Ogłoszenie przez twórców Nex Machina śmierci arcade wielu graczy przyjmie zapewne ze smutkiem. Lecz co jeżeli to nie arcade jest martwe - lecz jego wywodząca się z Amigi i zachodnich automatów odmiana?
W przypadku tworzenia jakiegokolwiek produktu dużo mówi się o targecie. Gracze dzielą się na różne targety, każdy czuje się wybitny i wyjątkowy, każdy potrzebuje innych produktów i ma inne wymaganie. Dlatego też zapewne ktoś właśnie nie lubi Twojej ulubionej gry.
I cholera, pomimo że kocham automaty gry, to mam wrażenie, że nie jestem odpowiednim targetem Nex Machina. Cała prasa jest zachwycona, kilku znajomych klękało przed tytułem, a ja czuję się… rozczarowany?
Jest tutaj w teorii wszystko czego potrzeba, żeby być zachwyconym. To kolorowa, przepiękna, zasypująca oczy efektami cząsteczkowymi strzelanka, za którą stoją sławy. To gra idealna na krótkie sesje, a zarazem taka w którą można grać w nieskończoność. To gra w pobijanie własnych wyników, bardzo dobra zabawa w kooperacji, o prostym sterowaniu. To gra w swojej automatowości też bardzo zachodnia, a dla mnie wręcz europejska i kojarząca mi się z ukochaną przez (coraz starsze) legiony Amigą.
Warto przeczytać! Jednym z moich ulubionych artykułów dotyczących tego co cenię sobie w grach jest Arcade Culture na insomnia/culture.vg. Polecam przeczytanie go każdemu fanowi rozgrywki, gier z automatów oraz szybkich, ciekawych gatunków gier wideo. |
Zachwyty nad nią, eksplorację jej mechanik i świetne filmy pokazujące perfekcyjne rozgrywki zasypują sieć. Tak, na świetnie wyważony poziom trudności, ma rankingi międzyplatformowe i świetny system powtórek. Ma odpowiedni sznyt stylistyczny i dobrą muzykę.
Jeden z autorów gry napisał o firmie “a few guys in the Finnish demo scene who used to make visual demos for Amiga, Commodore, and early PCs. They had this idea of getting the most out of hardware and trying to trick the system to then create a game around it. So early on, trying out the visual extents that we could push and then creating tech that really allows for stuff that shouldn’t be available at that time was one of the company’s forerunning ideas.” i mam wrażenie, że Nex kontynuuje tą ideę. Jest dla mnie bardziej efektowny niż efektywny, tak jakby zabrakło jakiegoś drobnego elementu. Stylistyki, a może poczucia sensu? Historii, a może po prostu czegoś więcej niż twin-stick shootera? Mniej męczącej oprawy, a więcej prostoty?
Bo nawet po zdobyciu setek tysięcy punktów, walce samemu i w kooperacji, to widząc Game Over miałem ochotę bardziej włączyć Vanquisha, Centipede, czy Puyo Puyo Tetris niż wcisnąć restart.
Smuci mnie bo mówi to sporo, albo o mnie, albo o tej grze.