Bossowie: Ratchet & Clank 3: Up Your Arsenal! - Brucevsky - 20 stycznia 2016

Bossowie: Ratchet & Clank 3: Up Your Arsenal!

Cykl bossowie zacząłem ponad trzy lata temu od opinii na temat najważniejszych przeciwników z drugiej części Ratchet & Clank. Minęło te kilkadziesiąt miesięcy i znowu wcieliłem się w sympatycznego lombaxa i jego mechanicznego przyjaciela, by po raz trzeci uratować galaktykę. Czy tym razem bossowie zaprojektowani przez Insomniac Games wypadli lepiej i potrafili czymś zachwycić?

Uwaga, spojlery znowu nisko latają!

"Zacznijmy to polowanie na kaczki"


Zabierając się do tego odcinka cyklu, spróbowałem w pamięci odtworzyć co bardziej kluczowe momenty Up Your Arsenal! i przypomnieć sobie starcia z bossami. Bezskutecznie. Pisząc te słowa jestem w stanie wymienić jedynie dodatkowych oponentów ze specjalnej turniejowej areny, zbuntowanego Quarka i finałowego szefa, Doktora Nefariousa. Trochę mało, jak na liczącą ponad dwanaście godzin przygodę.

Szybkie zerknięcie na jedną z zamieszczonych w internecie solucji pozwala wypełnić luki w pamięci. Okazuje się, że na drodze Ratcheta i Clanka stanęło jednak więcej niż dwóch mocniejszych oponentów. Obok wspomnianego Quarka, któremu poprzestawiało się na moment coś w głowie, duet spotyka też choćby przerośniętą kopię Clanka czy wyraźnie wzorującą się na Britney Spears prawą rekę Nefariousa, Courtney Gears. Niestety znowuż nie można o tych bossach powiedzieć zbyt wiele dobrego, bo charakteryzuje ich fabularna miałkość, a zasady pojedynku są proste i oczywiste. Nie powinienem się tego czepiać, wszak to platformówko-strzelanina, ale cały czas mam z tyłu głowy świadomość, że w Crashu bossowie byli jacyś tacy bardziej wyraziści i interesujący. Tutaj to z kolei tylko nieco bardziej wytrzymałe mięso armatnie, w które można władować sporo ołowiu, a i przy okazji potrenować trochę uniki.

Gdyby wyróżniać któregoś z szefów Up Your Arsenal! to byłaby to ogromna matka Tyrranhoidów, której naturalne zabójcze zdolności dodatkowo zwiększyło zamontowane na plecach działo. To chyba, pomijając finałową walkę, najdłuższy i najbardziej wymagający pojedynek z całej gry. Monstrum zmusza gracza do ucieczki w momentach szarży, jest wytrzymałe, a i potrafi dość boleśnie karać wszelkie błędy za pomocą rakiet. Do tego starcie toczy się na sporej wielkości planszy, na zawieszonych nad jeziorem kwasu platformach, z których dość łatwo zlecieć. To wszystko sprawia, że potyczka jest emocjonująca i na pewno wyróżnia się na tle innych.

Tradycyjnie już z dobrej strony wypada też finałowe starcie z głównym złym. Doktor Nefarious ma długi pasek zdrowia i dysponuje wieloma zabójczymi zdolnościami. Do tego nie należy do miłośników walk na uczciwych zasadach, więc w pewnym momencie trzeba walczyć nie z nim, a z jego dość liczebną armią sługusów. Wart wspomnienia jest też fakt, że w przypadku Nefariousa naprawdę czuć, że to finałowy przeciwnik, bo starcie z nim jest bardzo trudne, długie i zmuszające gracza z jednej strony do zręcznościowych popisów, a z drugiej wykorzystania niemal większości posiadanych zapasów amunicji do wszystkich broni. Sam mechaniczny szaleniec to w ogóle postać zmyślnie zaprojektowana, taka potrafiąca bawić karykatura dobrze znanych z kart historii dyktatorów. Jego komiczne występy to na pewno mocny punkt R&C 3.  

Niestety bossowie z R&C 3 to znowu najwyżej solidna robota. Nie ma tutaj wielu zapadających w pamięć postaci i schematów pojedynków, które stanowiłyby powiew świeżość i wniosły coś nieznanego wcześniej na rynku gier. Szkoda, że tylko niewielu szefów rzuca bohaterom większe wyzwanie i wymaga czegoś więcej niż wystrzelenia ton pocisków i bomb. Jest jakby nieco lepiej niż w dwójce, ciekawszy na pewno jest główny zły, ale to wciąż zaledwie średni poziom.

Ocena bossów: 6/10

Ratchet & Clank 2
Final Fantasy Tactics: War of the Lions
Oni
X-Men Legends II: Rise of Apocalypse
Headhunter
Gun
Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back
Medal of Honor: European Assault
Metal Gear Solid: Peace Walker
Bully
Patapon
Kingdom Hearts
Max Payne
Killzone: Liberation
Pirates: Legend of Black Kat
Darksiders
Haunting Ground
Klonoa

Brucevsky
20 stycznia 2016 - 19:32