Recenzja Nine Inch Nails - Add Violence. Drugi rozdział nowego końca świata? - fsm - 24 lipca 2017

Recenzja Nine Inch Nails - Add Violence. Drugi rozdział nowego końca świata?

W grudniu 2016 roku Trent Reznor dotrzymał słowa i zaoferował fanom nową muzykę spod szyldu Nine Inch Nails. 5 utworów składających się na EPkę Not The Actual Events było hałaśliwych, dosyć nieprzyjaznych i pozbawionych popowych, wpadających w ucho melodii. Można to było odebrać jako muzyczny komentarz do zmiany władzy w USA. Okazuje się, że Reznor ma do powiedzenia nieco więcej, czego dowodem jest nowa EPka zatytułowana Add Violence.

Podczas zamieszania związanego ze słabą kondycją internetowego sklepu wysyłającego zamówione kilka miesięcy wcześniej płyty winylowe, szef NIN wysłał do klientów wiadomość z przeprosinami i informacją, że grudniowa płytka była pierwszą częścią trylogii, której kolejne rozdziały mają ukazywać się co kilka miesięcy. Nowy rozdział został zapowiedziany na lato, zaś ostatecznie ukazał się 21 lipca.

To tylko fragment okładki - dużo się na niej dzieje, zaiste!

5 nowych utworów to nie tylko po prostu nowa muzyka. Po premierze teledysku do otwierającego wydawnictwo Less Than oraz prezentacji okładki, wygłodniali fani rzucili się do analizowania treści i wyszło, że Add Violence może mieć sporo wspólnego z nagradzaną kampanią promocyjną i ARG do albumu Year Zero z 2007 roku. 10 lat temu Reznor zaproponował największe i najbardziej skomplikowane "opakowanie do płyty" w dziejach - tajemnicze strony www, USB poukrywane w toaletach na koncertach, szukanie wskazówek w różnych miastach... A wszystko po to, by pokazać wizję orwellowskiej Ameryki w roku 2022. Więcej informacji o Year Zero znajdziecie np. tutaj, a rozwój obecnej ARG możecie śledzić np. na forum Echoing the Sound. A skoro otoczkę mamy zaliczoną, przejdźmy do muzyki.

Add Violence zaczyna się klasycznym dla Reznora rockowym numerem unurzanym w popowej estetyce. Less Than to zaczynające się od modnego ostatnio retro-klawiszowego motywu 3,5 minuty dynamiki, wpadającej w ucho melodii i nakładających się na siebie warstw gitar. Nic naprawdę wyjątkowego, ale jak już do głowy wejdzie, to tam zostanie - dowód na to, że Reznor wyśmienicie czuje popową estetykę i potrafi wyprodukować singiel na zawołanie.

Kolejne dwie kompozycje to ta delikatna strona Nine Inch Nails. The Lovers to oszczędna, elektroniczna prawie-ballada pozostająca w klimacie albumu Hesitation Marks posiadająca masę delikatnych gitarowych zagrań gdzieś w tle. Z kolei This Isn't The Place to cudowna wypadkowa tego, czym jest NIN i Massive Attack. Syntetyczny, włażący pod skórę bas i delikatny wokal Reznora wchodzący dopiero w połowie utworu to jeden z najmocniejszych momentów na tej EPce. Wartość dodana: premiera Add Violence zbiegła się z informacją o samobójczej śmierci Chestera Benningtona z Linkin Park, a This Isn't The Place przypadkiem okazuje się bardzo ładnym pożegnaniem ze zmarłym wokalistą ("I wish we had more time...").

Not Anymore to hałaśliwa strona tej EPki. Chaotyczna, momentami wręcz niewygodna, pozbawiona oczywistej melodii i z nagłą zmianą rytmu w refrenie. Skojarzenia z The Downward Spiral nie będą na wyrost. No i jest jeszcze The Background World. Utwór, który brzmi - cytując jednego z komentujących na Reddicie - jak umieranie w trakcie bycia spalonym, pod warunkiem że powstrzymujesz się od krzyku. No i on trwa niemal 12 minut, co jest w tym momencie rekordem, jeśli chodzi o studyjne nagrania Nine Inch Nails. Sama kompozycja to tak naprawdę dwie części - doskonała "piosenka właściwa" i jednocześnie drugi bardzo mocny punkt tej EPki - oraz powolna destrukcja zapętlonego motywu. Niepokój ubrany w dźwięk.

EPka Add Violence w dużej mierze odchodzi od nieprzystępności Not The Actual Events i chyba wychodzi jej to na dobre. To nadal muzyka pochodząca z samego serca mrocznej maszyny, jaką jest dusza Trenta Reznora, ale tym razem posiada więcej niuansów, w tle więcej się dzieje (posłuchajcie tego na słuchawkach - pojawi się mnóstwo dźwięków na początku niesłyszalnych, jak np. świetna gitara w drugiej zwrotce Not Anymore), a całość jest ciekawsza. NTAE to dobry, agresywny NIN, AV to lepszy, bardziej skomplikowany NIN. Delikatna zwyżka formy jest zawsze mile widziana, czekam więc z niecierpliwością na EP3, które powinno pojawić się najpóźniej w pierwszym kwartale 2018 roku. Będzie najlepsza?

fsm
24 lipca 2017 - 16:21