Niesamowita broń #11 - Wieżyczka wartownicza Sentry Gun - DM - 4 października 2017

Niesamowita broń #11 - Wieżyczka wartownicza Sentry Gun

W filmie Obcy: Decydujące Starcie, kapral Hicks razem z Ripley, Hudsonem i Vasquez wykorzystują do walki z ksenomorfami wieżyczki wartownicze. Małe działka ustawione w tunelu same wykrywają kolejne stwory i otwierają do nich celny ogień, a chwilowo bezpieczni ludzie w zupełnie innym pomieszczeniu obserwują na monitorach topniejące zapasy amunicji w każdym z nich. Sentry gun, auto turret - podobne urządzenia spotkamy w niezliczonej liczbie gier komputerowych, a jak jest w rzeczywistości? Czy taka technologia jest już w użytku? Historia wieżyczki wartowniczej jest trochę skomplikowana, ale zarazem bardzo ciekawa i nie chodzi tu o wcale o kwestie techniczne!

Roboty przeciw pociskom wroga

Systemy wojskowe potrafiące samodzielnie wykryć cel i odpalić pocisk nie są niczym niezwykłym. Od lat istnieją choćby na okrętach i służą do przechwytywania nadlatujących rakiet. Zwykle mają spore rozmiary i ich rola nie budzi żadnych wątpliwości - są aktywnym systemem obronnym. Osobną kwestią są natomiast niewielkie urządzenia zdolne wykryć człowieka, który przecież nie jest pociskiem i nie zawsze może mieć złe zamiary.

System artyleryjski Phalanx CIWS (Close In Weapon System) istnieje już od połowy lat 70. Służy do niszczenia zarówno pocisków przeciw-okrętowych, jak i samolotów, a jego podstawą jest działko Gatling sprzężone z radarem i technologią widzenia w podczerwieni FLIR. Do 2007 roku nie zanotowano jednak żadnego przypadku użycia Phalanx w boju. Jest on już trochę przestarzały i uzupełnia się go o pociski rakietowe RIM-116, wciąż jednak jest on tanią alternatywą w porównaniu do najnowszych rozwiązań opartych na laserach dużej mocy.

System Phalanx na okręcie

Wersja lądowa przewożona na ogromnym ciągniku nosi nazwę Centurion C-RAM i również korzysta z działka Gatling, strzelającego 4500 pocisków na minutę. Centurion dowiódł swojej sprawności w Iraku i Afganistanie, chroniąc amerykańskie bazy przed ponad 105 atakami, głównie moździerzowymi.

Roboty do ochrony czołgów

Aktywne systemy obronne umieszcza się nie tylko na wielkich okrętach i naczepach, ale i niewielkich czołgach czy bojowych wozach piechoty. Tutaj przoduje izraelska konstrukcja Trophy, zdolna przechwytywać pociski anty-czołgowe, a nawet wystrzelone znienacka granaty RPG. System składa się z dwóch ruchomych wyrzutni zainstalowanych po bokach pojazdu i radaru. Może śledzić i zwalczać kilka celów jednocześnie. Trophy sprawdził się już w walce i od marca 2011 kilkukrotnie uratował załogi czołgów Merkava operujących w Strefie Gazy.

System Trophy chroni izraelskie czołgi Merkava

Wprowadzenie aktywnej obrony czołgów do użytku wymagało zmodyfikowania taktyki działania całej armii, gdyż system wyklucza bliskie podążanie piechoty za pojazdami - ryzyko przypadkowego zranienia żołnierzy na zewnątrz jest po prostu zbyt duże. Trophy przechodzi intensywne testy w armii USA, która jest w trakcie wyboru i albo zdecyduje się na produkt z Izraela, albo na podobnie działający system Quick Kill, amerykańskiej firmy Raytheon.

Tak działa Trophy:

Ochrona pojazdów przed nadlatującymi pociskami to jednak trochę inna kategoria w porównaniu do działka - maszyny zdolnej autonomicznie strzelić do człowieka. Nie chodzi tu o kwestie techniczne, a o całą gamę dylematów - moralnych i etycznych. Mówimy tu przecież o robocie zaprogramowanym, by samodzielnie zabijać ludzi - coś do do niedawna było jedynie obecne w filmach i książkach science-fiction. A wracając do naszego pytania z początku - tak - broń tego typu istnieje od paru lat i jest aktywna w wielu miejscach na świecie.

Ochronna bańka nad pojazdem, niczym pole siłowe, to już rzeczywistość.

Roboty do zabijania ludzi - Izrael

Najwięcej informacji o działkach wartowniczych płynie nie ze Stanów Zjednoczonych, a z wspomnianego już Izraela i Korei Południowej - krajów, które swojego śmiertelnego wroga mają codziennie w zasięgu wzroku, gdzie wrogie armie oddalone są od siebie bliżej, niż mamy do lokalnego marketu po mleko.

Strefę Gazy chroni sieć wieżyczek wartowniczych Sentry Tech - do oddania strzału wymagają komendy człowieka. Podobne urządzenia rozstawione są też na granicy USA i Meksyku.

Od 2007 roku Izrael używa systemu Sentry Tech, zwanego potocznie Roeh-Yoreh (widzi-strzela). To sieć połączonych ze sobą wieżyczek strzelniczych uzbrojonych w działka M2 Browning lub pociski kierowane SPIKE, rozstawionych co kilkaset metrów na granicy w Strefie Gazy. Nie jest to jeszcze do końca autonomiczny sentry gun z filmów science-fiction, gdyż system samodzielnie tylko wykrywa intruzów i bierze ich na cel. Decyzja o otwarciu ognia podejmowana jest manualnie przez człowieka, który obserwuje wszystko na monitorach w bezpiecznym miejscu.

Wykorzystanie Sentry Tech ponoć o wiele częściej ogranicza się do strzałów ostrzegawczych, a sam system ma wystarczające działanie odstraszające, jednak Izrael otwarcie przyznaje, że od pierwszego użycia w grudniu 2008 roku zastrzelono w ten sposób “dziesiątki terrorystów hezbollachu”. System powstał po to, by zminimalizować liczbę bezpośrednich ataków na żołnierzy patrolujących Strefę Gazy oraz podkładanie min i ładunków IED.

System Sentry Tech praktycznie w całości obsługiwany jest przez młode, 19-20 letnie dziewczyny, które dzięki temu służą w armii nie ryzykując swojego życia, a jednocześnie oddziały frontowe nie muszą odsyłać do tego zadania mężczyzn z ciągle niewystarczającej puli poborowych. Ponoć nigdy nie doszło do sytuacji odmowy strzału.

Zabójczą broń obsługują tylko młode dziewczyny.

 Roboty do zabijania ludzi - Korea Południowa

System o wiele bardziej zaawansowany technicznie i przypominający ten z filmów i gier wykorzystywany jest przez armię Korei Południowej na terenie Strefy Zdemilitaryzowanej (DMZ). Wbrew swojej nazwie jest to najbardziej zmilitaryzowana, czyli wypełniona bronią granica na świecie, a celem Koreańczyków z południa jest uczynienie jej niemal w pełni zrobotyzowaną, bez konieczności ryzykowania ludzkiego życia. Od 2003 roku pracowali nad autonomicznym systemem broni maszynowej, który ostatecznie stworzyła dla wojska firma… Samsung!


Samsung SGR-A1
Projekt Samsunga uważany jest za pierwsze, w pełni samodzielne działko zdolne do monitorowania terenu, śledzenia celów, otwarcia ognia, a także rozpoznawania głosu! System nie potrafi bowiem odróżniać wroga od swojego - zakłada, że każdy cel to zagrożenie i po wykryciu człowieka pozwala przez krótki moment na podanie hasła, które może powstrzymać oddanie salwy. Niewielka konstrukcja składa się z kamery na podczerwień, kamery wideo, lasera i karabinu maszynowego firmy… Daewoo!

Działko wartownicze Samsunga wygląda, jak wyjęte prosto z filmów science-fiction
żródło: http://wonderfulengineering.com

Działko Samsunga wywołało swego czasu sporo kontrowersji natury etycznej, z powodu swojej “samodzielności” w atakowaniu celów, zwłaszcza w tak niebezpiecznym rejonie. Chodziło nie tylko o obawę o ofiary postronne, ale i o groźbę wywołania otwartego konfliktu jakby nie było przez… sztuczną inteligencję!
Czy broń Samsunga i Daewoo stworzyła właśnie podwaliny pod coś na wzór SKYNETu?

Wszystko rozchodzi się tutaj w zasadzie o jedną literę alfabetu, ale stanowiącą ogromną różnicę. Autonomiczna broń ofensywna może bowiem działać w dwojaki sposób: HITL i HOTL. To pierwsze oznacza Human IN The Loop, a drugie Human ON the Loop. “Człowiek w pętli” czyli w łańcuchu decyzji od wykrycia celu do otwarcia ognia, MUSI sam wydać rozkaz poprzez wpisanie hasła czy wciśnięcia guzika, aby działko wystrzeliło. W tym drugim przypadku człowiek jest jakby obok pętli i ma jedynie możliwość przerwania ognia - działko same podejmuje decyzję o strzale.

SKYNET - rozdział pierwszy

W 2008 roku szereg organizacji i stacji informacyjnych (m.in. NBC, BBC, magazyn Popular Science) potwierdzało fakt, że działko Samsunga działa w systemie HOTL i może zabijać samodzielnie. Przeciwnicy takiego rozwoju techniki podkreślają, że coraz trudniej będzie ustalić odpowiedzialność za ewentualne ofiary, konflikty na dużą skalę mogą rozpocząć się przez maszyny - niezależnie od ludzkich działań i decyzji, a same pole walki stanie się jeszcze bardziej “zdemoralizowane” - ludzie staną naprzeciw autonomicznym robotom.

Kłóci się to także z nieoficjalnymi prawami robotyki, które wymyślono kiedyś na potrzeby powieści science-fiction, ale teraz stają się coraz bardziej realne i potrzebne. Najbardziej znany kodeks stworzył pisarz Asimov w 1942 roku, głoszący m.in. że “robot nie może skrzywdzić człowieka”. Krytycy podkreślają jednak, że w dzisiejszych czasach nie ma to żadnego sensu, bo roboty powstają głównie w wojskowych laboratoriach jako elementy broni.

Tak działa zabójczy robot Samsunga:

Inny autor science-fiction, David Langford, napisał więc swoją, ironiczną wersję praw robotów, mówiących choćby, że “robot nie może działać na szkodę rządu, który go sfinansował i musi likwidować jego przeciwników” czy “robot będzie chronił siebie przy pomocy broni, bo jest cholernie drogi”. Wpis powstał dla żartu, ale sporo naukowców podkreślało, jak bardzo jest on bliski rzeczywistości.


Firma Samsung stanowczo zaprzeczyła, jakoby ich konstrukcja działała w systemie HOTL i wydała oficjalny komunikat, głoszący że SGR-A1 może samodzielnie wykryć i śledzić cel, ale do otwarcia ognia potrzebna jest decyzja człowieka. Liczba używanych działek w tym systemie pozostaje ściśle tajna, niektóre źródła podają też, że system został już wycofany. Nie chodziło jednak o kontrowersje - po prostu pojawiła się nowsza, lepsza konstrukcja - Super aEgis II.

Działka roboty to już więcej, niż jedna generacja.

Super aEgis II

Super aEgis II to również koreańska konstrukcja firmy DoDaam. Działko może wykryć i zniszczyć cele w promieniu 3 kilometrów, działa w każdych warunkach pogodowych, wykrywa człowieka w totalnej ciemności, a specjalne mocowanie z żyroskopami zapewnia celny ogień podczas silnego wiatru, transportu i niweluje efekt odrzutu. Waży zaledwie 140 kilogramów, więc może być przewożone na wielu typach pojazdów. W przypadku aEgisa twórcy już bez ogródek wspominają, że ich działko bez problemu może działać w pełni samodzielnie, jak i z uwzględnieniem rozkazu człowieka do otwarcia ognia. Liczba używana przez armię Korei Południowej nie jest znana, ale według danych producenta, już ponad 30 sztuk trafiło do różnych klientów na całym świecie.

Super aEgis II zmieści się nawet na stoliku z IKEI.
źródło: BBC.com

Wieżyczki wartownicze firmy DoDaam strzegą m.in. baz lotniczych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, królewskiego pałacu w Abu Dhabi, magazynów z bronią w Katarze i wielu innych, utrzymywanych w tajemnicy miejsc, jak choćby niektóre elektrownie atomowe, rurociągi z gazem, ropą, lotniska i bazy wojskowe. Podobnie jak Samsung, przedstawiciele DoDaam twierdzą, że każdy z ich klientów “zażyczył” sobie wersję HITL, a więc z wymaganym udziałem człowieka do otwarcia ognia. Tak przynajmniej brzmi “wersja oficjalna”.

Gdy następnym razem zobaczymy małą wieżyczkę wartowniczą w grze komputerowej, jak choćby w Batman: Arkham Knight, Modern Warfare 3, Portalu czy ostatnio w Destiny 2 - pamiętajmy, że od kilku już lat to nic niezwykłego. Zabójcze roboty istnieją i w tym momencie gdzieś na świecie poruszają bezdusznie swoją lufą w lewo i prawo, szukając intruzów. A co Wy myślicie o broni małokalibrowej, która może zabijać w wyniku decyzji sztucznej inteligencji? Czy ludzkość jest już na nią gotowa? Czy jest to nieetyczne, czy może nieuchronna i konieczna przyszłość? Czy spełnią się kolejne wizje z filmów i gier SF i wieżyczki wartownicze pojawią się nawet w korytarzach budynków?

DM
4 października 2017 - 10:39