Po zakończeniu crossovera Annihilation swoją wędrówkę po słynnym komiksowym uniwersum kontynuuję w Annihilation: Conquest. Tajemnicza technorasa Phalanx z łatwością podbiła potężne Imperium Kree. Z każdym dniem rośnie siła jej armii, do której włączani są nie tylko zwykli żołnierze, ale też poddani działaniu wirusa superbohaterowie i złoczyńcy. Czy wszechświat można jeszcze uratować? Szukam odpowiedzi na to pytanie, sprawdzając serię poświęconą Novie i główną część crossovera.
Uwaga, spojlery!
Cykl bossowie zacząłem ponad trzy lata temu od opinii na temat najważniejszych przeciwników z drugiej części Ratchet & Clank. Minęło te kilkadziesiąt miesięcy i znowu wcieliłem się w sympatycznego lombaxa i jego mechanicznego przyjaciela, by po raz trzeci uratować galaktykę. Czy tym razem bossowie zaprojektowani przez Insomniac Games wypadli lepiej i potrafili czymś zachwycić?
Uwaga, spojlery znowu nisko latają!
W końcu dałem się skusić i wsiąkłem. Tak mógłbym w kilku słowach streścić swoje spotkanie z Rocket League. Od kilkunastu dni staram się każdego dnia wygospodarować choćby kwadrans na rozegranie kilku meczów przez sieć w miodnej produkcji studia Psyonix. Do takiego sposobu zabawy RL nadaje się zresztą idealnie, bo wystarczy kilka chwil, by przenieść się na wirtualną arenę zmagań i zapomnieć się w walce za sterami małych samochodzików.
Capcom znany jest z niejednego survival horroru. Serie takie, jak Resident Evil, Dino Crisis czy Clock Tower kojarzy każdy szanujący się gracz. W 2005 roku mistrzowie gatunku zaserwowali na PlayStation 2 nieoficjalną kontynuacją ostatniego z wymienionych cyklów, Haunting Ground. Od premiery tej gry minęło na początku maja ubiegłego roku dziesięć lat. Dzisiaj historia Fiony i jej czworonożnego przyjaciela nadal wypada dobrze, choć nie jest też niczym nadzwyczajnym.