Tak, pewnie byłoby odrobinę mniej błędów, gliczy, płynność byłaby lepsza, ale za jaką cenę? Spróbujmy wyobrazić sobie, jak Kingdom Come Deliverance - gra zrobiona przez niewielkie studio trochę w duchu dawnych produkcji wytyczających odważnie nowe ścieżki - wyglądałaby jako głośno reklamowany tytuł AAA od jakiegoś z wiodących na rynku wydawców.
1. Henryk byłby bohaterem tworzonym w obowiązkowym kreatorze postaci. Do wyboru byłby oczywiście kolor skóry, a także płeć - wtedy gralibyśmy Henrietą. Jedną z opcji byłoby też kilka (na początek) malowideł twarzy na wzór Williama Wallace’a z bitwy w filmie Braveheart. Dodatkowe makijaże do zakupu w mikrotransakcjach dostępnych z poziomu menu gry w cenie 4,99zł za sztukę.
2. Świat Bohemii, czyli średniowiecznych Czech, byłby trochę większy, z obowiązkowym fragmentem górzystym i ośnieżoną scenerią, tak by stanowiło to kontrast i odmianę dla zielonych lasów z początku gry oraz przyciągnęło fanów Skyrima.
3. Motorem fabuły nadal byłaby zemsta, ale główne misje polegałby na zdobywaniu największych osad w grze - Użyc, Ledeczka, Sazawy itp. Oczywiście kolejność ich zdobywania byłaby dowolna! W każdej wiosce/mieścinie byłby spory garnizon wrogów do likwidacji z obowiązkowym szefem - mini bossem. Po pokonaniu go dostalibyśmy informację, że to jeszcze nie ten i trzeba szukać dalej.
4. Likwidacja małych obozów bandytów (oznaczonych pytajnikami) powodowałaby odsłonięcie w danej okolicy wszystkich gniazd, grobów, ciekawych miejsc itp. - oczywiście nadal jako znaki zapytania. Zaliczenie ich wszystkich wiązałoby się ze zdobyciem odpowiednich trofeów.
5. Wiadomo powszechnie, że gracze nie mają zbyt wiele czasu, by grać w gry, a już na pewno nie lubią go marnować. Dla nich właśnie w sklepiku dostępnym w menu byłaby opcja zakupu groszy za prawdziwą gotówkę: 500 groszy za 24,99zł; 1500 groszy za 49,99zł i 3000 groszy za 99,99zł.
6. Afera o system sejwów w ogóle by nie zaistniała. Gra miałaby checkpointy po każdym rozpoczęciu misji, ukończeniu, wejściu do jakieś wioski, każdej chaty i generalnie niewidzialny zapis w tle co kilka minut. Ale stworzenie drugiej postaci Henryka, by przechodzić grę równocześnie kolejną linią (w KCD jest ich trzy) byłoby już płatne - 50 000 groszy waluty z gry lub opcjonalnie 39,99zł.
7. Koń byłby w stanie przejść przez każde krzaki, o drzewa tylko by się ocierał i pędził dalej - generalnie nigdy na niczym by nie utknął, a po wyznaczeniu punktu na mapie, sam biegłby drogami do celu, bez konieczności wciskania czegokolwiek.
8. W lesie występowałyby również wilki, niedźwiedzie i drapieżne boruski. Każde zwierzę oprócz saren i zajęcy atakowałoby nas zaraz po wejściu do lasu i później mniej więcej co 4-5 minut, nawet w momencie walk z bandytami czy Kumanami.
9. Krafting nie ograniczałby się tylko do alchemii. Zbierając drewno i skóry zwierząt moglibyśmy wytwarzać łuki, strzały, ubrania, sakwojaże do przenoszenia większej ilości sprzętu, siodła i uzdy zwiększające prędkość konia.
11. Questy zawsze czekałyby na to, kiedy raczymy je rozpocząć. Każdy punkt do wyszukania, jak choćby miejsce spotkań heretyków, chatka Rudzielca czy zaginione słowiki byłyby wyraźnie zaznaczone na mapie. Wszystkie elementy interaktywne, jak ślady podczas śledztwa, łóżka, garnki czy bochenki byłyby podświetlone na czerwono.
12. Nie byłoby głodu czy zmęczenia - jedzenie po prostu regenerowałoby pasek zdrowia.
13. Podczas naciągania łuku włączałoby się spowolnienie czasu, a obowiązkowy krzyżyk na środku ekranu zamieniał w czerwony dla gwarantowanego trafienia. Dodatkowa opcja pozwalałaby na ukazanie pomocniczej wstęgi z drogą, jaką pokona strzała.
14. Walka na miecze przypominałaby tę z Wiedźmina 3 oraz AC: Origins.
15. Konkretne miecze i zbroje byłby dostępne u handlarzy w początkowej części gry. Później, by zdobyć lepsze wyposażenie można nabyć skrzynię rycerską z bronią lub zbroją za 1000 groszy, albo skrzynię królewską za 2500 groszy - z jeszcze lepszym sprzętem. Każda skrzynia gwarantowałaby losowo jeden przedmiot zbroi lub uzbrojenia. Duplikaty możnaby zawsze odsprzedać, zbierając grosze na kolejne skrzynie - a po jakimś czasie magdeburski komplet stałby się z dumą noszonym faktem.
16. Oczywiście jak ktoś nie ma czasu na granie, to skompletowanie zbroi można przyspieszyć kupując wybrane skrzynie w dowolnych ilościach w cenie 10,99zł i 25,99zł.
17. Skrzynia rumaka za 15,99zł oferuje z kolei przeróżne siodła, uzdy i podkowy, ale to nie koniec. Za 9,99zł kupimy skrzynkę z kolorowymi skórkami na okrycie konia. Kto pierwszy zdobędzie wszystkie 300 wzorów?
18. Mikropłatności są oczywiście opcjonalne! Po każdym pokonaniu mini-bossa dostaniemy jedną skrzynię królewską za darmo, a po każdym zwiększeniu głównego poziomu postaci - skrzynię rycerską.
19. Teren klasztoru w Sazawie oraz misja z tym związana jest tematem pierwszego DLC do gry w cenie 79,99zł. Oczywiście po kliknięciu przez gracza, że przyjmuje do wiadomości i zgadza się, że ze względu na czas i miejsce akcji, Henryk nie mógł być mnichem jakieś innej religii.
20. Zagadki szardzisty wyglądałyby mniej więcej tak: "Mieszka w lesie i wyje?"
A: krowa B: Wilk C: Kot
21. Nie ma ograniczeń za to w wątku romansowym! Oprócz Teresy czy Szczepanki, Henryk może też walczyć o względy Jana Ptaszka. Henrieta oczywiście ma te same opcje.
22. Pełna polska wersja językowa!
m.in:
Jan Ptaszek - Maciej Musiał
Ojciec Boguta - Jarosław Boberek
Konus - Bogusław Linda
Tereska - Alicja Bachleda
Pan Borzek - Andrzej Grabowski
i Henryk - Piotr Adamczyk
W zasadzie to miała być recenzja Kingdom Come Deliverance, ale o grze powiedziano już chyba wszystko i czy ktoś grał, czy nie grał, to ma już wyrobione swoje zdanie. Pisząc w skrócie:
Dla mnie gra jest po prostu genialna i w ostatnich latach tylko pierwszy Bioshock i Obcy: Izolacja wywołały u mnie podobny zachwyt. Czuć tutaj, że to gra twórców Mafii i Operation Flashpoint - wrażenia z rozgrywki, emocje związane z fabułą, rozgrywką, zapadającymi w pamięć bohaterami są dokładnie takie same.
Miałem też chyba trochę szczęścia nie natrafiając na zbyt wiele błędów po drodze. Nie doskiwerały mi problemy z questami, nie musiałem wpisywać komend po zagubione przedmioty, nie widziałem postaci NPC bawiących się w pozy Phila Collinsa w teledysku “I can’t dance”. Jakoś nauczyłem się też strzelać z łuku, a o aferze z sejwami dowiedziałem się dopiero z internetowych dyskusji. Sporadycznie widziałem konia na dachu, raz moja postać nie mogła wyjść z chatki, a tak najbardziej w oczy rzucał się głównie nadmierny pop-up tekstur.
Biorąc jednak pod uwagę nawet te wszystkie zgłaszane tu i ówdzie problemy, zdecydowanie wolę Kingdom Come Deliverance z tymi wszystkimi błędami, ale takie jakie jest, a nie jakie mogłoby być z powyższą nieco humorystyczną, nieco gorzką listą standardowych elementów wielu współczesnych produkcji.
Dziękujmy, że są jeszcze takie studia jak Warhorse, które robią gry nie z nurtem obecnych samograjów, a według swojej wizji i pasji. Dla mnie to murowany kandydat do gry roku i Red Dead Redemption 2 będzie się musiało mocno postarać, by dać nam fabułę i bohaterów ciekawszych od historii syna kowala ze Skalicy.