Kocham dobry level design. Uwielbiam zwiedzać dobrze przygotowane lokacje. Uwielbiam poznawać wirtualne światy, co często nie idzie w parze z moją sympatią do roguelike’ów.
Generowanie świata nie przekłada się na jego jakość. Ale jednak gry takie jak Spelunky i Binding of Isaac sobie dobrze z tym poradziły. Death Road to Canada też o to walczy - chociaż pierwsze wrażenie robi przeciętne.
Zasady gry przypominają klasyczne Oregon Trail lub jego parodię w postaci Organ’s Trail - grupa ludzi, która potrzebuje surowców i zapasów żeby przeżyć musi dotrzeć do danego miejsca. Po drodze biedują, głodują i tutaj - walczą z zombie.
Mamy zatem dwie fazy - zarządzania oraz eksploracji będącej prostą wariacją na temat top-down action. Obie są nad wyraz poprawne - wybory tutaj coś znaczą, lokacje ułożone są z prefabrykatów (więc level design istnieje!), wariacja na temat postaci, wydarzeń i przedmiotów jest ogromna. Gra trafia zatem dobrze w gusta ludzi, którym potrzeba różnorodności w tym gatunku.
Dla mnie w wersji na PlayStation 4 ważniejsze było jednak co innego - kooperacja. Gdyby nie kooperacja wybrałbym jednego z innych, jakże licznych przedstawicieli gatunku. To koop powoduje, że jestem w stanie Death Road to Canada polecać - bo przechodzenie na jednej konsoli mocno zmienia wiele sytuacji. Dodaje osobowości postaciom, wybory robią się realnie trudniejsze, a sama rozgrywka dużo przyjemniejsza.
Zarazem Death Road ma zupełnie inne tempo rozgrywki niż chociażby Don’t Starve Together - tutaj szybko chwytasz co potrzebujesz, walczysz i uciekasz, a czas poświęcasz na wybory prawie-że-moralne. Więc nie jest to “idle game”, lecz nie jest to zastrzyk adrenaliny oraz gra specjalnie stresująca.
Nie jest to też gra aż tak “arcade’owa” w założeniach jak Isaac, Nuclear Throne i wiele, wiele innych, lecz nie tak skomplikowana jak pecetowe, duże rogale i Let It Die. Jeżeli nie odrzuci Cię oprawa, chcesz koopa, lubisz zombiaki i chcesz gry o nieco większym nastawieniu na kombinowanie, a mniejszym na zręczność to na PlayStation 4 nie ma dużo więcej ciekawszych tytułów tego typu.
Co w sumie mnie smuci. Gra wyszła też na kilka innych platform i wydaje mi się najciekawsze dla Nintendo Switcha, który po prostu pasuje do indyków o takiej skali. Zatem - jeżeli masz z kim to warto, samotnikom polecam inne opcje.