Krótsza czasem znaczy lepsza – recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo
Grałem już w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo / wrażenia z pokazu
Podsumowanie E3 2017 – szału nie było, ale Ubisoft i Nintendo zarządzili
Call of Duty Black Ops III: Zombies Chronicles - przyjemna sentymentalna wycieczka
Grałem w Farpoint... i nowy kontroler do PS VR jest niesamowity
Prey – cudowne dziecko Bioshocka, System Shocka i Half-Life’a
Chociaż premiera nowej gry CI Games odbędzie się w przyszłym tygodniu, mój egzemplarz recenzencki dotarł jeszcze przed weekendem. Mam już więc za sobą pierwszą noc, zarwaną przy polskiej produkcji i śmiało mogę stwierdzić, że Tomasz Gop z ekipą wywiązali się ze swojego zadania bardzo dobrze. Lords of The Fallen w świetny sposób łączy elementy znane z Dark Souls i Diablo, mieszając je w nowymi pomysłami. Jest to także pierwszy polski tytuł na miarę platform nowej generacji.
Dawno nie widziałem już tak nierównej gry jak Destiny. Zawierającej w sobie zarówno świetne i sprawdzone mechanizmy, jak i totalnie nieprzemyślane rozwiązania. Gry jednocześnie potwornie drażniącej gracza i każącej do siebie wracać. Najnowsza produkcja Bungie charakteryzuje się zarówno rozmachem i świetnym klimatem, jak i naprawdę szkolnymi błędami. Na szczęście, to gra sieciowa, więc wszystko da się z czasem naprawić. Pytanie tylko, jak długo to potrwa?
Co wspólnego mają dwie części gier należące do uniwersum Metro z kultowym Half Life, czy moim ulubionym BioShock Infinite? To, że znakomicie opowiadają wciągającą, pełną zwrotów akcji historię przy pomocy mechaniki pierwszoosobowej strzelaniny. Metro Redux to niezapomniane przeżycie, w ciasnych, mrocznych korytarzach moskiewskiej kolei podziemnej, w których człowiek odnalazł schronienie przez zabójczym promieniowaniem, lecz nie może czuć się w nich bezpiecznie.
Uwaga, niniejszy tekst pisałem w 2010 roku i wygrzebałem z archiwum, więc niektóre przemyślenia mogą nie być w 100% zgodne z tym, co dzieje się dziś.
W dobie świetności konsol poprzedniej (szóstej) generacji nikt chyba nie spodziewał się, że już kilka lat później jednym z królujących na ekranach telewizorów gatunków gier będą pierwszoosobowe strzelanki. Pecetowi fani FPSów od zawsze patrzyli z pogardą na konsolowe odpowiedniki ich ulubionych tytułów twierdząc jednomyślnie, że granie w tego pozycje tytuły na padzie to herezja, gdyż jedyną słuszną metodą jest combo mysz + klawiatura. Tym czasem trendy się zmieniły, pad stał się powszechnym orężem niejednego „domowego żołnierza”, a wynalazki pokroju Wiimote czy Playstation Move pokazują, że w temacie możliwości sterowania jest jeszcze wiele do powiedzenia. Mnie jednak zastanawia pewna moda dotycząca umiejscowienia akcji i stylu rozgrywki w nowych strzelankach, dlatego też po raz kolejny odkurzę swój wierny wehikuł czasu i zabiorę Was w sentymentalną podróż w przeszłość, gdy najczęstszym typem przeciwników byli kosmici lub hitlerowcy.