Sekrety serii Dragon Age
Sekrety trylogii Mass Effect
„Obudź się, Komandorze”, czyli wspomnienie Teorii Indoktrynacji w serii Mass Effect
Półtorej dekady w Amn, czyli piętnaste urodziny Baldur's Gate II
8 lat na szlaku, albo Wiedźmina wspomnienie
Okiem Meehowa: Płatne mody – tak straszne, jak je malują?
Na Dragon Age: Inkwizycja czekałem tak naprawdę od czasu ukończenia Witch Hunt. Nie przyjąłem bowiem do wiadomości, że Dragon Age II było czymś więcej od zwyczajnego trollingu. Dragon Age: Początek wraz z rozszerzeniem Przebudzenie i wcześniej wspomnianym Polowaniem na czarownicę dość wysoko postawiło poprzeczkę. Machina marketingowa Electronic Arts od dawna wmawiała nam, że oto nadchodzi super-hiper erpeg i kandydat do gry roku 2014. W pierwszych recenzjach branżowych też zachwytom nie było końca. Rzucam jednak owym recenzentom rękawicę, bo Inkwizycji do ideału jest naprawdę daleko. Dlaczego tak uważam? Po odpowiedź zapraszam do tekstu.
Kolejny numer reaktywowanego Secret Service trafił właśnie do swoich sponsorów, a w najbliższy wtorek (2 grudnia) zaatakuje i salony prasowe. Wydanie listopadowo-grudniowe, opatrzone numerem 98, dość mocno różni się od poprzedniego i wreszcie ma realną szansę zainteresować kogoś, kto nie wzdycha z utęsknieniem na dźwięk słów „Secret Service”. Jak wypada treść magazynu i dokąd on zmierza – na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym tekście. Ale żeby nie być zbyt pobłażliwym dla czasopisma sfinansowanego za dotacje moje i innych życzliwych duszyczek, zacznę od... teorii spiskowej! Tak, teorie spiskowe zawsze są poczytne. Zapraszam do lektury.