Ojciec słynnych ekranowych postaci Alego G, Borata i Bruno od pewnego czasu był zdecydowanie mniej aktywny, niż przed laty. Okazało się, że Sacha Baron Cohen pichcił w swym laboratorium kreacji kolejny telewizyjny program bazujący na absurdalnej postaci prowadzącego, który będzie przeprowadzał wywiady z niczego nie podejrzewającymi ludźmi. Oto Who is America, oto prawdziwa twarz współczesnych Stanów...
Stworzony na zlecenie stacji Showtime (a w Polsce pokazywany na razie tylko na HBO Go) program rozwija znaną z poprzednich dzieł Cohena formułę. Aktor tym razem stworzył sobie aż cztery postacie, które krążą po USA i przepytują ludzi na okoliczność tematów politycznych, społecznych i kulturowych. I w ciągu pierwszych 25 minut robi z nimi co chce, ku uciesze (i przerażeniu) widzów.
Who is America przedstawia nam otyłego, tropiącego spiski prawicowca, łysiejącego naukowca, przedstawiciela frakcji "nie narzucam swoim dzieciom płci, wszyscy jesteśmy równi wobec natury", byłego więźnia i jednocześnie artystę malującego odchodami oraz izraelskiego komandosa, wielkiego fana dawania broni wszystkim, bo mogli czuć się bezpieczni.
Ten pierwszy rozmawia z byłym kandydatem na prezydencki fotel USA, Berniem Sandersem i udowadnia, że jest łatwy sposób na zlikwidowanie podziału między bogatym 1% i ubogimi 99%. Hipis spotyka się z elegancką parą republikanów i opowiada im cudowne eko-lewacko-wegańskie bzdury. Artysta idzie do galerii sztuki, a fan broni rozmawia z innymi fanami broni. I nawet jeśli to wszystko jest optymalnym efektem wielu godzin rozmawiania i szukania, to ta piguła robi niezły dym w eterze.
Wielki szacunek dla wytwornej pani z galerii sztuki, która zachowała stuprocentowy profesjonalizm, jednocześnie pokazując, dlaczego tak wielu ludzi z awangardowej sztuki się po prostu śmieje. Bernie Sanders był po prostu zagubiony, republikańska para - teoretycznie skazana na porażkę - też radziła sobie całkiem nieźle. Dopiero zderzenie polityków, kongresmenów i senatorów z "Izraelczykiem" Erranem Moradem jest tą bombą, na którą czekaliśmy. Wystarczy napisać, że w tej części programu pojawia się filmik edukacyjny dla przedszkolaków, w którym "Puppy the Pistol" jest karmiony specjalnymi pastylkami usypiającymi złych panów. Co ważne - Cohen rozdaje ciosy wszystkim, bez względu na orientację polityczną czy społeczno-kulturową.
Uwielbiałem Alego G, uwielbiałem Borata, lubiłem Bruno - niektóre ich odzywki zostały ze mną do dziś. Brak wyrazistego bohatera w nowym programie sprawia, że potencjał "kultowości" jest tu mniejszy, ale przy okazji walor bawiąc uczy i straszy, strasząc bawi uczy jest zaskakująco wysoki. Pytanie brzmi - czy nowych postaci będzie więcej, czy kolejne odcinki utrzymają poziom pierwszego i kiedy będzie materiał z Sarah Palin? Póki co, bardzo solidna robota. Nowe odcinki Who is America będą pojawiać się w poniedziałki.