Polski cyberpunk 1 - recenzja gry Observer - fsm - 22 listopada 2017

Polski cyberpunk 1 - recenzja gry Observer

fsm ocenia: Observer
75

Studio Bloober Team zaczęło swoją rynkową karierę od powstałej we współpracy z Ministerstwem Kultury gry muzycznej o Chopinie. Kto by pomyślał, że po takim słabym starcie deweloperzy zaczną się specjalizować w straszeniu ludzi celowo i na poważne, a pomagać im będą gwiazdy srebrnego ekranu. Wydana półtora roku temu gra Layers of Fear to dobry przykład na ciekawy symulator chodzenia i generowania ciarek w jednym. A skoro gotycki horror się udał, może czas na lekki zwrot akcji? Oto horror cyberpunkowy znany jako Observer.

Widać, że twórcy się rozwijają i jestem pewien, że za jakiś czas zaoferują nam porządny hicior zasługujący na różne medale i oceny rzędu 9/10. Observer to ewolucja tych rzeczy, które widzieliśmy w horrorze o malarzu - mechanika gameplayowa została wzbogacona o kilka nowych elementów, elementy strachu osłabiono, a całość przyprawiono trochę ładniejszą grafiką i znanymi nazwiskami. Jak by na to nie spojrzeć - naprawdę dobra robota.

Observer urozmaica chodzenie po retro-futurystycznej krakowskiej kamienicy możliwością przeprowadzenia dialogów z mieszkańcami tejże. Voice-acting jest bardzo solidny i od razu wrzucam dodatkowego plusa za Rutgera Hauera w głównej i na dodatek tytułowej roli policjanta, który umie włamywać się do ludzkich umysłów (bo wszyscy mają w mózgach chipy, cyberpunkowa normalka). Same włamy są zresztą najlepszą częścią gry. W końcu ile można chodzić po ciasnych korytarzach i pukać do mieszkań, ewentualnie skanować miejsca zbrodni?

Wszystko jest bardzo liniowe i oskryptowane, ale sekwencje w głowach ofiar to prawdziwy majstersztyk. Myślę sobie, że fakt, iż jedna z takich scen wywołała u mnie autentyczne podrażnienie i zmęczenie, powinienem też zaliczyć na plus. W końcu umiejętność generowania silnych emocji poprzez opowiadaną historię do pozytywna wartość dzieła. Dołóżmy do tego dobry finał zaskakująco osobistej historii i mamy coś naprawdę fajnego.

Observer zajął mi 7 godzin, zdążyłem się nim troszkę zmęczyć, ale doceniam obłędną atmosferę, ładne obrazki, Rutgera Hauera i porządne, pudełkowe wydanie z bonusami. Pewnie dałoby się to zrobić lepiej (np. wykorzystanie Arkadiusza Jakubika), ciekawiej, mniej liniowo, ale to przyjdzie z czasem - patrz: nadzieja wyrażona we wstępie.

PS Drugim polskim cyberpunkiem będzie recenzja Ruinera.

fsm
22 listopada 2017 - 10:40