Wrażenia z gry For Honor: Siege? - Rainbow Six z mieczami! - DM - 27 stycznia 2017

Wrażenia z gry For Honor: Siege? - Rainbow Six z mieczami!

MOGĄ zabrać nam nasze pełne wersje i poszatkować je na DLC! MOGĄ wydawać źle zoptymalizowane porty na PC, ale NIGDY nie zabiorą nam naszej wolno… TAKIEJ FRAJDY z siekania mieczem!


Beta test gry For Honor jasno i ciemno udowadnia, że miecze świetlne są dla staruszków i mających problemy z oddychaniem cyborgów. Prawdziwy wojownik bierze do rąk parę kilogramów żelastwa i sieje spustoszenie na prawo i lewo - krew się leje, kończyny fruwają - istna, średniowieczna rzeź!

Twórcom gry prawie udało się ją uchwycić w całej okazałości. Jest bitwa, jest chaos, grafika wygląda świetnie, czuć ciężar naszego oręża, ale tej krwi i dekapitacji jest jakby trochę za mało, albo w trochę zbyt delikatnej wersji, i to nawet po przyznaniu grze PEGI 18. Pomimo tego oraz równie zbyt skromnej warstwy dźwiękowej (za mało tam dla mnie soczystych "kliing" i "aahhhhhhh"), jest tu naprawdę bardzo fajny klimat bezpardonowych walk na miecze, a zadawanie ciosów i robienie uników na przygotowanych arenach daje naprawdę sporo satysfakcji, zwłaszcza gdy wygramy pojedynek z żywym przeciwnikiem. Czujemy się wtedy niby prawdziwy rycerz bądź wiking, który po walce może w końcu zdjąć hełm i zaczerpnąć oddechu.

Druga rzecz jaka do nas dociera, to jak bardzo For Honor jest po prostu sprawnie przebudowaną grą Rainbow Six: Siege, a wybuchowe gadżety i karabinek zastąpiły tu sekwencje kombosów, powerupy oraz katana. Bliźniacze podobieństwa widać już w układzie menu gry, później mamy znajome odblokowywanie operatorów, ups! - bohaterów, personalizację wyglądu, modyfikacje broni, a także doskonale znane punkty Renown do nabywania wszelakiego dobra. Rundowe pojedynki między grupami graczy z wielką planszą VS i kolorowymi drużynami, to wypisz wymaluj taka wariacja na mecze pomiędzy obrońcami i atakującymi w R6: Siege. Nawet grafiki promujące grę są podobne!

Kupowanie bohaterów, menu, punkty Renown, personalizacja, plansze wczytywania drużyna VS drużyna - gdzieś to już widzieliśmy!

Z jednej strony trochę już razi lenistwo Ubisoftu, mającego chyba tylko dwa główne szablony, według których tworzy wszystkie swoje tytuły. Z drugiej - należą im się również słowa uznania za to, jak dobrze i pomysłowo przeniesiono rankingowe starcia ze świata antyterrorystów i broni palnej do krainy miecza i topora, z zupełnie nowymi i ciekawymi mechanikami. Obawiam się jedynie, że zapowiadana kampania  fabularna dla pojedynczego gracza będzie przypominać drętwe sytuacje z R6: Siege, co przy tak świetnie zrealizowanym i klimatycznym intrze będzie małym zawodem.

Jeśli natomiast czekamy bardziej na starcia sieciowe, to For Honor nas nie zawiedzie, podobnie jak bliźniak Rainbow Six! W odróżnieniu od tego FPSa, tu nie tyle ważna jest komunikacja z zespołem, co przede wszystkim perfekcyjne opanowanie pada i wszystkich ciosów oraz uników swoich bohaterów. Trzeba cały czas bacznie obserwować rywala, czasem reagować niemal instynktownie, by w danej chwili wyprowadzić właściwy atak lub blok. Kombinacji nie jest tak dużo, jak choćby w Mortal Kombat, ale i tak czeka nas tu naprawdę sporo treningu i nauki, nie mówiąc o padniętych joypadach do wymiany. Najwięcej problemów sprawia mi chyba brak wyczucia różnicy pomiędzy tym, jak szybko można wciskać przyciski pada, a jak bardzo nasza postać niekiedy nie może wykonać pewnych ruchów, bo dochodzi do siebie po ataku przeciwnika (tu kłanaiają się niestety przyzwyczajenia z innej gry). Współpraca i komunikacja niewątpliwie przyda się w meczach granych w drużynach i parach, ale mi jako klimaciarzowi najbardziej przypadł do gustu tryb Dominacji, gdzie tłum kontrolowanych przez SI wojaków dawał wrażenie uczestnictwa w wielkiej, średniowiecznej bitwie.

For Honor zapowiada się na bardzo udaną grę sieciową, która podobnie jak Rainbow Six: Siege, wnosi powiew świeżości do skostniałego trybu online opartego głównie na paru strzelninach i przypadnie do gustu każdemu spragnionemu wyzwań z żywym przeciwnikiem. Ze swoim rozbudowanym systemem punktacji, rankingów, odblokowań, sezonów - z pewnością zagości w świecie gier na dłużej, a my możemy liczyć w kolejnych miesiącach na wysyp nowych bohaterów, frakcji, map, skórek czy herbów. W For Honor będziemy walczyć z taką samą frajdą, jak w Rainbow Six: Siege, a główna różnica pomiędzy tymi tytułami jest dokładnie taka, jak między strzelaniem z karabinu, a sztuką fechtunku. Dobrze jest czasem odstawić swoje nieodłączne M4A1 i pomachać trochę żelastwem na powietrzu! Dla zdrowia… i za honor!

DM
27 stycznia 2017 - 01:49