Mroczna wieża
Stephen King to jeden z tych pisarzy, którego dzieła są najchętniej ekranizowane na potrzeby kina i telewizji. Zanim zadebiutuje nowe To oraz serial na podstawie Pana Mercedesa, Mroczna wieża oficjalnie staje się ekranizacją numer 83. Licząca sobie ponad 4000 stron saga o wędrówce ostatniego Rewolwerowca do Mrocznej wieży oraz jego odwieczna walka z Człowiekiem w Czerni to pozycja niemal niemożliwa do wiernego przeniesienia na ekran. Po 10 latach prób film stał się ciałem, a recenzje jasno dają do zrozumienia, że nie do końca się udało. Zamiast gatunkowego kolażu i ciekawych psychologicznie postaci postawiono na płytką fabułkę i efekciarstwo. Czy dacie szansę temu filmowi? A może twórcy zapomnieli twarz swojego ojca?
Annabelle: Narodziny zła
Zainspirowany prawdziwą historią Warrenów horror Obecność stał się prawdziwą maszynką do zarabiania pieniędzy. Poza udanym sequelem powołał do życia także dwa dodatkowe filmy opowiadające o przerażającej lalce Anabelle. Narodziny zła to drugi z nich (a w sumie czwarty) i twórcy mogą spokojnie odhaczyć kolejny sukces - recenzje są pozytywne, bilety się sprzedają. Tym razem dowiemy się, skąd się wzięła demoniczna kukiełka, a pojawiające się przed kamerą mało znane twarze powinny tylko pogłębić prawdziwość kinowego przeżycia. Za kamerą stoi David F. Sandberg, który niedawno całkiem nieźle przerobił na długi metraż krotki filmik Lights Out - to całkiem porządna rekomendacja, pod warunkiem, że scenariusz się sprawdzi.
Prócz tego do kin wchodzą:
Standardowo zapraszam za tydzień do zapoznania się z kolejnym zestawem najciekawszych filmowych premier.