11 sierpnia miała miejsce premiera nowego dodatku do Hearthstone. I ja od pewnego czasu poświęcam swój cenny czas w pracy i domu na tę karciankę Blizzarda. Tym razem nadciągnęła zima do tawerny, gdzie nowi i starzy gracze mogą zagrać w nowy dodatek Rycerzy Mroźnego Tronu. Król Lisz namiesza trochę ku uciesze graczy na całym świecie. Zapraszam na kilka zdań i moich osobistych spostrzeżeń na temat nowego dodatku Hearthstone.
Rekord ciężki do pobicia.
7 legend w 49 pakietach – osobisty rekord, który ładnie wygląda.
Na początek przyznam się do czegoś. Byłem o mały włos od kupienia przedpremierowych 50 pakietów za prawie 220 złotych. Mając uzbierane golda na 43 pakiety plus 6 pakietów w gratisie od Blizzarda (3 z mroźnego festiwalu plus 3 z powodu nowego dodatku), można było coś otwierać, niczym sławni YouTuberzy na swoich sławnych kanałach. Gdybym zakupił te 50 pakietów, no to byłoby szaleństwo. Na szczęście się powstrzymałem i nie narzekam. W tych 49 pakietach miałem 7 legendarnych kart. Czyli co 7 paczek wyskakiwała mi legenda. To jest bardzo dobry wynik, gdyż Blizzard twierdzi, że co 20 pakietów powinna taka legenda się pojawić. Co ciekawe, u znajomych, którzy mieli więcej pakietów na stanie, tych legend było zdecydowanie mniej. Ok, koniec chwalenia się, przejdźmy do gry.
Ładne te legendy.
Nowy dodatek Rycerze Mroźnego Tronu daje nam masę nowych kart oraz kilka zmian co do mechaniki gry. Do dyspozycji mamy po dziesięć nowych kart klanowych dla każdego bohatera, w tym po dwie legendarne. Czyli 90 kart oraz 45 neutralnych, które możemy wrzucić do każdego decku. W neutralnych mamy tylko 5 legend, czyli ogólne w całym dodatku mamy ich 23. Jest to już standard, którego firma Blizzard się trzyma. Lecz w tych legendarnych kartach jest 9 kart, które podnoszą rangę danego bohatera. Ten nowy system bardziej mi się podoba od zadań z poprzedniego dodatku. Nie musimy zrobić czegoś, by wykonać zadanie i dzięki temu dostać nagrodę z zadania, ale od razu po zagraniu karty dostajemy 5 pancerza oraz dany efekt kart. Do tego jeszcze nasza moc specjalna się zmienia i możemy przejść do kontrataku. Czyli same plusy i efekt natychmiastowy. Będzie to na pewno grane. Każdy bohater posiada swoje unikalne umiejętności i powiem szczerze, że pasują do danej klasy. Lecz czy zagoszczą one na dłużej w deckach graczy? Tego nie jestem pewny. Na pewno nie tych rankingowych.
Nowość, która nie jest nowością.
Nowy system, który już wczesnej był dostępny, ale dopiero teraz jest wykorzystany w większej skali, to kradnięcie życia. Pojawiło się kilka nowych stronników, którzy po zadaniu obrażeń automatycznie przywracają nam życie. Blizzard daje graczom możliwość uzupełnienia swojego życia oraz obronę przed agresywnymi deckami. Do końca nie jest to jeszcze tak bardzo skuteczne, jakby się wydawało. Może następny dodatek da nam kolejne karty, które będą ładnie się z nimi łączyć. Na razie jest to dobra alternatywa dla wszystkich bohaterów, dzięki którym może pozostać dłużej w grze.
Darmowa przygoda, która jest solidnym haczykiem na graczy.
Inną nowością w dodatku, jest darmowa przygoda, która składa się z prologu, dwóch pięter po trzech bossów oraz ostatecznej walki z Królem Liszem. Jest ona darmowa i co tydzień było otwierane kolejne skrzydło. Po przejściu prologu dostaniemy jedną losową legendarną kartę. Za kolejne dwa skrzydła po paczce kart. Po pokonaniu Króla Lisza kolejny pakiecik i możliwość odkrycia nowej skórki do naszego paladyna. Będzie nim Arthas, jeszcze przed oddaniem duszy Mroźnemu Tronowi. Wystarczy tylko pokonać Króla wszystkimi bohaterami po jednym razie. Nie będzie to łatwe, gdyż twórcy przyszykowali dla nas małe utrudnienia. Niektóre są tak abstrakcyjne, że pierwszy kontakt z nimi powoduje salwy śmiechu oraz płacz (doświadczenie). Lecz trzeba próbować dalej, bo i nagroda zacna.
Quo vadis Hearthstone?
Cała przygoda jest odwzorowaniem dodatku z World of Warcraft, gdzie razem z przyjaciółmi wyruszamy na kampanię pokonania Króla Lisza. Hearthstone bierze garściami od WoWa, choć ten fakt nie dziwi, gdy właśnie to MMORPG było wzorem dla karcianki Blizzarda. Choć widać dobrze jak na dłoni, w jakim kierunku Hearthstone zmierza. Czyżby w przyszłym roku będziemy mieć Legion i masę kart z demonami? Zapewne. Ewentualnie może jednak Hearthstone pójdzie w stronę World of Warcraft: Warlords of Draenor i odwiedzimy pustkowia razem z nowymi orkami. Od zimnych, mroźnych szczytów górskich, po gorące i puste pustynne stepy. Kto to wie? Niestety dopiero jesteśmy tuż po nowym dodatku i na kolejne informacje musimy poczekać przynajmniej ze dwa miesiące.
Co sobą reprezentuje nowy dodatek?
Oczywiście powrót kart z nieumarłymi oraz masę agonii. Do tego niezłe czary pozwalający czyścić stół oraz stopować przeciwników. Przede wszystkim prowokację oraz zamrażanie. Z nowości są jeszcze karty z agonią, której uruchomienie musi nastąpić w turze przeciwnika. Czyli to przeciwnik musi zabić naszego stronnika i w tym momencie agonia zadziała. Jeśli stronnik zginie w naszej turze, pfff dupa. Takie karty nie sprawdzą się, chyba że damy im prowokacje. Głównym zabiegiem są jednak karty bohaterów, o których już wcześniej wspomniałem. To one napędzają ten dodatek i dają nam graczom masę nowych możliwości. Lecz znów trzeba bardzo dobrze wybrać moment ich uruchomienia, gdyż czasami lepiej z nich nie korzystać i zostać przy starym sprawdzonym hero power.
Kilka kart wymiata.
Oczywiście Król Lisz jest kartą must have. Za 8 kryształów statystyki 8 ataku, 8 życia i co turę losowa karta rycerzy śmierci. Po prostu kapłanem ze wskrzeszeniem można narobić masę kłopotu tą jedną kartą. Inny stronnik Przyczajone Widmo to karta, która pojawi się chyba w każdym decku na standardzie. Jej efekt jest druzgoczący dla wszystkich Jade Druidów. Niszczy wszystkie zaklęcia o koszcie 1. Czyli golemy idą do piachu. Czegoś takiego brakowało, gdyż Malfurion na golemach stał się najpotężniejszym deckiem w grze. Warto jeszcze wspomnieć o nowej karcie dla Pirata, Widmowa Szabrowniczka, która przejmuje na siebie statystki broni. Działa, sprawdziłem, i sprawia przeciwnikowi masę kłopotów. Jest jeszcze wiele kart, które naprawdę są grywalne i widać, że Blizzard stara się niszczyć agresywne decki, dając więcej miejsca dla control decków. Czy im się uda? Na razie tego nie widać. Kto wie, może w przyszłości.
Podsumowując, nowy dodatek Rycerze Mroźnego Tronu daje masę nowych rzeczy, dzięki którym chce się grać w karciankę. Poprzedni dodatek Un'goro nie przypadł mi do gustu, ale Rycerze Mroźnego Tronu skradły mi serce. Nie tylko wyglądem kart, ale również nowymi mechanikami rozgrywki. Do tego jeszcze darmowe komiksy na stronie, które opisałem tutaj, i jestem zachwycony na nowo światem Hearthstona. No to ruszam odkrywać nowe karty i do zobaczenia za trzy miesiące, gdy pojawi się kolejny dodatek. Ciekawe co to będzie. Na pewno nie Legion, to może w przyszłym roku lub za dwa.
Inne moje teksty o Hearthstone:
Komiksy Rycerze Mroźnego Tronu