Kontynuując podróż przez bibliotekę Nintendo Wii, odkrywam kolejne perełki i produkcje dzisiaj już przez większość zapomniane. Do tego grona zaliczać też można Excite Truck, a więc przedstawiający rajdy terenówek nietypowy sequel kultowego Excite Bike z NES-a. Czy tytuł przypominający momentami Motorstorm, chwilami Burnouta, a częściowo Split/Second jest wystarczająco ciekawy, by poświęcić mu dzisiaj uwagę? Na to odpowiadam, analizując grę w 12 tweetach.
1. Pierwsza myśl po kwadransie z grą? Twórcy zagrali va banque. Nie dość, że nie ma klasycznego trybu sterowania i trzeba zaakceptować machanie Wiilotem przy skręcaniu, to jeszcze dostęp do zwyczajnego pojedynczego wyścigu blokuje obowiązkowy tutorial. Wielu się mogło odbić.
2. Samo wspomniane wychylanie Wiilota, by skręcać i poziomować samochód podczas skoków jest… całkiem zabawne. Pierwsza godzina schodzi na łapaniu zasad i przyzwyczajaniu się, ale potem jest już z górki. Co najważniejsze, ET nie wymaga machania kontrolerem jak opętany, wystarczą lekkie ruchy przedramion i nadgarstków.
3. Excite Truck to nietypowa gra wyścigowa pod wieloma względami. Tutaj nawet nie chodzi o wygrywanie zawodów. Medale i puchary zdobywa się za zebranie określonej liczby punktów na trasie, a te wpadają za kontrolowane poślizgi, uderzenia w rywali, jazdę między drzewami, skoki z obrotami i dobre lokaty na mecie.
4. Po trzech godzinach doszedłem do wniosku, że to nie sterowanie mnie męczy, a soundtrack. Gitarowe riffy, przeciągane w nieskończoność, to nie jest dobre tło do szalonej rywalizacji. Nie w takiej ilości i na tak przeciętnym poziomie.
5. Nie spodziewałem się tego, ale grając w Excite Truck zaczynałem sobie przypominać godziny spędzone przy Burnout 3: Takedown. Może exclusive na Wii nie reprezentuje w całokształcie takiego poziomu wybitności, ale ta szalona demolka i zabójcze tempo bardzo przypominają B3.
7. Pod tym względem autorzy zresztą dali swój mały popis umiejętności. Excite Truck jest idealnie wypośrodkowane. Nie można jechać z wciśniętym turbo, nie można lekceważyć licznych przeszkód na trasie, ale jak już nawet popełni się błąd, to restart jest szybki i bezbolesny. To sprawia, że utrzymane jest wysokie tempo, a jednocześnie rywalizacja nie robi się bezmyślna.
8. Gdybym miał do czegoś przyrównać mechanikę gry, to napisałbym o bijatyce, w której laik może w każdym momencie zlać eksperta, ale jednak doświadczenie temu drugiemu daje pewną przewagę, z której może skorzystać. Identycznie jest tutaj. Znajomość tras pomaga, ale jak się ma szczęście, to i za pierwszym razem można wygrać.
9. Ciekawostka! Excite Truck ma motyw zmiany terenu zmagań w locie, po złapaniu specjalnej ikonki. A więc to nie tylko Split/Second oferował takie atrakcje.
11. Twórcy sprytnie zakamuflowali stosunkowo skromną zawartość i zwiększyli tym samym żywotność gry. Można maksować swoje wyniki, zbierać trofea, odkrywać nowe malowania i samochody. Godziny zabawy.
12. Excite Truck nie jest grą łatwą. Samo wygrywanie pucharów potrafi sprawić problemy, ale prawdziwa „zabawa” zaczyna się w trybie challenge, gdzie trzeba być precyzyjnym w ruchach, niczym dobry chirurg. Szalony przejazd po krętym i wyboistym torze sam w sobie jest trudny, a tu trzeba np. zmieścić się jeszcze we wcale nie takich szerokich bramkach.
Excite Truck mnie ekscytował przez dobre kilka godzin, podczas których sprawdziłem swoją zręczność i cierpliwość, walcząc o kilka pucharów. Spodziewałem się kolejnej typowej wyścigówki, a dostałem całkiem ciekawy projekt, który sprytnie wykorzystuje unikalne możliwości konsoli. Warto sprawdzić, bo nawet dzisiaj to solidna gra, taka na 7/10.