Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Wygrywasz ważny mecz z rywalem z czołówki, by potem wyrżnąć się na dużo mniejszej przeszkodzie. W świecie piłki ta sytuacja powtarza się nad wyraz często i dotyka czołowych klubów z najlepszych lig Starego Kontynentu. Monaco miało jednak nie popełnić tego błędu i po ograniu Marsylii zdobyć też punkty w kolejnych potyczkach z nominalnymi spadkowiczami. 1:0 z Brestem po trafieniu Falcao dawało nadzieję....
Starsze platformy i produkcje są dzisiaj trochę jak bezpieczna przystań dla graczy, którzy chcą odpocząć od współczesnego rynku gier. Nie ma tam DLC, nie trzeba martwić się, że gra okaże się niegrywalna do czasu wydania kolejnego patcha i nie ma kontrowersyjnego zjawiska „wczesnego dostępu”. Wystarczy tylko włożyć płytkę do napędu i grać. Czasami jednak nawet największy fan retro stawia kroki w przód i odwiedza świat „nowości”. Łatwo wówczas o brutalne zderzenie ze wszystkimi tymi rozwiązaniami, za które niekoniecznie dzisiaj kochamy nasze hobby. Krótkie spotkanie z Pinball Arcade doskonale mnie o tym przekonało.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Nie ma na świecie drużyny, która byłaby w stanie przejść przez cały sezon bez choćby jednego kryzysu. W przypadku Monaco przyszedł on w o tyle kiepskim momencie, że oznaczał nie tylko straty punktowe w Ligue 1, ale też odpadnięcie z Pucharu Ligi. Czasu na szukanie lekarstwa na nowe problemy drużyny jednak nie miałem, bo wielkimi krokami zbliżała się konfrontacja z Marsylią. Tym razem stawką były punkty w lidze i fotel lidera.
Gry logiczne mają w sobie coś magnetycznego, co sprawia, że potrafią pochłonąć dziesiątki godzin. Choć często nie zachwycają oprawą audiowizualną, ich mechanikę i założenia da się rozgryźć w kilka minut i z reguły nie przedstawiają żadnej historii to gracze na całym świecie poświęcają im nieraz całe dni, kosztem dużo droższych, efektowniejszych i bardziej złożonych produkcji. Co jednak sprawia, że gra logiczna jest dobra i wciąga? Sam zacząłem się nad tym zastanawiać, gdy kolejne godziny z życiorysu wyrywało mi Kurushi.
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Pięćdziesiąty odcinek mojej kariery. Już ponad rok trwa moja przygoda trenerska w FIFA 14. Wyciągnięty z bezrobocia przez zarząd UCD, wróciłem do świata piłki i w ciągu kilku wirtualnych lat trafiłem z niezbyt rozpoznawalnego klubu w Irlandii do Monaco, gdzie walka toczy się o najwyższe cele, a na boisku rywalizują największe gwiazdy. Cel jest jeden, jak najszybciej dostać się na sam szczyt.
Maksa Payne’a zna praktycznie każdy. Nowojorski gliniarz i jego prywatna wendeta zaskarbiły sobie sympatię wielu graczy na całym świecie i mocno wpłynęły na cały rynek gier. Rozmawiając dzisiaj o produkcji Remedy wspomina się o komiksowych wstawkach, ścieżce dźwiękowej, bullet-time’ie, efektownych strzelaninach, ciekawej historii i charyzmatycznym bohaterze. Rzadko kiedy cokolwiek mówi się jednak o bossach, których przecież Max w czasie swojej podróży po obskurnych i nieprzyjaznych rejonach Nowego Jorku spotyka przynajmniej kilku. Czy są oni tak bezbarwni i schematyczni, że łatwo o nich zapomnieć?
UWAGA, spojlery!
Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Walka o mistrzostwo Francji nabiera rumieńców. Monaco i Marsylia narzuciły trudne do utrzymania tempo, ale mimo to nie zdołały jeszcze zbudować dużej przewagi nad Paris Saint-Germain i Bordeaux. Dobrze jest być trenerem zespołu, który ma na koncie serię ośmiu zwycięstw z rzędu i spełnia przedsezonowe oczekiwania. Powtórki sprzed roku i kolejnego miejsca poza podium nikt już w Monaco nie zakłada.