Romans z komiksem #4 - Fight Club 2 - GeneticsD - 6 stycznia 2017

Romans z komiksem #4 - Fight Club 2

Czy jest wśród nas ktoś, kto nie zna chociażby filmu Fight Club (pol. wersja Podziemny Krąg)? Dla wszystkich tych, którzy nie wiedzą: Istnieje również książka na podstawie, której nakręcono film. Chuck Palahniuk jest ojcem tego pomysłu oraz wielu innych książek z granic psychodelli oraz brutalności. Fight Club to jednak jego najbardziej znane dzieło, więc pewnie jakaś część z Was uraduje się na wiadomość, iż został wydany komiks kontynuujący wątek. Początkowo wydawano osobne zeszyty, jednakże od jakiegoś czasu mamy również możliwość zakupienia całości w rubasznej oprawie.

Fight Club 2 to komiks wydany przez Dark Horse, więc możecie liczyć na podłoże techniczne z najwyższej półki. Prawie 300 stron zostało zamkniętych w grubej okładce ze śliską fakturą oraz przyjemną grafiką, która z marszu mówi nam, że będzie dobrze. Jest to naprawdę spory, ciężki kawał książki. Gwarantuję, że po jego zobaczeniu kupicie egzemplarz, nie patrząc na cenę. Warto wspomnieć, że po otwarciu natraficie na krótki wstęp przygotowany przez Geralda Howarda, mówiący o autorze oraz Fight Clubie w ogóle. Dalej już tylko przyjemna grafika i wchodzimy w chory świat komiksu. Rzeczą, która przypadła mi do gustu to z pewnością projekt stron. Są to odpowiedniej grubości kartki, na które nie trzeba uważać, aby nie podrzeć. Dodatkowo, każdy z rozdziałów jest świetnie oddzielony różnymi grafikami, a same okienka na stronie wydają się dobrze rozłożone. Nie znajdziecie tutaj chaosu. Wszystko zostało tak zaprojektowane, aby żaden geek, czy nerd nie narzekał.

Jak dobrze nam wszystkim wiadomo, główna postać, czyli Sebastian (bądź Tyler), ciągle jest wystawiona na działanie różnych pigułek. Ta kwestia również została zaprezentowana czytelnikom. Graficy nie dopuścili się tutaj rozmycia obrazu, bądź chmurek z dialogami, a na kartkę komiksu zostały nałożone kolejne grafiki. Tym razem przedstawiające pigułki. Zasłaniają one część obrazków, bądź dialogów przez co dany moment staje się mniej czytelny. Świetna zagrywka!

Jak wspomniałem gdzieś wcześniej, historia to kontynuacja wątku znanego z filmu/książki. Zostajemy wrzuceni kilka lat po ostatnich wydarzeniach, kiedy to Marla oraz Sebastian mają dziecko. Dziecko oznacza więc stabilizację. Nie tylko finansową, ale także i psychiczną. To z kolei oznacza tabletki oraz znudzenie bohaterów. W ciągu pierwszego rozdziału dowiadujemy się jak wygląda szare życie dobrze znanych postaci, jednakże w końcu przychodzi wybawienie/klęska w postaci odradzającego się Tylera. „Some Imaginary Friends Never Go Away” Te słowa pozostawione na okładce najlepiej opisują całą akcję. Tyler Durden sieje spustoszenie. Ponownie. Nie będę dalej opisywał kolejnej części wątku fabularnego, bo to po prostu nie ma sensu. Lepiej samemu przeczytać niż spoilerować sobie nawzajem.

Faktem, który już niejednokrotnie podkreślałem jest geniusz wszystkich grafik zawartych w komiksie. W sposób idealny widzimy furię, brutalność, psychodellę. Wątek jest chory, mindfuckowy. Dokładnie taki jaki chcemy, żeby był. Do tego wszystkiego dochodzą także retrospekcje oraz łamanie czwartej ściany. Nie zabraknie także i ulubionych walk na pięści.

Podsumowując, twórcy treści stanęli na wysokości zadania. Osobiście obawiałem się, że Chuck Palahniuk mógłby nieco sknocić markę chcąc pokazać nieco więcej. On jednak we współpracy z kilkoma poważnymi artystami stworzyli coś, co można czytać, oglądać, podziwiać. Wydawca zrobił wszystko, by produkt wyglądał jak najlepiej i przetrwał wiele lat. Jest więc warty swoich pieniędzy. Fight Club 2 to komiks przeznaczony głównie dla osób zaznajomionych z filmem/książką oraz amatorów historii obrazkowych.

GeneticsD
6 stycznia 2017 - 17:37