Belle Epoque - Najdroższa nieudana produkcja TVN - Improbite - 17 marca 2017

Belle Epoque - Najdroższa nieudana produkcja TVN

Na pewno nie byłem jedynym, który na widok reklamy tego serialu miał pozytywne odczucie, że to może być jednak coś wartego uwagi i jednocześnie zrobione dobrze. Szkoda, że i tym razem najnowsza produkcja TVN jest najzwyczajniej w świecie wielką klapą. Jak więc sprawuje się polski film, który wielu określa polskim „Taboo”?

Fabuła wrzuca widza do Krakowa na początku XX wieku, gdzie metody łapania sprawców przez władze są na tym samym poziomie, co i kryminologia i praca laboratoriów, czyli w powijakach. Serial obecnie jest w połowie, ponieważ w środę wyemitowany został piąty odcinek. Wiem, że ocenianie serialu, kiedy jest niezakończony lekko mija się z celem recenzowania go, ale jednak to nie jest recenzja!

Mocną stroną i także pierwszym punktem na mojej liście są aktorzy, jak moc z „Gwiezdnych Wojen” są silni w tej produkcji. Mamy tutaj Pawła Małaszyńskiego, który wcielił się w głównego protagonistę Jana Edigey’a Koryckiego. Powrócił on do Krakowa po latach spędzonych na morzu, jako jeden z marynarzy. Zwiedził on, więc kawałek świata, ale musiał powrócić w swoje rodzinne strony z powodu tego, że jego ukochana matka została brutalnie zamordowana. Nie powiem wam jednak więcej w tym miejscu, ponieważ nie jest to jedyny motyw, dlaczego protagonista powrócił.

Pierwsze%20CSI%20podczas%20narady%20robi%20wra%u017Cenie%2C%20prawda%3F

Tak, więc bohater rozpoczyna śledztwo, które może odmienić jego pobyt w mieście bardziej niż sam się tego spodziewał. U boku wspomnianego przeze mnie aktora znajdziemy jeszcze: Magdalena Cielecka, Olaf Lubaszenko, Anna Próchniak i Eryk Kulm.

Z filmów, których zadaniem było promowanie najnowszej produkcji TVN wynikało, że będzie to dobry serial nastawiony na kryminał w mrocznej oprawie audiowizualnej.

Szkoda tylko, że dostaliśmy coś zupełnie przeciwnego. Ten, kto odpowiedzialny był za casting aktorów spisał się w 100%. Szkoda jednak tego, że postaci, które odgrywają są po prostu papierowe (najlepsze słowo jednak tutaj będzie: puste), co z resztą można zobaczyć w miarę rozwoju ich wkładu w fabułę danego odcinka.

Momentami było widać starania aktorów by wypadli jak najbardziej przekonująco, ale ich starania często niestety dawały efekt przeciwny.

Nie jest to największy grzech całości. Pierwsze, co uderza widza to fakt, że momentami autorzy scenariusza faktycznie postarali się by sposób wypowiedzi postaci był adekwatny do czasu, kiedy rozgrywana jest akcja. Wiem, że jest to rzecz trudna, ale po pewnym czasie drażni fakt współczesności z przeszłością. Drugi większy grzech dla mnie, jako osoby, która poszukuje we wszelakich produkcjach nowych brzmień to w wypadku „Belle Epoque” tutaj po prostu płaczę. Z dwóch powodów. Pierwszy to fakt piosenek współczesnych mieszających się do serialu, które jeszcze bardziej psują całość. Druga sprawa to fakt, że ta muzyka, a raczej jej pojawienie się jest nieadekwatne do tego, co dzieje się na ekranie.

Co mnie najbardziej zdziwiło? Popularność tego serialu spada i spada praktycznie cały czas i z każdego odcinka na odcinek jest coraz gorzej. Nawet pojawienie się blogerki modowej Maffasion nie podniosło liczby widzów przed ekranami telewizorów.

Czy ten serial ma szansę na uratowanie się?

Jeśli nie spojrzymy na liczby i rzeczy, które wymieniłem wyżej w tekście za rażące to TVN zrobiło zły serial, ale nie aż tak beznadziejny by nie dało się go oglądać. Co do ratunku to szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia, ponieważ wydaje się, że z każdym odcinkiem jest gorzej, ale twórcy w każdym robią coś małego, co naprawia całościowy odbiór konkretnego epizodu. Powiem jedno: Nie jest to produkcja, której nie można dać szansy, ale i jednocześnie nie warto od niej oczekiwać czegoś dużego. 

Improbite
17 marca 2017 - 16:43