiu gier. Nie spodziewajcie się jednak głębokiego wywodu i analizy ocen wystawianych mniejszym lub większym tytułom przez graczy i recenzentów. W zasadzie większość aspektów pominę. Mam jeszcze chwilę czasu do samolotu ewentualnie do momentu, kiedy zainstaluje mi się Baldurs Gate 2 – mam teraz świetną okazję, żeby przypomnieć sobie ten tytuł.
Od premiery Diablo III śledzę intensywnie komentarze na forum GOLa. Odkąd opublikowano recenzję Czarnego, przybyło tematów do śledzenia, a mi tematów, na które chciałbym napisać. Jednak chyba przetrenowałem, nie mam nastroju albo siły dyskutować czy przedstawiać swojego punktu widzenia. Przynajmniej dziś, bo dzień był intensywny i nie mam większej ochoty wsadzać kija w mrowisko.
Czytam sobie co ludzie piszą o Diablo 3 i ogarnia mnie wielka radość, z jednej strony, oraz wielki smutek, z drugiej. Jakże tu bowiem się nie cieszyć skoro zdecydowana większość przeciwników nowej odsłony Diablo, przywołuje jako koronny argument fakt, że część druga była lepsza. Nie żebym był za takim porównywaniem, absolutnie. Zwyczajnie odzywa się we mnie zwykle uśpiony narcystyczny diabełek mówiący – ale jesteś super, 12 lat temu dałeś 10 na 10 i ludzie nadal bronią tej gry, co tylko potwierdza ocenę.
Przygotowałem się do wyjścia jak Niemcy do inwazji na Rosję. Laptop pokazał mi właśnie 8% pozostałej pojemności baterii, więc w kilku słowach, bez fajerwerków. Siedzę właśnie w sali numer 10 wrocławskiego Multikina w Arkadach. Wokół przybywa ludzi, sala jest już prawie pełna. Powód jest nie byle jaki - krajowe finały światowych rozgrywek Starcrafta 2.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu, nagrywając podcast z kolegami z portaluktóregonazwyniemożnawymieniać dowiedziałem się o filmie dokumentalnym. Nie o zwykłym dokumencie, bo te naprawdę rzadko opierają się na grach wideo a jeśli już, często pokazują je w niezbyt dobrym świetle. W Wirtualnej Wojnie Jacka Bławuta gra – Ił 2 – staje się tylko tłem dla pokazania, jak bardzo różnią się od siebie ludzie w kwestii pamiętania o Drugiej Wojnie Światowej.
Piłkarskie emocje sięgają zenitu. Z jednej strony mamy ciekawą końcówkę rozgrywek ekstraklasy która wskazuje, że w niedzielę warto będzie się wybrać na Wrocławski rynek. Z drugiej strony trener polskiej reprezentacji ogłosił szeroki skład kadry a do tego zaprezentowano Polakom utwór który będzie towarzyszył naszej reprezentacji podczas mistrzostw Europy. Co ciekawe, to właśnie ta ostatnia rzecz wywołuje w Internecie największe kontrowersje.
W Iron Sky zakochałem się, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy trailer. Film jawił mi się jako coś świeżego, niesamowicie innego, łączącego wiele różnych fantastycznych elementów w – nomen omen – fantastyczny sposób. Zebraliśmy się więc w ostatni piątek większą brygadą i ruszyliśmy do multiplexu. Przy wejściu na salę coś mi nie grało – dzień premiery a mnóstwo krzeseł pustych.